Biały Dom wydał najsurowsze możliwe ostrzeżenie dla obywateli USA. Departament Stanu wzywa do natychmiastowej ewakuacji z kraju, w którym zagrożenie terrorystyczne osiągnęło poziom krytyczny. Chodzi o porwania, ataki na miejsca publiczne i całkowitą destabilizację sytuacji bezpieczeństwa.

Fot. Warszawa w Pigułce
Departament Stanu USA wydał w środę najwyższe, czwartego stopnia ostrzeżenie dla swoich obywateli, stanowczo odradzając podróże do Libii. Komunikat, sklasyfikowany przez Biały Dom jako „Poziom 4: Nie podróżuj”, wzywa wszystkich Amerykanów przebywających w tym kraju do natychmiastowego opuszczenia jego terytorium. Decyzja ta wynika z narastających obaw przed niespodziewanymi atakami terrorystycznymi oraz powszechnymi porwaniami.
Groźba ataków w każdej chwili
Stany Zjednoczone obawiają się nagłych, trudnych do przewidzenia ataków terrorystycznych wymierzonych w miejsca i obiekty publiczne, takie jak hotele, targowiska i instytucje rządowe. Dodatkowo w Libii wciąż powszechnym zjawiskiem są porwania dla okupu lub dla uzyskania wpływów politycznych, których ofiarami bywają najczęściej Amerykanie.
Ostrzeżenie na poziomie 4 to najsurowszy stopień alertu wydawany przez Departament Stanu USA i oznacza kategoryczny zakaz podróży do danego kraju. W praktyce oznacza to, iż rząd USA nie jest w stanie zapewnić swoim obywatelom standardowej pomocy konsularnej ani ochrony w przypadku zagrożenia.
Polska również ostrzega przed Libią
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych od lat wydaje najwyższe ostrzeżenia dotyczące podróży do Libii. Na oficjalnej stronie MSZ znajdziemy jasny komunikat: „W związku z wysoce nieprzewidywalną sytuacją bezpieczeństwa i możliwością jej destabilizacji, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do Libii. Obywatele polscy, którzy przebywają w tym kraju, powinni go niezwłocznie opuścić.”
Najnowsze komunikaty z Trypolisu potwierdzają dramatyczną sytuację. Ambasada zaleca ograniczenie poruszania się po mieście do niezbędnego minimum, unikanie wszelkich zgromadzeń publicznych oraz stosowanie się do poleceń miejscowych służb bezpieczeństwa. To jasny sygnał, iż sytuacja w stolicy Libii pogarsza się z dnia na dzień.
Możliwość udzielenia bezpośredniej pomocy konsularnej obywatelom polskim jest bardzo ograniczona ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa oraz brak polskiej placówki w tym kraju. Działalność polskiej placówki dyplomatycznej w Trypolisie została zawieszona w sierpniu 2014 roku w wyniku wybuchu trwającej do dziś wojny domowej.
Stosunki dyplomatyczne między Polską a Libią zostały nawiązane w grudniu 1963 roku. Przez dekady Libia była ważnym partnerem gospodarczym dla Polski – w latach 70. i 80. XX wieku w Libii pracowało około 150 tysięcy Polaków, zatrudnionych przy realizacji projektów gospodarczych oraz w służbie zdrowia.
Polska firma PGNIG od 2008 roku prowadziła prace poszukiwawcze węglowodorów w południowej Libii, inwestując około 150 milionów dolarów. Zgodnie z komunikatem libijskiego przedsiębiorstwa naftowego National Oil Company polska spółka odkryła na posiadanej koncesji znaczne zasoby gazu ziemnego, uzasadniające komercyjną eksploatację złoża.
Kraj rozdarty wojną domową
Libia to państwo w Afryce Północnej nad Morzem Śródziemnym, zamieszkane przez około 7 milionów ludzi. Kraj targają konflikty wewnętrzne od 2011 roku, kiedy podczas Arabskiej Wiosny obalono wieloletniego dyktatora Muammara Kaddafiego. Od tamtej pory Libia przeszła przez dwie wojny domowe i do dziś pozostaje podzielona między rywalizujące ośrodki władzy.
Obecnie w kraju funkcjonują dwa konkurujące rządy. Na zachodzie działa uznawany przez ONZ rząd jedności narodowej w Trypolisie, na wschodzie natomiast swoje wpływy rozszerza general Chalifa Haftar ze swoją Libijską Armią Narodową, który kontroluje około 90 procent terytorium kraju, w tym strategiczne złoża ropy naftowej. Konflikt libijski przekształcił się w wojnę zastępczą z udziałem wielu międzynarodowych graczy. Część z nich wspiera rząd w Trypolisie, a część generała Haftara.
Sytuacja jest szczególnie niebezpieczna ze względu na obecność rosyjskich najemników z Grupy Wagnera. Dodatkowo w kraju działają liczne milicje i grupy zbrojne, a także komórki Państwa Islamskiego, co czyni sytuację bezpieczeństwa całkowicie nieprzewidywalną.
Kryzys migracyjny na południu Europy
Chaos w Libii ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Europy. Kraj stał się głównym punktem tranzytowym dla migrantów z całej Afryki i Bliskiego Wschodu próbujących dotrzeć do Europy przez Morze Śródziemne. W pierwszej połowie roku odnotowano 7-procentowy wzrost liczby nielegalnych przekroczeń granicy w centralnej części Morza Śródziemnego, prawie wyłącznie z Libii.
Włochy i Grecja od dawna ostrzegają swoich sojuszników z Unii Europejskiej i NATO, iż wojna Rosji w Ukrainie nie może pozwolić na zlekceważenie tego, co dzieje się w Libii. Gwałtowny napływ migrantów z tego kraju wzbudził alarm na południu kontynentu.
Unia Europejska próbuje rozwiązać problem dyplomatycznie, ale stoi przed poważnymi wyzwaniami politycznymi i logistycznymi. Zeszłotygodniowa europejska próba dyplomatycznego rozwiązania sytuacji przerodziła się w farsę. Komisarz UE do spraw migracji Magnus Bruner wraz z ministrami Włoch, Grecji i Malty zostali uznani za niemile widzianych w Bengazi przez ludzi generała Haftara, którzy oskarżyli delegację o naruszenie nieokreślonych przepisów i nakazali jej opuszczenie kraju.
Scenariusz zakończenia konfliktu dla Libii nie wygląda optymistycznie. W przypadku zwycięstwa którejkolwiek ze stron można się spodziewać przedłużających się walk z resztkami przeciwnika, które mogą przerodzić się w kolejną wojnę domową. Trudno również założyć, iż Libia pod rządami któregokolwiek z obecnych ugrupowań będzie państwem w pełni niepodległym, zważywszy na głębokie zaangażowanie obcych mocarstw.
Dodatkowo wschodnia część kraju dąży do autonomii i nie widzi możliwości współistnienia z organizacjami islamistycznymi wspierającymi rząd w Trypolisie. Ewentualne zwycięstwo którejkolwiek ze stron naraziłoby Libię na wrogie działania ze strony dotychczasowych przeciwników.
Co to oznacza dla podróżujących
Ostrzeżenie Departamentu Stanu USA ma szersze implikacje, wykraczające poza bezpośredni wpływ na obywateli amerykańskich. Podkreśla ono utrzymującą się niestabilność w regionie Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Choć komunikat jest skierowany do Amerykanów, stanowi istotną informację dla międzynarodowej społeczności, sygnalizując wysoki poziom ryzyka dla wszystkich podróżnych.
USA zaapelowały do swoich obywateli, którzy potrzebują pomocy, o skontaktowanie się z ambasadą amerykańską w Tunisie w celu zapewnienia im wsparcia przy ewentualnej ewakuacji. Polski MSZ podobnie informuje, iż zgodnie z prawem UE obywatele polscy uprawnieni są do pomocy dyplomatycznej państw członkowskich UE posiadających w Libii placówkę.
Sytuacja w Libii pozostaje wysoce nieprzewidywalna, a bezpieczeństwo nie może być zagwarantowane. To kolejny przykład długofalowych konsekwencji interwencji z 2011 roku, która miała przynieść demokrację, a zamiast tego doprowadziła do dekady chaosu i cierpienia.