Rachunki za prąd od miesięcy przyprawiają Polaków o zawrót głowy. Gdy wszyscy szukają oszczędności, skrupulatnie kontrolując pracę lodówki, pralki czy piekarnika, prawdziwy „pożeracz energii” czai się zupełnie gdzie indziej. To niepozorne ładowarki, które pozostawione w gniazdkach – choćby bez telefonu czy laptopa – nieustannie pobierają prąd.

Fot. Warszawa w Pigułce
Eksperci ostrzegają: ten cichy proceder kosztuje gospodarstwa domowe od kilkudziesięciu do choćby ponad stu złotych rocznie. W skali kraju mówimy o milionach złotych wyrzuconych w błoto i gigawatogodzinach zmarnowanej energii.
Dlaczego ładowarki pobierają prąd bez telefonu?
Każda ładowarka, choćby nowoczesna, pracuje w trybie czuwania. Transformuje prąd zmienny z gniazdka w prąd stały, gotowy do ładowania urządzenia – proces ten działa bez przerwy, niezależnie od tego, czy cokolwiek jest podłączone. W efekcie:
-
ładowarka do telefona generuje koszt ok. 0,50 zł rocznie,
-
ładowarka do tabletu – ok. 4 zł,
-
ładowarka do laptopa – choćby 6–10 zł.
Wydaje się niewiele? Ale w przeciętnym domu mamy od 15 do 25 ładowarek – do telefonów, tabletów, szczoteczek, golarek, smartwatchy czy słuchawek. Wtedy rachunek robi się naprawdę poważny.
Zjawisko, które dotyka miliony Polaków
Badania Instytutu Energetyki pokazują, iż pasywny pobór prądu w skali kraju mógłby zasilić średniej wielkości miasto przez kilka dni. To nie tylko kwestia finansów – to także dodatkowe tony dwutlenku węgla emitowane do atmosfery, bo wciąż duża część energii w Polsce pochodzi z węgla.
Problem ma również wymiar bezpieczeństwa. Strażacy odnotowują co roku pożary wywołane przez przegrzane, wadliwe ładowarki pozostawione w gniazdkach.
Jak chronić portfel i dom przed „cichym złodziejem energii”?
-
Wyciągaj ładowarki po zakończeniu ładowania.
-
Używaj listwy z wyłącznikiem – jednym kliknięciem odetniesz zasilanie wszystkim urządzeniom.
-
Rozważ inteligentne gniazdka – same wyłączą prąd o wyznaczonej porze.
-
Zorganizuj domową stację ładowania – jedno miejsce, łatwe do kontroli.
Co to oznacza dla Ciebie?
Prognozy mówią jasno – po zakończeniu okresu ochronnego ceny prądu mogą wzrosnąć choćby o 27%. Oznacza to, iż każdy zaoszczędzony kilowat staje się na wagę złota. Prosty nawyk odłączania ładowarki to realne oszczędności, większe bezpieczeństwo i wkład w ochronę środowiska.
Zamiast pozwalać, by małe urządzenie dzień po dniu drenowało Twój portfel, wystarczy jedna decyzja: wyciągnąć wtyczkę.