W tym roku mija 85 lat od tragedii, która na zawsze zapisała się w historii Ciężkowic. 20 mieszkańców oddało swoje życie, ratując osadę przed spaleniem przez nazistów. W niedzielę (25 maja) pod pomnikiem Ofiar Faszyzmu odbyły się tradycyjne uroczystości rocznicowe upamiętniające bohaterów tamtych dni.
Mieszkańcy co roku gromadzą się pod ciężkowickim pomnikiem, by kultywować pamięć ofiar nazistowskiego reżimu. W tegorocznych obchodach przygotowanych przez klub LKS Ciężkowianka licznie uczestniczyli przedstawiciele lokalnych władz m.in. Zastępca Prezydenta Łukasz Kolarczyk, radni Rady Miejskiej w Jaworznie, Komendant Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie insp. Piotr Uwijała. Nie zabrakło także delegacji lokalnych stowarzyszeń – LKS „Ciężkowianka”, na czele z prezesem Januszem Ciołczykiem, który prowadził całą uroczystość, Stowarzyszenia Mieszkańcy dla Ciężkowic, Muzeum Miasta Jaworzna, stowarzyszeń kombatanckich, OSP Ciężkowice w Jaworznie, placówek oświatowych i Zespołu Śpiewaczego „Ciężkowianki”.



Po uroczystym odśpiewaniu hymnu narodowego Adrian Rams z Muzeum Miasta Jaworzna przybliżył historyczne tło tragicznych wydarzeń sprzed lat. Uczestnicy wydarzenia złożyli kwiaty pod pomnikiem, oddając hołd ofiarom niemieckich nazistów. Dzieci zaprezentowały patriotyczny program artystyczny, pokazując iż pamięć historyczna przekazywana jest kolejnym pokoleniom. Następnie udano się do miejscowego kościoła parafialnego Matki Bożej Nieustającej Pomocy na mszę świętą w intencji rozstrzelanych.
Uniknęli unicestwienia
4 czerwca 1940 roku wieczorem w pobliżu dawnej ulicy Jaworskiej został zastrzelony ówczesny komendant niemieckiej policji Otto Kremlin. Dzień później do Ciężkowic dotarły samochody z niemieckimi żołnierzami i policją, na miejsce przyjechały też cysterny z benzyną. Okupanci ustawili wokół wsi posterunki, które uniemożliwiły ucieczkę mieszkańcom. 83. batalion egzekucyjny miał za zadanie doszczętnie spalić Ciężkowice i spacyfikować mieszkańców. Wieś miała podzielić los czeskich Libic, które zostały zrównane z ziemią, a ich ludność wymordowano. Na szczęście za mieszkańcami wstawili się miejscowi Niemcy – Schaudern zarządzający Cementownią Szczakowa oraz bracia Paul i Reinholdt Novakowie. Dzięki ich namowom i wsparciu ze strony księdza prałata Andrzeja Mroczka, udało się przekonać wojskowych, iż zamach był dziełem partyzantów z innych miejscowości. Ostatecznie okupanci wybrali 14 mężczyzn i do tego przywieźli jeszcze sześciu kolejnych Polaków z więzienia w Chrzanowie. Wszyscy zostali najpierw dotkliwie pobici, a następie rozstrzelani pod murem. Jeden z mężczyzn – Roman Pierzchała został ranny, ale przeżył i po brawurowej ucieczce schronił się w lesie na Wilkoszynie. Tam zajęła się już nim rodzina, która zapewniła mu leczenie i schronienie. Po wyleczeniu dołączył do partyzantów. Niestety nie doczekał wyzwolenia i zginął w potyczce z Niemcami pod Żarnowcem. Po wojnie mieszkańcy Ciężkowic postawili w miejscu kaźni drewniany krzyż, który w 1998 roku uległ zniszczeniu. w tej chwili miejsce pamięci zastępuje pomnik obok miejscowej szkoły podstawowej.
Ofiarami egzekucji dokonanej przez faszystów byli:
1. Barański Teofil lat 36;
2. Broda Antoni lat 23;
3. Chechelski Karol lat 32;
4. Cichy Fryderyk lat 24;
5. Ciołczyk Mikołaj lat 27;
6. Nowacki Bronisław lat 34;
7. Pazdalski Karol lat 24;
8. Sołtysek Jan lat 26;
9. Kramarczyk Jan lat 40;
10. Noris Piotr lat 27;
11. Bielik Franciszek lat 39;
12. Chechelski Franciszek lat 30;
13. Chechelski Stanisław lat 30;
14. Ciołczyk Andrzej lat 29;
15. Jakubowicz Herman lat 21;
16. Pazdalski Józef lat 26;
17. Pierzchała Jakub lat 60;
18. Życiński Tadeusz lat 33;
19. Kuca Stanisław lat 32;
20. Pierzchała Roman lat 24 (który jako jedyny zdołał zbiec z miejsca kaźni).