TV Republika grzmi o "torturach" wobec aresztowanej urzędniczki. Służba Więzienna reaguje

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl


"Tortury" - tak TV Republika określiła to, co miało spotkać w areszcie byłą urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości. Telewizja ujawniła treść listu pełnomocnika kobiety, który wyliczał sytuacje, jakich miała doświadczyć jego klientka. Do tych doniesień ustosunkowała się już Służba Więzienna.
W poniedziałek 8 lipca Telewizja Republika ujawniła treść pisma skierowanego do dyrektora aresztu śledczego na warszawskim Grochowie. W areszcie osadzona jest jedna z byłych urzędniczek aresztowana w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i podejrzana o przekroczenie uprawnień. Prawnik byłej urzędniczki resortu sprawiedliwości stwierdził w piśmie, iż jego klientka jest "szykanowana m.in. poprzez wielokrotne wybudzanie w środku nocy i zapalanie światła, zbędne i uciążliwe kontrole celi, kontrolowanie jej zapisków i korespondencji z obrońcami".
REKLAMA


Zobacz wideo CPK przyjazne środowisku? Tak, jeżeli wyeliminuje loty krajowe


"Utrudnione jest także korzystanie mojej klientki z posługi kapłańskiej. W trakcie trwającego ponad trzy miesiące tymczasowego aresztu miała ona możliwość jedynie czterokrotnie spotkać się z kapłanem, przy czym w jednym przypadku Najświętszy Sakrament mogła przyjąć jedynie w niewielkim pomieszczeniu, spełniającym funkcję schowka na miotły" - stwierdził pełnomocnik.
TV Republika o "torturach" wobec byłej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości
Jak dodał prawnik, kobieta trafiła do celi izolacyjnej. "Okna tej celi nie otwierają się z uwagi na wewnętrzne jak i zewnętrzne kraty, a nadto przez długi okres utrzymywał się w niej silny fetor farby malarskiej, prawdopodobnie z uwagi na dopiero co świeżo pomalowane ściany, przy czym moja klientka wielokrotnie, bezskutecznie zgłaszała dyrekcji aresztu problemy z bólem głowy, wynikające z wdychania szkodliwych oparów" - czytamy.
"Moja klientka przez długi czas, wynoszący około dwóch tygodni, była również pozbawiona prądu we wszystkich gniazdkach znajdujących się w celi, przez co nie była w stanie choćby zagotować sobie wody w czajniku i spożywać ciepłych płynów. Następnie przez klika kolejnych dni podejrzana pozbawiona była oświetlenia w jej toalecie" - wyliczał prawnik. Artykuł opisujący tę sprawę, opublikowany na portalu tvrepublika.pl, zatytułowano: "UJAWNIAMY: Tortury wobec zatrzymanej urzędniczki MS! Adwokat: To ograniczenie podstawowych praw".


Służba Więzienna o "torturach": Całkowicie nieprawdziwe informacje
"W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi rzekomych 'tortur' stosowanych przez funkcjonariuszy Służby Więziennej wobec niektórych osób tymczasowo aresztowanych informujemy, iż są to informacje całkowicie nieprawdziwe. W sprawie opisywanej przez środki masowego przekazu podjęte zostały czynności sprawdzające, które nie wykazały naruszenia przepisów postępowania karnego wykonawczego" - przekazała w poniedziałek Służba Więzienna.


"Wobec osób publikujących i powielających tego rodzaju informacje godzące w dobre imię funkcjonariuszy Służby Więziennej Dyrektor Generalny Służby Więziennej podejmie stosowne kroki prawne" - zapowiedziano. Z kolei przed kilkoma dniami tygodnik "Sieci" opublikował list, w którym ks. Michał Olszewski z fundacji Profeto ujawnił okoliczności swojego zatrzymania przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Duchowny twierdził, iż był poniżany, odmawiano mu wody oraz możliwości skorzystania z toalety.
"Zatrzymanie przebiegło zgodnie z przepisami. Michał O. został pouczony o przysługujących mu prawach, nie składał skarg i bez zarzutów podpisał protokół z przeprowadzonych z jego udziałem czynności. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, poza zatrzymaniem i przekazaniem podejrzanego w ręce policji 26 marca br., nie przeprowadzali z Michałem O. żadnych dodatkowych czynności. Po osadzeniu w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych mężczyzna również nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do policjantów przeprowadzających z nim dalsze czynności" - komentował wówczas Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.
Idź do oryginalnego materiału