Województwo podkarpackie w ostatnich tygodniach stało się miejscem dwóch tragicznych wypadków, które wstrząsnęły lokalnymi społecznościami i wywołały gorącą dyskusję na temat bezpieczeństwa na drogach. W Bieździadce (powiat jasielski) samochód osobowy potrącił dwie kobiety – matkę i córkę – które zginęły na miejscu. Z kolei w Skołoszowie (powiat jarosławski) doszło do śmiertelnego potrącenia pieszego, a kontrowersje wzbudziło zachowanie policyjnego radiowozu, który minął rannego mężczyznę. Te wydarzenia skłaniają do refleksji: czy można było zapobiec tym dramatom?
Do pierwszego z wypadków doszło 21 listopada 2024 roku około godziny 9:00 na drodze powiatowej w Bieździadce. Jak poinformowała jasielska policja, 65-letni kierowca hondy, wyprzedzając inny pojazd, potrącił dwie piesze – 45-letnią kobietę i jej 65-letnią matkę, które szły lewą stroną jezdni. Pomimo szybkiej interwencji straży pożarnej i dwóch zespołów ratownictwa medycznego, życia kobiet nie udało się uratować. Droga w miejscu zdarzenia była zablokowana, a grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora bada okoliczności tragedii. Mieszkańcy Bieździadki są w szoku. – To spokojna wieś, ale ta droga jest wąska i niebezpieczna. Brakuje chodników, a kierowcy często jeżdżą za szybko – mówi pani Anna, mieszkanka miejscowości. – Może gdyby był chodnik, ta tragedia by się nie wydarzyła.
Kolejne tragiczne zdarzenie miało miejsce 22 sierpnia 2025 roku na drodze krajowej nr 77 w Skołoszowie. Około godziny 16:00 dwa samochody zderzyły się, w wyniku czego jeden z nich potrącił pieszego. Mężczyzna, ciężko ranny, leżał na jezdni. Jak donoszą świadkowie, policyjny radiowóz przejechał obok poszkodowanego, nie zatrzymując się, by udzielić pomocy. Pieszy zmarł w wyniku obrażeń. Sprawa wywołała oburzenie wśród mieszkańców i pytania o procedury działania służb w takich sytuacjach. – Jak to możliwe, iż policja nie zareagowała? Przecież ich obowiązkiem jest pomagać! – mówi pan Marek, świadek zdarzenia. Policja w Jarosławiu poinformowała, iż trwa wewnętrzne postępowanie w tej sprawie, a funkcjonariusze biorący udział w incydencie zostali przesłuchani. Szczegółowe okoliczności zdarzenia bada prokuratura.
Oba wypadki zwracają uwagę na poważne problemy związane z bezpieczeństwem na podkarpackich drogach. Według danych policji, w 2024 roku w województwie podkarpackim doszło do 1015 wypadków drogowych, w których zginęły 104 osoby, a 1164 zostały ranne. W porównaniu z poprzednim rokiem liczba wypadków wzrosła, co stawia Podkarpacie na niechlubnym pierwszym miejscu w kraju pod względem procentowego wzrostu takich zdarzeń. Ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, dr inż. Marek Bauer z Politechniki Rzeszowskiej, wskazuje na kilka kluczowych problemów: – W wielu miejscowościach, takich jak Bieździadka, brakuje podstawowej infrastruktury dla pieszych, jak chodniki czy przejścia. Do tego dochodzi brawura kierowców i niedostosowanie prędkości do warunków drogowych. Potrzebujemy nie tylko lepszych dróg, ale też edukacji i surowszych kar za łamanie przepisów.
Mieszkańcy regionu coraz głośniej domagają się działań poprawiających bezpieczeństwo. – W Skołoszowie ta droga krajowa to zmora. Ciężarówki, szybkie auta, a piesi nie mają gdzie się schronić – mówi pani Krystyna z pobliskiej miejscowości. – Potrzebujemy więcej fotoradarów i patroli policji. W odpowiedzi na te tragedie lokalne władze zapowiadają audyt bezpieczeństwa na drogach powiatowych i krajowych. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje również inwestycje w regionie, takie jak budowa obwodnicy Jasła, która ma odciążyć ruch w mniejszych miejscowościach.
Wypadki w Bieździadce i Skołoszowie to nie tylko osobiste dramaty rodzin ofiar, ale także sygnał alarmowy dla władz i służb. Czy lepsze oznakowanie dróg, chodniki, fotoradary czy bardziej rygorystyczne procedury służb mogłyby uratować życie? Pytania te pozostają otwarte, ale jedno jest pewne – bezpieczeństwo na podkarpackich drogach wymaga pilnych zmian. Policja apeluje do kierowców o ostrożność i dostosowanie prędkości do warunków, a do pieszych o noszenie odblasków, zwłaszcza poza terenem zabudowanym. – Każda tragedia na drodze to o jedną za dużo. Musimy działać razem, by ich unikać – podkreśla nadkom. Anna Klee z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Społeczność Podkarpacia czeka na odpowiedzi i konkretne kroki. Czy te tragiczne wydarzenia staną się impulsem do realnych zmian? Czas pokaże.