Toronto: Za mało nowych znaków w strefach szkolnych. Miasto krytykuje decyzję prowincji

bejsment.com 1 godzina temu

Burmistrz Toronto Olivia Chow jest niezwykle krytyczna wobec decyzji rządu Ontario o usunięciu fotoradarów z ulic miast w prowincji.

Po decyzji rządu Ontario o zakazie stosowania fotoradarów samorządy muszą zastąpić je nowymi znakami informującymi o strefach szkolnych i obowiązujących w nich limitach prędkości. Jednak pojawiają się wątpliwości dotyczące zarówno liczby, jak i rozmiaru nowych tablic.

Burmistrz Toronto Olivia Chow poinformowała, iż miasto otrzymało zaledwie 20 znaków dla 641 stref szkolnych. Ze względu na ich dużą wielkość konieczne jest także montowanie nowych słupów, które – według deklaracji prowincji – mają zostać sfinansowane przez rząd Forda. Problem w tym, iż na razie nie ma możliwości ubiegania się o kolejne znaki.

Toronto dysponuje w tej chwili 150 fotoradarami rozmieszczonymi rotacyjnie w 641 strefach szkolnych. Chow ostrzega, iż jeżeli nie zmieni się podejście prowincji, jedynie 20 lokalizacji otrzyma nowe oznakowanie i nie będzie można go regularnie przemieszczać.

Dodatkowe obawy dotyczą rozmiarów nowych tablic. Radna Brampton Rowena Santos zwraca uwagę, iż duże znaki mogą tworzyć martwe pola, w których dzieci będą zasłonięte przed kierowcami. „Dzieci mogą bawić się w chowanego za tymi znakami. jeżeli wyjdą zza tablicy prosto na ulicę, kierowcy ich nie zobaczą” – ostrzega.

Przedstawiciele Toronto dodają, iż środki przekazane miastu na usprawnienie ruchu są niewystarczające. Chow podkreśla również, iż utracone wpływy z fotoradarów – przeznaczane m.in. na wynagrodzenia dla strażników przejść i policji – będą trudne do zastąpienia.

Idź do oryginalnego materiału