Tomasz Cichowicz zaginął bez śladu. Od 33 lat nie wiadomo, co się z nim stało

1 rok temu
Zdjęcie: Fot.: Missing / Kidnapped Tomasz Cichowicz/FB Screenshot


Tomasz Cichowicz wyszedł przed dom się pobawić. Ślad po nim zaginął. Według policji utopił się w pobliskiej rzece. Matka chłopca nie wierzy w ich wersję i wciąż wierzy, iż syn w końcu wróci. Przez lata pojawiały się różne hipotezy. Jedna z nich mówiła, iż Tomasz mieszka w Stanach Zjednoczonych i jest żołnierzem.
Tomasz Cichowicz zaginął 17 marca 1990 roku w Dobrym Mieście - małej miejscowości koło Olsztyna (woj. warmińsko-mazurskie). Miał wtedy cztery lata. Rodzice chłopca do tej pory prowadzą jego poszukiwania.


REKLAMA


Zobacz wideo
Jak poradzić sobie ze stratą ciąży? "W momencie, kiedy taka strata się dzieje, możemy potrzebować specjalisty. Nie wstydźmy się tego"


Tomasz Cichowicz zaginął w 1990 roku. Bawił się w pobliżu domu
17 marca 1990 roku pani Jolanta, mama Tomka, szykowała się do pracy. Zrobiła synowi śniadanie, przygotowała ubrania. Chłopiec nie chciał jej puścić. Chciał, aby została w domu. Kobieta obiecała mu, iż gdy wróci, obejrzą razem film.


Tomek został pod opieką taty. "Budowali dom na przedmieściach Dobrego Miasta, więc pracy było mnóstwo. Gdy ojciec zajęty był pracą, chłopiec biegał w pobliżu i wymyślał różne zabawy" - czytamy na stronie poszukiwanieosob.eu.


Pani Jolanta: Zaglądałam do każdego rowu, szczeliny, pod każdy krzak
Gdy pani Jolanta wróciła z pracy, zapytała męża, gdzie jest Tomek. Usłyszała, iż "kręci się w pobliżu". - Bawi się z sąsiadami. Przed chwilą go widziałem - dodał mężczyzna. Chłopca jednak nigdzie nie było. Rodzice rozpoczęli poszukiwania. - Zaglądałam do każdego rowu, szczeliny, pod każdy krzak. Miałam wrażenie, iż może on gdzieś tam leży. Może się bawił, wpadł w jakąś dziurę, zaklinował i usnął zmęczony płaczem. To był piekielny wieczór. Wieczór totalnej rozpaczy i bezsilności - wyznała kobieta.
Chłopiec utonął? "To całkowita bajka"
Ślad po Tomku zaginął. Według policji chłopiec utopił się w pobliskiej rzece. - To całkowita bajka, to się w żaden sposób nie potwierdziło. Zdobyliśmy pozwolenie na obniżenie poziomu rzeki, żeby ją bardzo dokładnie sprawdzić - powiedziała dziennikarzom Interwencji pani Jolanta. - Tam na zakręcie była siatka i tam by się zatrzymał. To jest nierealne - dodała sąsiadka kobiety.


- Część dzieci mówiła jedną wersję wydarzeń, a część całkiem inną, iż chłopiec poszedł z nieznanym mężczyzną. Pies tropiący doprowadził nas do drogi - przekazał oficer operacyjny Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. - Sprawdziliśmy okolice Dobrego Miasta, gdzie mogło zostać ukryte ciało chłopca. Jednakże, z wynikiem negatywnym - dodał.


Przełom po 25 latach. Pani Jolanta zobaczyła amerykańskiego żołnierza
W 2007 roku śledczy stworzyli tzw. progresję wiekową, czyli postarzanie wizerunku osoby, na podstawie zdjęcia wykonanego we wcześniejszym okresie, tj. przed zaginięciem. - Przysłano mi kilka zdjęć osób łudząco podobnych do progresji wiekowej, ale ja nic nie czułam - wyznała pani Jolanta. Przełom nastąpił w 2015 roku. Kobieta dostała wówczas fotografię amerykańskiego żołnierza Ryana P., który był łudząco podobny do jej syna. Skontaktowała się z nim za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ryan P. obiecał jej, iż poszuka swoich zdjęć z dzieciństwa. Jednak nigdy więcej się nie odezwał.
Idź do oryginalnego materiału