"To nie jest normalne". Marcin stawi się do więzienia, choć do winy przyznał się ktoś inny
Zdjęcie: Marcin Sadłowski
Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie zgodził się, by Marcin Sadłowski odbywał karę więzienia w domu z bransoletką na nodze. Mężczyzna został skazany za pobicie na półtora roku bezwzględnego więzienia, choć do winy na policji, w prokuraturze i przed sądem przyznał się ktoś inny. – Mam wielkie poczucie niesprawiedliwości, iż mam iść siedzieć za kogoś. Będę pisał prośbę o ułaskawienie do prezydenta – komentuje dzisiejsze postanowienie sądu Marcin Sadłowski. Jest wyraźnie przybity. W poniedziałek sam zamierza jednak stawić się do zakładu karnego.