Od 2022 roku polskie skarbówki posiadają uprawnienia do tego, by weryfikować osobiste finase obywatelii. Dzięki temu mogą również analizować transakcje, do których dochodzi na kontach bankowych. Urząd ma prawo złożyć wniosek do banku o udostępnienie danych pochodzących z kont danej osoby i w ten sposób prześledzić historię jej transakcji. Wcześniej było to możliwe jedynie w trakcie postępowania podatkowego. Fiskus dość chętnie korzysta z nowych uprawnień, a w ostatnich miesiącach zaobserwowano zwiększone zainteresowanie działaniami Polaków.
REKLAMA
Zobacz wideo Zwrot podatku jest podejrzanie wysoki? Ekspert doradza czujność
Jakie przelewy są dla skarbówki podejrzane? Mogą być zalążkiem kłopotów
Najświeższe przepisy wiążą się z tym, iż instytucje finansowe muszą przekazywać dane klientów skarbówce, choćby jeżeli ci nie są podejrzewani o popełnienie przestępstwa. Wprowadzono je po to, by w łatwiejszy sposób weryfikować legalność działań Polaków. Wśród transakcji, które mogą zwrócić szczególną uwagę urzędników, są:
regularne przelewy opiewające na małe kwoty,
przelewy niezwiązane z działalnością gospodarczą,
przelewy od różnych nadawców na tę samą kwotę,
przelewy z zagranicy,
wysokie wpłaty.
Aktualnie banki mają obowiązek informowania Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który funkcjonuje przy Ministerstwie Finansów o transakcjach przekraczających 15 tys. euro, a więc około 65 tys. złotych. Wynika to z art. 72 ust. 1 pkt 1 Ustawy z dnia 1 marca 2018 roku o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu).
Śmieszne tytuły przelewów? Lepiej sobie z nich nie żartować
Istotne jest również to, iż banki mają obowiązek raportowania o wszystkich podejrzanych transakcjach, nie tylko tych, które opiewają na niezwykle wysokie kwoty. W efekcie Główny Inspektor Administracji Skarbowej może zainicjować szczegółową kontrolę wykonywaną przez urząd skarbowy. jeżeli w jego toku wykryte zostaną nieprawidłowości, istnieje ryzyko zablokowania danych wpłat i wypłat oraz podjęcia dalszych kroków prawnych.
Niektóre instytucje finansowe regularnie przyglądają się już przelewom na kwotę 10 tys. euro, czyli około 40 tys. złotych. Ponadto uwagę skupiają również na transakcje opatrzone nietypowymi, podejrzanymi tytułami. Zdaniem ekspertów należy unikać w tytułach przelewu krótkich, pojedynczych słów oraz żartobliwych tekstów dotyczących "okupu, "haraczu" czy "bomby".
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.