Pięciu muzułmanów, którzy brali udział w agresywnych rozruchach w kilku miastach w Szwecji po spaleniu Koranu przez Rasmusa Paludana w 2022 roku, usłyszeli w ubiegłym tygodniu surowe wyroki.
Dwóch z nich zostało skazanych dodatkowo za ataki na funkcjonariuszy. Sąd uznał, iż powinni zostać pozbawieni wolności na okres od 4 do 5 lat.
Spośród oskarżonych Adham Aghel Dawood, lat 43, wymierzył w policjanta racę i ją odpalił; uderzyła ona funkcjonariusza w klatkę piersiową i wybuchła na ziemi. 21-letni Mohammed Suleiman zrobił to samo trafiając w grupę policjantów. Sąd rejonowy w Linköping, gdzie miały miejsce rozruchy, uznał to za zamierzoną przemoc wobec funkcjonariuszy policji.
Do wyroków więzienia doliczono także odszkodowanie, które muszą zapłacić za zniszczone samochody policyjne oraz odszkodowania dla policjantów, łącznie w wysokości 1,1 mln koron szwedzkich (ok. 470 tys. pln). Sąd uznał, iż relatywnie małe rany funkcjonariuszy nie stanowią czynnika łagodzącego wyrok. „Brak poważnych uszkodzeń ciała wydaje się być raczej przypadkowy i poza kontrolą sprawców”, czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Szczególną uwagę prokuratury zwrócił Dawood, który nie tylko brał udział w zamieszkach, ale na ujawnionych materiałach wideo widać, jak steruje tłumem i kieruje go w kierunku policji. Otrzymał najwyższy ze wszystkich oskarżonych wyrok pięciu lat pozbawienia wolności.
Najmłodszym oskarżonym był 18-latek Hassan Al Abdullah, który rzucał kamieniami w radiowozy i policjantów, uderzał też łokciami i kamieniami w samochody policyjne. Dwa tygodnie przed zamieszkami skończył osiemnaście lat. Teraz ma odsiedzieć cztery lata w więzieniu.
Komentatorzy zauważają zmianę w podejściu szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości do takich spraw i wyroki odbierane są jako surowe w stosunku do szkód, jakie wyrządzili sprawcy. Czy to oznaka, iż kończy się w Szwecji pobłażanie dla radykalizmu?
〉 Szwecja: wybory w cieniu przemocy gangów