Janusz Palikot, kiedyś gwiazda Platformy Obywatelskiej a dziś oskarżany o bardzo poważne przestępstwa upadły biznesmen wyszedł z aresztu za kaucją. Pieniądze na uwolnienie Palikota zbierał Stanisław Żmijan, szef PO w woj. lubelskim. Ciekawe, czy zbiórkę znani filantropi z Białej Podlaskiej, z Michałem Litwiniukiem i Wojciechem Sosnowskim na czele.
O tym, iż lider struktur Platformy Obywatelskiej w województwie lubelskim Stanisław Żmijan zbierał pieniądze na kaucję za Janusza Palikota, poinformował portal Onet.pl. Żmijan miał wysłać do członków partii wiadomość, w której prosił o finansowe wsparcie dla upadłego biznesmena.
Żmijan kwestował na Palikota
– Janusz Palikot za pośrednictwem swojego syna zwrócił się z prośbą o pomoc w zebraniu środków na kaucję, warunkującą jego wyjście z aresztu. Wsparcie dowolną kwotą. Pełnomocnikiem Janusza w tej sprawie jest jego brat Bogdan. Proszę o odpowiedź.s.żmijan” [pisownia oryginalna] – takiego smsa, według Onetu, otrzymali od Żmijana posłowie a także funkcyjni i szeregowi działacze partii.
Czy Stanisław Żmijan poprosił o wsparcie bialskich przedstawicieli Platformy, na przykład Michała Litwiniuka i Wojciecha Sosnowskiego? Dziennikarze Onetu twierdzą, iż smsy nie trafiły do wszystkich działaczy. A iż Litwiniuk i jego przyboczny nieraz konfliktowali się ze Żmijanem, walcząc o miejsca na listach i stołki, to jest to mało prawdopodobne. Choć oczywiście nie niemożliwe – przecież na co dzień widzimy, jak wielkie serca mają ci bialscy filantropi; zwłaszcza dla swoich kolegów. A Żmijan jest wszak nie tylko ich partyjnym towarzyszem, ale szefem.
Prokuratura: oszukał pięć tysięcy osób
Palikotowi udało się uzbierać dwa miliony i opuścił dziś areszt za kaucją. Dziękował za to „przyjaciołom”, wśród nich „twórcom kultury”.
– Oni udzieli mi rękojmi przed sądem. Wychodzę zatem z miłością moich dzieci, szlachetnością działania adwokatów i solidarnością ludzi – mówił pod wrocławskim aresztem śledczym.
– Po 123 dniach w trzech metrach kwadratowych i 23 godzinach na dobę bez możliwości wyjścia, w celi monitorowanej, był to trudny dla mnie czas – stwierdził Janusz Palikot, który nie przyznaje się do winy i uważa, iż przedstawione mu zarzuty są całkowicie bezpodstawne.
Co innego twierdzi prokuratura. Zdaniem śledczych były lider PO na Lubelszczyźnie odpowiada za oszukanie ponad 5 tys. osób, które uwierzyły w jego szemrane biznesy. Mieli oni stracić w sumie 70 milionów złotych. Palikotowi grozi 20 lat więzienia.