
Stara Wieś pod Limanową przeżywa dramat, który wstrząsnął całą Polską. Od piątku trwa intensywna obława za 57-letnim Tadeuszem Dudą, który – jak ustaliła policja – z zimną krwią zastrzelił swoją córkę i zięcia, a ciężko ranił teściową. Sprawca zbiegł do lasu i do dziś pozostaje nieuchwytny.
Policja ostrzega: lasy są niebezpieczne
Małopolska policja apeluje do mieszkańców i wszystkich osób przebywających w rejonie Starej Wsi, by pod żadnym pozorem nie wchodzili do okolicznych lasów. – Poszukiwany jest uzbrojony, zdesperowany i może być niebezpieczny – mówi nadkom. Katarzyna Cisło. Policja prowadzi obławę także z powietrza – w użyciu są drony, helikoptery, a od niedzieli także wojskowy Bayraktar.
Wchodzenie do lasu może wprowadzić służby w błąd. – Urządzenia nie rozpoznają twarzy. Policjanci są uzbrojeni. Każdy nieautoryzowany ruch w lesie to zagrożenie – ostrzega rzeczniczka.
Setki funkcjonariuszy, drony, śmigłowce i mobilne centrum dowodzenia
Tadeusz Duda zniknął po piątkowym mordzie. Porzucił niebieskie Audi A4 combi i uciekł w stronę lasu. Do dziś nie odnaleziono broni – prawdopodobnie była to samoróbka typu „obrzyn”. Na miejscu działa mobilne centrum poszukiwań, a policję wspiera Straż Graniczna, służby specjalne i wojsko.
W gotowości są także inne drony bojowe – FlyEye. W niedzielę szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, iż działania wspiera wojsko na wniosek wojewody małopolskiego.
Zamordował córkę i zięcia. Miał zakaz zbliżania się do rodziny
Do tragedii doszło w piątek. 57-latek zastrzelił 26-letnią córkę i 31-letniego zięcia. Ciężko ranna została jego teściowa – kobieta wciąż przebywa w szpitalu w stanie ciężkim, ale stabilnym. Poszukiwany miał dozór policyjny i sądowy zakaz kontaktowania się z rodziną. Już w 2022 roku usłyszał zarzuty znęcania się i kierowania gróźb karalnych. W tym roku – po raz kolejny.
Sąd wydał zgodę na tymczasowy areszt dla podejrzanego, a Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu rozesłała list gończy.
Stara Wieś na krawędzi. Mieszkańcy boją się wychodzić z domów
Choć życie toczy się dalej – sklepy działają, autobusy kursują, a w polach realizowane są sianokosy – mieszkańcy przyznają: jest strach. – Kto nie musi, ten nie wychodzi z domu – mówią lokalni. Część miejscowości została objęta ograniczeniami – dostęp mają tylko mieszkańcy.
Służby apelują o czujność i natychmiastowe informowanie o każdym podejrzanym ruchu. W tej obławie każdy szczegół może mieć znaczenie.