Rząd Litwy ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju w odpowiedzi na powtarzające się incydenty z balonami przemytniczymi nadlatującymi z Białorusi. Te z pozoru niegroźne obiekty stały się dużym zagrożeniem dla ruchu lotniczego i symbolem wojny hybrydowej na wschodniej granicy Unii Europejskiej. Władze zapewniają, iż zwykli obywatele nie odczują dotkliwych ograniczeń, ale służby i wojsko zyskują znacznie szersze uprawnienia.
Stan wyjątkowy bez paraliżu życia codziennego
Litewski rząd, ogłaszając stan wyjątkowy, podkreślił, iż celem nowych rozwiązań nie jest wprowadzenie godziny policyjnej czy drastycznych restrykcji dla mieszkańców. Zapowiadane środki mają być "celowe i proporcjonalne", a ich adresatem są organizatorzy i wykonawcy przestępczej działalności związanej z balonami szpiegowskimi i przemytniczymi. Chodzi przede wszystkim o szybsze decyzje, sprawniejsze dowodzenie oraz formalne włączenie wojska do wspólnych operacji z policją i strażą graniczną.
Balony wypuszczane z terytorium Białorusi służą do przerzutu kontrabandy, głównie papierosów, ale skutki ich lotu wykraczają daleko poza klasyczny przemyt. Obiekty pojawiające się w pobliżu korytarzy powietrznych zmuszają kontrolerów do zamykania przestrzeni powietrznej nad Wilnem, co oznacza wstrzymane starty i lądowania, przekierowania samolotów i chaos dla pasażerów. Z punktu widzenia Wilna to już nie tylko problem kryminalny, ale element wojny hybrydowej: tanie, trudne do przewidzenia działania, które uderzają w infrastrukturę, gospodarkę i wizerunek państwa.
Po co Litwie stan wyjątkowy?
Wprowadzenie stanu wyjątkowego ma pozwolić na ściślejszą koordynację działań służb i szybsze sięganie po zasoby wojska. Armia może wspierać patrolowanie granicy, obserwację przestrzeni powietrznej i zabezpieczanie lotnisk, a urzędnicy zyskują narzędzia do sprawniejszego reagowania na kolejne incydenty. Mogą także szerzej sięgać po środki techniczne – od radarów i systemów obserwacji po potencjalne środki neutralizowania balonów w powietrzu.
Zwróćmy uwagę, iż to nie pierwszy raz, gdy Litwa sięga po tak mocny instrument. W poprzednich latach stan wyjątkowy wprowadzano już w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią czy po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Teraz, po serii wielogodzinnych zamknięć lotniska w Wilnie i tygodniach ostrzeżeń, rząd uznał, iż kryzys spełnia podobne kryteria – choć przyczyna wydaje się na pierwszy rzut oka mniej spektakularna niż ruchy wojsk czy fale migrantów.
Litewski stan wyjątkowy jest także problemem Polski
Dla Polski i innych państw regionu litewska decyzja jest tak naprawdę sygnałem ostrzegawczym. Po pierwsze, pokazuje, jak drobne z pozoru działania – w tym wypadku lot balonów z papierosami – mogą wymusić reakcję całego państwa i uderzyć w strategiczną infrastrukturę. Po drugie, przypomina, iż granica z Białorusią jest dziś jednocześnie granicą Unii i NATO, a każdy kryzys w tym rejonie ma potencjalnie szersze konsekwencje.
Pamiętajmy także, iż stan wyjątkowy w kraju sąsiadującym z Polską oznacza bardziej nerwowe tło dla przewoźników, linii lotniczych i wszystkich, którzy korzystają z połączeń przez Wilno i litewskie drogi tranzytowe.

5 godzin temu







English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·