Śledztwo w sprawie odnalezionych ciał dwóch mężczyzn. Po reportażu TVP policja wydała oświadczenie

15 godzin temu

Zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu wydał oświadczenie dotyczące „rozpowszechniania fałszywych informcji, które stoją w sprzeczności z ustaleniami policjantów i prokuratorów”. W ten sposób odniósł się do programu „Reporterzy” wyemitowanego przez TVP1, a konkretnie do reportażu dotyczącego sprawy zaginięcia dwóch mieszkańców Karolewa w wieku 61 i 90 lat, których ciała po 20 dniach intensywnych poszukiwań odnaleziono w gminie Skępe.

Zacznijmy od policyjnego opisu zdarzeń…

Prowadzone na szeroką skalę działania poszukiwawcze, aby odnaleźć dwóch zaginionych mieszkańców Karolewa (gm. Sierpc) w wieku 61 i 90 lat, trwały od 30 maja br. Każdy dzień wiązał się z zaangażowaniem kilkudziesięciu funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Sierpcu, Oddziału Prewencji Policji z Płocka i Ostrołęki, Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu. Wsparcia udzielili również strażacy ochotnicy z powiatu sierpeckiego. Oprócz tego wykorzystano psy tropiące i psa wyspecjalizowanego w odnajdywaniu zwłok. Sporym utrudnieniem był teren do przeszukania, podmokły, zalesiony i trudnodostępny, dlatego policjanci posłużyli się m.in. policyjnym dronem i kamerami termowizyjnymi. Działania prowadzone były również z powietrza – w tym celu przydał się śmigłowiec do zadań poszukiwawczych „Bell”.

Równocześnie, licząc na jak najszybszy przełom w sprawie, trwały dzialania operacyjne polegające na zabezpieczeniu i przeanalizowaniu dziesiątek godzin nagrań z monitoringów. Technicy kryminalistyki zabezpieczyli ślady i dowody z różnych lokalizacji.

Pierwszy z samochodów odnaleziono w sąsiednim powiecie po kilku dniach, drugi, marki Daewoo Lanos, w wyniku przeszukiwania kolejnych hektarów lasów w gminie Skępe (woj. kujawsko-pomorskie) – 17 czerwca. Daewoo należało do poszukiwanego 61-latka. W aucie znaleziono ciało mężczyzny. Ciało drugiego mężczyzny znajdowało się nieopodal, w bagnie.

Kolejne godziny upłynęły na oględzinach obu miejsc. Odbywało się to pod nadzorem prokuratora i z udziałem techników kryminalistyki z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Radomiu.

Po przeprowadzonych badaniach DNA okazało się, iż to zaginieni mieszkańcy Karolewa.

Policja informowała o zatrzymaniu sześciu osób, w tym trzy miały usłyszeć zarzuty. Dwie osoby zostały tymczasowo aresztowane. Dalsze czynności wyjaśniające przebieg zdarzeń, jak dodano, toczą się pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Płocku.

Czytaj: Pierwsze ciało policjanci znaleźli w aucie, drugie nieopodal, w bagnie. Trwa śledztwo pod nadzorem płockiej prokuratury

TVP o błędach w śledztwie i zatrzymaniu policjantów

Z opisu reportażu: „Małe gospodarstwo w Karolewie, dom właścicieli pusty, ale pełen śladów krwi. Ciał Janusza K. i jego ojczyma nigdzie nie ma. Zaginięcie? Morderstwo? Prawda wychodzi na jaw po 5 tygodniach: ciała porzucone na bagnach, w workach, w samochodzie. Kto zabił? Dlaczego śledztwo od początku było pełne błędów?”.

Co więcej, prowadzący program przed emisją reportażu stwierdził, iż na początku sprawa wyglądała jak porwanie, później odnaleziono dwa ciała zapakowane w plastikowe worki. Wspomina też o mnogości wątków i o „niejasnych działaniach policji”. Z kolei według mieszkańców, dopowiada prowadzący program, „tropy prowadzą do nietykalnej osoby”.

– Kto zabił Janusza K. i jego 90-letniego ojczyma? Postanowiliśmy przyjrzeć sie tej sprawie i gwałtownie okazało się, iż to nie tylko historia jednego morderstwa – pada na wstępie reportażu.

W programie wypowiada się m.in. Dariusz Korganowski, który został przedstawiony jako były policjant (po odejściu ze służby zaczął karierę prywatnego detektywa): – Nie do końca wiemy, kto jest sprawcą, a tak naprawdę ci ludzie są cały czas na wolności – mówi przed kamerą.

Dalej przechodzimy do opisu zdarzeń w Karolewie, w niewielkim gospodarstwie. W domu właścicieli miały zostać odnalezione ślady krwi. Z kolei o śladach włamania, także o „śladach przypominających krew”, wspomina Sylwia Stapińska, prokurator z Prokuratury Okręgowej w Płocku. realizowane są badania, które powinny wyjaśnić przyczynę zgonu ofiar. Prokurator zapytana, czy brane jest pod uwagę zabójstwo, odpowiada, iż „badana jest każda z wersji”.

Z programu: – Według naszych informatorów w dniu zaginięcia w domu Janusza i Jana pojawiło się kilku ludzi. Właściciele wpuścili ich do środka. Potem miał zacząć się koszmar, bicie, może choćby tortury.

Dalej pada sugestia, iż szukano pieniędzy. Chwilę później inny mężczyzna dziwi się, kto by chciał w takim ubóstwie mieszkać. Konkubina młodszego z mężczyzn opowiada, iż doszły do niej pogłoski, jakoby ofiary były „połamane, skrępowane”. Pojawia się również zdanie o „odebraniu śledztwa miejscowej policji” i przejęciu działań przez funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Doszło do wskazania podejrzanych. Wśród nich był „dobrze znany w okolicy Izydor J.”, który „do tej pory był nietykalny” (dochodzi tu sprawa składowiska opon). Mężczyzna usłyszał już zarzut rozboju, więzienia i posiadania znacznej ilości narkotyków.

W związku z toczącym się postępowaniem zarzuty usłyszeli jeszcze dwaj mężczyźni: jednemu zarzucono poplecznictwo, czyli ukrywanie przedmiotów znajdujących się w miejscu zamieszkania pokrzywdzonych, kolejnemu brak zawiadomienia organów ścigania o popełnionym przestępstwie i posiadaniu narkotyków.

Widzowie słyszą o śledztwie, które „od początku było pełne błędów”. Chwilę później wypowiada się mężczyzna siedzący w aucie, którego podpisano jako policjanta. Widać jedynie tył jego głowy. – Po prostu za dużo ludzi. Zły sposób zabezpieczenia śladow. Czynności, które zostały tam podjęte, od samego początku były źle realizowane – dopowiada.

Reportaż zakończono dwiema informacjami. Pierwsza dotyczyła „zatrzymania w związku ze sprawą dwóch funkcjonariuszy właśnie z Sierpca”, druga – odnalezienego kilka miesięcy temu, niedaleko miejsca odnalezienia ciał 61-latka i 90-latka, ciała zaginionego wuja Izydora J. Zaraz po emisji reportażu dołożono trzecią o tym, iż „według nieoficjalnych informacji śledczy typują kolejne osoby, które moga mieć związek z tymi dramatycznymi zdarzeniami”.

Cały materiał wyemitowany 28 lipca można obejrzeć w internecie pod tym linkiem.

Policja: Pragniemy wyrazić stanowczy sprzeciw

W związku z tym reportażem zespoł prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu zarzucił „rozpowszechnianie fałszywych informacji, które stoją w sprzeczności z ustaleniami policjantów i prokuratorów”.

Jeszcze raz przytoczono opis prowadzonych działań (jest on dostepny na stronie internetowej komendy). – Od samego początku mazowieccy policjanci i prokuratorzy z pełnym zaangażowaniem prowadzili żmudne czynności i oględziny miejsca zdarzenia, w czasie których zebrano materiał dowodowy wskazujący na udział w zdarzeniu głównego sprawcy – czytamy. – Materiał opublikowany w programie TVP1 Reporterzy TVP zawierał niezweryfikowane tezy i sugestie, które nie znajdują potwierdzenia w ustaleniach organów ścigania i zgromadzonym w śledztwie materiale dowodowym. Insynuacje niepoparte żadnymi dowodami godzą w dobre imię służb prowadzących sprawę – czytamy.

Funkcjonariusze przede wszystkim dementują, jakoby w związku ze śledztwem doszło do zatrzymania policjantów. – Żaden policjant nie został zatrzymany. Wręcz przeciwnie, to sierpeccy policjanci, prowadząc działania operacyjne wytypowali i wskazali głównego podejrzanego w tej sprawie oraz brali udział w jego zatrzymaniu – kontynuują. I zarazem tłumaczą, dlaczego śledztwem nie zajmują się sierpeccy funkcjonariusze. – Ze względu na skomplikowany charakter jest ono prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Płocku, która powierzyła uczynności do dalszego prowadzenia Wydziałowi Dochodzeniowo-Śledczemu KWP zs. w Radomiu. Jest to praktyka stosowana w całym kraju przy tego typu śledztwach. Dzięki takim działaniom w prowadzenie postępowanie może być zaangażowane więcej sił i środków. Zaangażowanie i profesjonalizm policjantów, w tym funkcjonariuszy z KPP w Sierpcu i nadzorujących śledztwo prokuratorów przyczyniły się do zatrzymania sprawcy tej okrutnej zbrodni. Tego typu publikacje, jak reportaż w programie „Reporterzy” TVP wprowadzają opinię publiczną w błąd, godzą w dobre imię policjantów i prokuratorów zaangażowanych w proces wykrywczy, a także mogą utrudniać dalszy przebieg śledztwa.

Zaapalowano o odpowiedzialność w przekazywaniu informacji, szczególnie w sprawach o charakterze kryminalnym, ponieważ przekazywanie nieprawdziwych informacji „pozostających w sprzeczności z faktami, podważa wiarygodność służb, na których ciąży ustawowy obowiązek dbania o bezpieczeństwo i przestrzegania przepisów prawa”. Poza tym „godzi w wizerunek policjantów”. – Rzetelność dziennikarska wymaga opierania się na faktach potwierdzonych przez adekwatne organy, a nie na spekulacjach i insynuacjach. Domagamy się usunięcia bądź zaktualizowania filmu w celu doprecyzowania przekazu zgodnego z faktami, podjęcia działań mających na celu rzetelne informowanie opinii publicznej w przyszłości oraz konsultowania się z adekwatnymi organami przed publikacją treści dotyczących spraw kryminalnych, czego w prezentowanym reportażu zabrakło – dodano.

Oświadczenie zostało opublikowane w mediach społecznościowych i na stronie KWP zs. w Radomiu.

Foto: KWP zs. w Radomiu
Idź do oryginalnego materiału