Sąsiad wierci od rana, a pies wyje, gdy jesteś w pracy? „Cisza nocna” to mit. Za hałas w dzień grozi 5000 zł grzywny

2 godzin temu

Sobota, godzina 10:00 rano. Siedzisz we własnym fotelu, próbując odpocząć po ciężkim tygodniu, ale ściany twojego mieszkania drżą od dźwięku wiertarki udarowej. Sąsiad z góry postanowił skuć kafelki. Albo inny scenariusz: wtorek, godzina 11:00. Pracujesz zdalnie, masz istotną telekonferencję, a za ścianą pies sąsiadów wyje wniebogłosy już czwartą godzinę, bo właściciele wyszli do biura. Dzwonisz na policję? „Eee tam, przecież jest dzień, nic nie zrobią, wolno im” – myślisz z rezygnacją. To błąd! Przekonanie, iż mandat za hałas można dostać tylko w godzinach 22:00–6:00, jest jedną z największych legend miejskich, która daje przyzwolenie na bezkarną akustyczną przemoc. Artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń obowiązuje przez całą dobę. Prawo do spokoju nie kończy się wraz ze wschodem słońca. jeżeli jesteś ofiarą hałaśliwego sąsiada – masz potężne narzędzia prawne. jeżeli to ty hałasujesz – przygotuj się na wizytę funkcjonariuszy, która może zakończyć się grzywną w wysokości choćby 5000 złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Życie w bloku czy kamienicy to sztuka kompromisu, ale granice tego kompromisu są coraz częściej przekraczane. W 2025 roku, gdy nasze mieszkania stały się jednocześnie biurami, szkołami i strefami relaksu, wrażliwość na „immisje hałasu” drastycznie wzrosła. To, co kiedyś uchodziło płazem („no, remontuje chłopak, musi skończyć”), dziś kończy się sąsiedzkimi wojnami i wezwaniami policji. I słusznie, bo polskie prawo nie zna pojęcia „bezwzględnego prawa do hałasowania w dzień”. Zna za to pojęcie „zakłócania spokoju”, które jest znacznie szersze niż słynna cisza nocna.

„Wolnoć Tomku w swoim domku”? Nie w polskim bloku

Fundamentem, na którym opierają się „hałasujący”, jest błędna interpretacja prawa własności oraz regulaminów spółdzielni. W regulaminach domowych faktycznie często widnieje zapis o ciszy nocnej w godzinach 22:00–6:00. Jednak regulamin spółdzielni to tylko wewnętrzny dokument porządkowy. Nad nim stoi ustawa – Kodeks Wykroczeń.

Kluczowy jest Artykuł 51 § 1 Kodeksu Wykroczeń, który brzmi: „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”

Zwróć uwagę na słowa. Ustawodawca wymienia trzy odrębne dobra chronione:

Spoczynek nocny (to nasza „cisza nocna”).

Porządek publiczny.

Spokój. „Zakłócenie spokoju” może nastąpić o każdej porze dnia i nocy. Oznacza ono naruszenie równowagi psychicznej człowieka, uniemożliwienie mu normalnego funkcjonowania, pracy czy odpoczynku. jeżeli sąsiad puszcza muzykę techno na pełen regulator o 13:00, a ty nie możesz przez to zebrać myśli lub uśpić dziecka – dochodzi do wypełnienia znamion wykroczenia. Godzina nie ma tu nic do rzeczy.

Remont: Udar o 7 rano jest legalny, ale…

Najwięcej konfliktów rodzą remonty. Tutaj sprawa jest najbardziej skomplikowana, bo remont jest czynnością, którą „kiedyś trzeba zrobić”. Sądy podchodzą do tego zdroworozsądkowo: wiercenie dziury pod obrazek trwa 5 minut i trzeba to znosić. Jednak generalny remont trwający miesiącami to inna kategoria wagowa.

Kiedy remont staje się wykroczeniem? Gdy jest prowadzony w sposób uciążliwy, złośliwy lub wykraczający poza normy współżycia społecznego. Przykłady, które kończą się mandatami:

  • Wiercenie w dni wolne: Używanie ciężkiego sprzętu w niedzielę lub święta. Choć prawo państwowe nie zakazuje wprost pracy w niedzielę w domu, to zakłócanie spokoju w dniu tradycyjnie przeznaczonym na wypoczynek jest traktowane przez sądy surowo.
  • Wieloletni remont: Sąsiad, który „dłubie” w mieszkaniu od 2 lat, wiercąc codziennie po trochu. To nękanie dźwiękiem.
  • Celowe hałasowanie: Włączanie wiertarki tylko wtedy, gdy u ciebie płacze dziecko, by zrobić „na złość”.

Policjant wezwany do „głośnego remontu” ocenia sytuację subiektywnie. jeżeli hałas jest nie do zniesienia i uniemożliwia funkcjonowanie innym lokatorom, funkcjonariusz ma prawo ukarać sprawcę mandatem (zazwyczaj 500 zł), a w razie odmowy przyjęcia – skierować sprawę do sądu, gdzie grzywna rośnie do 5000 zł.

Pies, który nie umie być sam – właściciel płaci

Drugą plagą polskich osiedli są zwierzęta pozostawione bez opieki. Właściciele psów często nie są świadomi problemu, bo gdy wychodzą do pracy, pies jest cicho. Dramat zaczyna się 15 minut po zamknięciu drzwi. Zwierzę z lękiem separacyjnym potrafi szczekać i wyć bez przerwy przez 8-10 godzin.

Argument właściciela: „To tylko pies, taka jego natura”. Argument sądu: „Pies jest pod opieką człowieka i to człowiek odpowiada za to, by nie był uciążliwy dla otoczenia”.

Jeśli pies szczeka w dzień w sposób ciągły i uporczywy, jest to klasyczne zakłócenie spokoju. Sąsiedzi coraz częściej nagrywają takie koncerty na dyktafony. Takie nagranie jest dowodem w sądzie. Właściciel może zostać ukarany mandatem za brak nadzoru nad zwierzęciem i zakłócanie miru domowego innym lokatorom. W skrajnych przypadkach (powtarzających się notorycznie) spółdzielnia może choćby podjąć kroki zmierzające do licytacji lokalu uciążliwego członka (choć to droga atomowa i rzadka).

Impreza, grill i głośna muzyka w dzień

O ile remont można usprawiedliwić „stanem wyższej konieczności”, o tyle głośne słuchanie muzyki czy imprezowanie w dzień nie ma żadnej taryfy ulgowej. Masz prawo słuchać muzyki w swoim mieszkaniu. Ale twoje prawo kończy się tam, gdzie zaczyna się ściana sąsiada. jeżeli basy przenikają przez strop i powodują drżenie szklanek u sąsiada z dołu – to jest wykroczenie. Pojęcie „normalnego użytkowania lokalu” nie obejmuje zamieniania mieszkania w dyskotekę, choćby o 15:00. Policja często słyszy tłumaczenie: „Urodziny mam!”. Odpowiedź jest prosta: „Wszystkiego najlepszego, ale to nie zwalnia z przestrzegania art. 51 KW”. Mandat 500 zł to częsty prezent urodzinowy w takich sytuacjach.

Dzieci – tu prawo jest łagodniejsze, ale bez przesady

Jedynym „źródłem hałasu”, które jest pod specjalną ochroną, są dzieci. Płacz niemowlaka, tupot małych stóp czy zabawa kilkulatków są uznawane za „hałasy bytowe”, wynikające z naturalnego rozwoju człowieka. Sądy w Polsce konsekwentnie oddalają pozwy o „płaczące dziecko”. Uznaje się, iż mieszkanie w bloku wiąże się z koniecznością tolerowania odgłosów życia codziennego. Jednak uwaga – ochrona ta nie jest absolutna. jeżeli 12-latek gra w piłkę nożną w domu, odbijając ją o ścianę przez 5 godzin dziennie, lub nastolatek uczy się grać na perkusji bez wygłuszenia pokoju – rodzice mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za niedopilnowanie i zakłócanie spokoju.

Decybele nie są potrzebne. Wystarczy „uczucie”

Wielu cwaniaków myśli: „Policja nie ma sonometru, nie udowodnią mi, iż przekroczyłem normy”. To mit. W sprawach o wykroczenie z art. 51 KW nie jest wymagany pomiar natężenia hałasu. Wystarczy zeznanie poszkodowanego (sąsiada), który stwierdzi, iż hałas był dla niego uciążliwy, wywołał zdenerwowanie, ból głowy lub uniemożliwił odpoczynek. Sąd ocenia „społeczną szkodliwość czynu”. jeżeli trzech sąsiadów zezna, iż nie dało się wytrzymać – sprawca jest na straconej pozycji, choćby jeżeli nikt nie zmierzył decybeli.

Co to oznacza dla ciebie? HCU: Jak przetrwać w akustycznej dżungli?

Niezależnie od tego, czy to ty jesteś ofiarą, czy „sprawcą”, warto znać zasady gry, by uniknąć konfrontacji z mundurowymi.

Co to oznacza dla Ciebie? Poradnik dobrego sąsiedztwa

1. Wywieś kartkę (to działa!)

Planujesz wiercenie lub kucie? Wywieś 2 dni wcześniej kartkę na klatce: „Drodzy Sąsiedzi, w dniach X-Y będę przeprowadzał głośne prace w godzinach 10:00-16:00. Przepraszam za utrudnienia i postaram się skończyć jak najszybciej”. Ludzie są znacznie bardziej wyrozumiali, gdy wiedzą, co się dzieje i jak długo to potrwa. Poczucie kontroli zmniejsza stres.

2. Negocjuj godziny „ciszy absolutnej”

Jeśli sąsiadka ma małe dziecko, które śpi między 12:00 a 14:00, zapukaj i zapytaj o to. Przerwanie wiercenia na te dwie godziny może sprawić, iż zamiast wroga, zyskasz przyjaciela. To samo dotyczy twojego psa – zapytaj sąsiadów, czy szczeka, gdy cię nie ma. jeżeli tak – zainwestuj w behawiorystę, zanim dostaniesz wezwanie na komendę.

3. Nie dzwoń na policję od razu

Wezwanie patrolu to „opcja atomowa”. Zaczynając od policji, palisz mosty na lata. Najpierw idź, zapukaj, porozmawiaj. Często sąsiad nie ma pojęcia, iż jego telewizor słychać u ciebie w sypialni. Dopiero gdy rozmowa nie skutkuje lub spotykasz się z agresją („spadaj, jestem u siebie”), sięgaj po telefon na 112.

4. Zbieraj dowody

Jeśli jesteś ofiarą notorycznego hałasu, zacznij prowadzić „dziennik hałasu”. Zapisuj daty, godziny i rodzaj zakłóceń. Nagraj filmy telefonem (z własnego mieszkania), na których słychać hałas. To najważniejsze dowody dla dzielnicowego, który może skierować wniosek o ukaranie do sądu.

Pamiętaj: wolność we własnym mieszkaniu nie jest absolutna. Twoja podłoga jest czyimś sufitem. A Artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń jest jak miecz Damoklesa – wisi nad każdym, kto zapomina, iż w bloku nie mieszka sam.

Idź do oryginalnego materiału