Jeszcze wczoraj cała Polska żyła dramatycznymi doniesieniami o niedoszłych zamachowcach z Olsztyna. 19-latkowie, którzy mieli planować zamachy inspirowane Andersem Breivikiem czy Brentonem Tarrantem, trafili w ręce służb już w kwietniu. Mieli trenować na strzelnicach, zbierać instrukcje konstruowania ładunków wybuchowych i planować ataki na szkoły, parady równości, a choćby pielgrzymki. Wydawało się, iż państwo zadziałało gwałtownie i skutecznie.