Sprawa budzi ogromne emocje nie tylko ze względu na brutalność zarzutów, ale też na niewydolność mechanizmów, które miały chronić dzieci przed przemocą.
Tragiczny finał rodzinnego dramatu
Do tragedii doszło jesienią ubiegłego roku. Służby zostały wezwane do mieszkania w jednym z osiedli w Rzeszowie, gdzie – według zgłoszenia – niemowlę miało nie oddychać. Na miejscu stwierdzono zgon dziecka. Sekcja zwłok wykazała rozległe obrażenia wewnętrzne, złamania żeber i urazy głowy. W toku śledztwa ustalono, iż obrażenia powstały na skutek brutalnego pobicia. Zebrane dowody obciążyły rodziców chłopca – Grzegorza B. i Karinę B.
W trakcie czynności procesowych na jaw wyszły także dramatyczne okoliczności życia starszej córki oskarżonych. Dziewczynka była regularnie bita, zastraszana, głodzona. Jej stan psychiczny i fizyczny wymagał natychmiastowej hospitalizacji oraz specjalistycznej opieki. w tej chwili przebywa pod opieką rodziny zastępczej.
Zarzuty i przebieg śledztwa
Prokuratura postawiła Grzegorzowi B. zarzut zabójstwa dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcania się nad dwojgiem dzieci. Karina B. odpowie za współudział oraz za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Według śledczych, oboje działali wspólnie i w porozumieniu. Ich postawa w trakcie śledztwa była – zdaniem prokuratury – nie tylko wyrachowana, ale i bezduszna. Nie okazali skruchy, nie złożyli wiarygodnych wyjaśnień.
Do tej pory przesłuchano kilkunastu świadków, w tym sąsiadów i pracowników MOPS. Z ich relacji wynika, iż rodzina była znana służbom społecznym, a w przeszłości kierowano wobec niej ostrzeżenia i zalecenia. Niestety, zabrakło skutecznej reakcji.
System zawiódł?
Sprawa rodzi także poważne pytania o odpowiedzialność instytucji publicznych. Już teraz wiadomo, iż rodzina była objęta nadzorem kuratora sądowego. Sygnały o przemocy miały trafiać także do opieki społecznej. Dlaczego więc nie podjęto stanowczych działań wcześniej? Czy można było zapobiec tragedii? Te pytania będą z pewnością towarzyszyć nie tylko temu procesowi, ale także szerszej debacie publicznej na temat ochrony dzieci przed przemocą domową.
Co nas czeka?
Proces rozpocznie się w środę, 11 czerwca, i już teraz wiadomo, iż wzbudzi duże zainteresowanie opinii publicznej. Sąd planuje przesłuchanie kilkunastu świadków, a rozprawy mają charakter jawny. Oskarżonym grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
To nie tylko sprawa sądowa – to także dramat, który rzuca światło na mechanizmy systemowe, które powinny chronić najsłabszych. A przede wszystkim – to historia dwójki dzieci, których dzieciństwo zostało brutalnie przerwane.