Rodzinny dramat pod Kluczborkiem trwał od roku. Chłopiec żył w ciągłym strachu. Jak potem ustalili śledczy, partner jego matki bił go, wyzywał, poniżał i zastraszał. Przemocy fizycznej i psychicznej doświadczała również kobieta. Ale długo nikt nie reagował. Do czasu, aż pracownicy szkoły, do której uczęszcza chłopiec, nie zauważyli zmian w jego zachowaniu.
– Nauczyciele i pedagog szkolny zauważyli też ślady mogące świadczyć o przemocy. Powiadomili odpowiednie służby. Do sprawy natychmiast włączyli się kluczborscy policjanci i miejscowy ośrodek pomocy społecznej – informuje Dawid Gierczyk, oficer prasowy policji w Kluczborku.
– Matka z synem otrzymali wsparcie psychologiczne i pomoc socjalną. Lokalne służby zadeklarowały dalsze wsparcie oraz monitoring sytuacji rodzinnej, by zapewnić im bezpieczeństwo i stworzyć warunki do spokojnego życia – opisuje.
31-latek, który odpowiada za rodzinny dramat pod Kluczborkiem, usłyszał zarzut znęcania się nad rodziną ze szczególnym okrucieństwem.
– Trafił na trzy miesiące do aresztu tymczasowego. Sprawa jest w toku. Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia – wskazuje Dawid Gierczyk.
– Sprawa ta pokazuje, jak ważna jest czujność otoczenia oraz sprawna kooperacja instytucji odpowiedzialnych za ochronę dzieci i przeciwdziałanie przemocy domowej. Apelujemy do wszystkich osób, które mogą być ofiarami przemocy, aby nie pozostawały bierne i jak najszybciej zgłaszały przypadki do odpowiednich służb. Przypominamy, iż każde zgłoszenie traktowane jest z najwyższą powagą, a ofiary mogą liczyć na pomoc i wsparcie – zapewnia policjant.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania