Psy zagryzły człowieka w Raculi. Nowe informacje. Media: Były trenowane do służby w policji

2 godzin temu
Pojawiły się nowe informacje dot. tragedii w Raculi. Były policjant, do którego należały psy, ma stawić się w prokuraturze. Według doniesień "Gazety Wyborczej" zwierzęta były hodowane do służby, ale plany miało pokrzyżować ich usposobienie.Prokuratura ujawnia, co będzie z byłym policjantemProkuratura Okręgowa w Zielonej Górze bada sprawę zagryzienia 46-latka w lesie znajdującym się w pobliżu MOP w miejscowości Racula (woj. lubuskie) przez trzy owczarki belgijskie. W czwartek zatrzymano ich właściciela, a w piątek 17 października spodziewane są czynności z jego udziałem. - Po wykonaniu czynności procesowych będzie komunikat prokuratury, jakie będą dalsze jej kroki - poinformował prokurator krajowy Dariusz Korneluk w TVN24.
REKLAMA


Właściciel psów hodował je do służby w policji?Według doniesień "Gazety Wyborczej" właściciel strzelnicy, na której znajdowały się psy, był dawniej policjantem wydziału kryminalnego na lokalnej komendzie. Kilka lat temu odszedł na emeryturę, podobnie jak jego ojciec i brat, którzy również służyli w policji. Dziennikarze ustalili, iż mężczyzna około siedem lat temu miał hodować i trenować szczeniaki w celu ich późniejszej sprzedaży do policji. Nie miał on jednak zarejestrowanej hodowli, co wykluczało taką możliwość. - Sam nie był przewodnikiem policyjnych psów, nie znał się na szkoleniu, Zaangażował więc emerytowanego policjanta, przewodnika psów. Ten miał psy przygotować tak, by przeszły policyjne kwalifikacje, ale okazało się, iż psy do służby się nie nadają - powiedział "Wyborczej" jeden z policjantów. Powodem miał być silny instynkt łowiecki. Właściciel podobno zaprzestał więc z nimi pracy, co mogło sprawić, iż "zdziczały".


Zobacz wideo


Co zrobić, kiedy atakuje pies?


Grzybiarz "nie miał żadnych szans"Do zdarzenia doszło w niedzielę 12 października w okolicach Zielonej Góry. Według doniesień "Gazety Lubuskiej" 46-letni kierowca ciężarówki, który spędzał tam przerwę w podróży, wszedł do lasu, aby zebrać grzyby. W pewnym momencie został zaatakowany przez trzy psy (najprawdopodobniej owczarki belgijskie), które wybiegły z pobliskiej strzelnicy. - Ten człowiek nie miał żadnych szans, będąc sam na sam z trzema psami, które atakują jednocześnie. Żaden kijek, żadna gałązka w tej sytuacji nam nie pomoże. o ile jest kilka psów, które gryzą, bardzo trudno wyjść z podobnej sytuacji obronną ręką. To praktycznie niemożliwe - oceniła w "Fakcie" behawiorystka z Fundacji Akademia 4 Łapy Katarzyna Bargiełowska. Jak przekazała prokuratura, 46-latek doznał poważnych obrażeń w postaci 53 ran szarpanych i gryzionych, a następnie został przetransportowany do szpitala w stanie krytycznym, gdzie zmarł.Więcej informacji na ten temat znajduje się w artykule: "Tragedia w lesie pod Zieloną Górą. Psy z Raculi atakowały już wcześniej. Trwa śledztwo".Źródła: TVN24, "Gazeta Wyborcza", "Fakt", Gazeta Lubuska
Idź do oryginalnego materiału