Do niecodziennej sytuacji doszło 1 maja w Komendzie Powiatowej Policji w Wieliczce. 20-letnia kobieta przyniosła w reklamówce… dwa granaty manualne. Jak wyjaśniła funkcjonariuszom, ładunki znalazła w rzeczach należących do jej zmarłego dziadka, które przywiozła z Kołobrzegu.

fot. Warszawa w Pigułce
Zabezpieczone przez policjantów granaty to modele F1 i RGD-5. Oba typy uznawane są za niebezpieczne środki wybuchowe — pierwszy z nich, granat F1, to radziecki granat odłamkowy używany m.in. podczas II wojny światowej. Drugi, RGD-5, to radziecki granat ofensywny, stosowany przez armię także w późniejszych dekadach. Policjanci niezwłocznie zabezpieczyli ładunki i powiadomili patrol saperski.
Granaty zostały zabrane przez saperów i przewiezione do neutralizacji. Ich pochodzenie oraz stopień zużycia zostaną teraz szczegółowo zbadane przez ekspertów.
Nigdy nie dotykaj! Granaty to nie pamiątki
Policja przypomina, iż znaleziska tego typu mogą stanowić ogromne zagrożenie dla życia i zdrowia. Niewybuchy i niewypały – choćby pozornie „zardzewiałe” lub nieaktywne – wciąż mogą eksplodować. W żadnym wypadku nie należy ich przenosić, otwierać ani transportować samodzielnie.
Znalazłeś przedmiot przypominający ładunek wybuchowy? Nie dotykaj go. Oznacz miejsce, by nikt się do niego nie zbliżył i jak najszybciej powiadom policję. Funkcjonariusze wezwą na miejsce saperów, którzy bezpiecznie usuną zagrożenie.
Pamiątki wojenne – historia, ale z dystansem
Choć dla wielu osób rzeczy po dziadkach mają wartość sentymentalną, zdarza się, iż wśród rodzinnych pamiątek znajdą się prawdziwe niebezpieczne pozostałości po wojnie. W takim przypadku najważniejsze jest bezpieczeństwo. Zachowując ostrożność i zgłaszając znalezisko służbom, można zapobiec tragedii.