„Przydusił mnie i zaczął dotykać”. Jest wyrok za molestowanie w rodzinie zastępczej

news.5v.pl 5 godzin temu
  • Radosław I. najpierw wysyłał 17-letniej Magdzie sprośne SMS-y i zdjęcia penisa, a potem, używając przemocy, dotykał ją w miejscach intymnych
  • Kiedy sprawa wyszła na jaw, rodzice mężczyzny, a jej prawni opiekunowie, próbowali zmusić ją do milczenia. „Masz się do niczego nie przyznać (…) Jak mamy oddać na prokuratorów, to wynagrodzimy tobie”
  • Po prawie trzech latach od tych wydarzeń zapadł wyrok w tej sprawie. Radosław I. został uznany za winnego molestowania nieletniej
  • — Cieszę się, iż ten człowiek wreszcie został uznany za winnego. I iż wreszcie zapadł wyrok, bo wcześniej sprawa była umarzana. To dowód na to, iż sobie tego wszystkiego nie wymyśliłam, jak mi wcześniej sugerowano — komentuje Magda w rozmowie z Onetem
  • — Z drugiej strony ta kara jest rażąco niska za taki czyn, którego ten człowiek się dopuścił, bo choćby nie trafi do więzienia. Za dużo mniejsze przewinienia ludzie idą za kraty — dodaje i zapowiada zaskarżenie wyroku
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

O tych bulwersujących wydarzeniach informowaliśmy w Onecie w lipcu 2023 roku. Wraz z Anną Kondraciuk z „Kuriera Podlaskiego Głosu Siemiatycz” (obecnie „Nowy Kurier. Tygodnik mieszkańców Podlasia) i Joanną Gąską, redaktor naczelną portalu losice.info, które jako pierwsze zainteresowały się sprawą, opisaliśmy historię nastoletniej Magdy, która przez wiele lat wychowywała się w rodzinie zastępczej na Podlasiu (nie podajemy nazwy miejscowości ze względu na dobro pokrzywdzonej), stworzonej przez lokalnego polityka.

Magda opowiedziała nam o dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazła, kiedy „zainteresował się” nią dorosły syn jej prawnych opiekunów, Radosław. Miała wtedy 17 lat.

Zakrył jej ręką buzię. Dotykał po piersiach i pośladkach

— Najpierw wysłał mi zdjęcie męskiego członka. Potem pytał, jakie mam majtki na sobie. Pisał, iż podniecam go i kręcę. Chciał, żebym „zrobiła mu loda”. Ja mu odpisywałam, iż ma dzieci i żonę, więc niech się nimi zajmie. I iż ja mam chłopaka. Powtarzałam to wielokrotnie, ale to nic nie dawało. Pisał te SMS-y do mnie choćby wtedy, gdy byłam w tym samym pomieszczeniu, co on. A choćby kiedy była tam też jego żona. Leżał wtedy na kanapie, nie był pijany. Kiedy pokazałam jej te wiadomości, zbagatelizowała to i stwierdziła, iż to przecież dla żartu i niepotrzebnie jej to pokazuję — relacjonowała Magda.

Na tym się jednak nie skończyło. Kiedy wyszła przed dom, Radosław rzucił się na nią. — Przydusił mnie do drzwi. Zakrywał mi ręką buzię. Prosiłam, żeby mnie puścił, ale miał gdzieś to, co do niego mówię. Zaczął mnie dotykać, siłą wsadzać mi ręce pod bluzkę i w spodnie. Dotykał mnie po piersiach i pośladkach. Prosiłam go, żeby tego nie robił, ale nie zwracał na to uwagi — opisywała dziewczyna, której ostatecznie udało się wyrwać i uciec.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Magda zgłosiła sprawę na policję. Zainteresowała się nią także prokuratura. Bulwersujące jest to, iż kiedy wszystko wyszło na jaw, najpierw jej milczenie próbował „kupić” za kilkaset zł sam Radosław, a potem zmianę zeznań wymuszali na niej jego rodzice, a jednocześnie jej prawni opiekunowie. Magda nagrała rozmowę z nimi.

„Coś było, jakaś akcja taka, iż o bzykaniu gadał. Nie wiadomo co, coś naszło, bo jak mówią, iż jak leków tych wziąć, to i wtedy chyba taka jest potencja do tego seksu bardziej. Toż tam skrzywdzić też nie chciał ciebie (…) No ale też jesteśmy ludźmi. Trzeba jakoś przebaczać. To życie. Wszystko w życiu człowiek musi przejść” — mówiła jej opiekunka, „ciocia” Janina.

Sąd: jest winny doprowadzenia 17-latki do tzw. innej czynności seksualnej

„Masz się do niczego nie przyznać. Mówisz, że: ja sobie żartowałam, iż to nie jest prawda, co wujek tam czy pisał, czy mówił, czy jak i iż ciebie tam gdzieś dotknął. Ja wtedy byłam zdenerwowana i powiedziałam w złościach (…) Jak mamy oddać na prokuratorów, to wynagrodzimy tobie. Nie będziesz miała źle i krzywdy. Zobaczysz, będzie wszystko dobrze” — to z kolei słowa „wujka” Stefana, lokalnego polityka, które słychać na nagraniu.

Mimo to siedlecka prokuratura nie dopatrzyła się nieprawidłowości i po pięciu miesiącach umorzyła śledztwo w tej sprawie. Nie zgodził się z tym sąd, który skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. „Przeprowadzona analiza wykazała, iż decyzja o umorzeniu była przedwczesna” — tłumaczył w przesłanej nam odpowiedzi Łukasz Łapczyński, ówczesny rzecznik Prokuratury Krajowej.

Po przeprowadzeniu powtórnego postępowania sprawna ponownie trafiła na wokandę. Teraz Sąd Rejonowy w Siedlcach wydał wyrok. Radosław I. został uznany winnym tego, iż „działając podstępnie, poprzez wywołanie z domu 17-letniej Magdy (…), pod pozorem przeprowadzenia rozmowy oraz używając wobec niej przemocy w postaci przytrzymywania, doprowadził ją do poddania się innej, aniżeli obcowanie płciowe, czynności seksualnej” – czytamy w wyroku.

Sąd wymierzył mu za to karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 4 tys, z kary grzywny. Chodzi o czyn z art. 197, par. 2. kodeksu karnego. Zgodnie z nim, o ile sprawca doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do lat 8.

Pokrzywdzona: dobrze, iż jest wyrok, ale kara jest rażąco niska

Sąd orzekł również od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej nawiązkę w kwocie pięciu tys. zł. Radosław I. ma też zakaz kontaktowania się z Magdą w jakikolwiek sposób przez okres trzech lat. Wyrok jest nieprawomocny.

Jak ocenia go sama pokrzywdzona? — Cieszę się, iż ten człowiek wreszcie został uznany za winnego. I iż wreszcie zapadł wyrok, bo wcześniej sprawa była umarzana. To też dowód na to, iż sobie tego wszystkiego nie wymyśliłam, jak mi wcześniej sugerowano. Z drugiej strony ta kara jest rażąco niska za taki czyn, którego ten człowiek się dopuścił, bo choćby nie trafi do więzienia. Za dużo mniejsze przewinienia ludzie idą za kraty – mówi Onetowi Magda, dziś już 19-letnia.

— Dlatego po konsultacji z moim adwokatem na pewno będziemy domagali się wyższego wyroku. Dla mnie najważniejsze, żeby ten człowiek za tę krzywdę, którą mi wyrządził, poszedł do więzienia, bo mam wrażenie, iż inaczej nie odczuje konsekwencji swego zachowania i nie wyciągnie żadnych wniosków. I jest groźba, iż kiedyś to się może powtórzyć. Już lepiej, żeby zamiast tych pięciu tys. zł nawiązki dla mnie, sąd orzekł karę bezwzględnego więzienia, chociaż na pół roku. Może wtedy przyjdzie do niego jakaś refleksja, iż jednak zrobił coś złego – dodaje.

Podobne zdanie ma adwokat Magdy. — Oczywiście cieszy uznanie winy oskarżonego, ale orzeczona kara jest rażąco łagodna w stosunku do rodzaju czynu oskarżonego i jego zachowania po jego popełnieniu. W szczególności dotyczy to zastraszania pokrzywdzonej, oczerniania jej i nakłaniania do wycofania oskarżenia i składania fałszywych zeznań. Taka kara nie satysfakcjonuje pokrzywdzonej. Złożony już został wniosek o uzasadnienie wyroku, zostanie on przez nas zaskarżony i będziemy domagać się kary bezwzględnego więzienia dla oskarżonego – zapowiada adwokat Jakub Grzech.

Jak się okazuje, w tej sprawie mogą pojawić się także kolejne zarzuty. Chodzi m.in. o podżeganie do składania fałszywych zeznań przez byłych już opiekunów Magdy. Mimo prowadzonego postępowania i wyroku w tej sprawie w ich sytuacji nic się nie zmieniło – przez cały czas prowadzą rodzinny dom dziecka, w którym mieszka również skazany Radosław I.

Kilkukrotnie kontaktowaliśmy się z byłymi opiekunami Magdy. Próbowaliśmy porozmawiać z nimi oraz ich synem. Jednak za każdym razem nam odmawiali.

Idź do oryginalnego materiału