Prof. Roman Kuźniar ocenił w rozmowie z PAP, iż amerykański atak na Iran nie przyniesie stabilizacji na Bliskim Wschodzie. Według eksperta ds. bezpieczeństwa międzynarodowego arbitralna decyzja USA może pogłębić globalne napięcia i zachęcić inne mocarstwa do siłowego rozwiązywania konfliktów.

W nocy z soboty na niedzielę prezydent USA Donald Trump poinformował, iż amerykańskie siły przeprowadziły ataki na irańskie obiekty nuklearne w Fordo, Natanz i Isfahanie. Minister obrony USA Pete Hegseth ogłosił następnie, iż „irański program nuklearny został zniszczony”. Wcześniej, bo ponad tydzień temu, Iran został zaatakowany przez Izrael, który deklaruje, iż celem jest zniszczenie irańskiego programu atomowego. Szef MSZ Iranu Abbas Aragczi oświadczył w niedzielę, iż atak USA pociągnie za sobą „wieczne konsekwencje”, a Teheran zastrzega sobie „wszelkie opcje odpowiedzi”.
Komentując przeprowadzenie przez USA ataków na irańskie obiekty nuklearne, prof. Kuźniar ocenił w rozmowie z PAP, iż mamy do czynienia z „bardzo niedobrym wydarzeniem z punktu widzenia sytuacji międzynarodowej”. Jego zdaniem sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres „słusznie mówi o niebezpiecznej eskalacji, która stanowi zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie”.
W ocenie specjalisty ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Uniwersytetu Warszawskiego „takie działania są groźnym precedensem”. „Pamiętam, iż gdy miało dojść do amerykańskiej agresji na Irak w 2003 roku ostrzegałem, iż Stany Zjednoczone dają zły przykład. I Rosja ten przykład wykorzystała – to dziś dla niej argument na rzecz siłowego załatwiania interesów. Inne mocarstwa również mogą poczuć się zwolnione z obowiązku przestrzegania prawa międzynarodowego” – powiedział.
Zdaniem eksperta jednostronne działania USA wobec Iranu „było jawnym i – trzeba powiedzieć – bezczelnym naruszeniem fundamentalnych norm prawa międzynarodowego”.
Podkreślił, iż nie było realnych przesłanek wskazujących, iż Iran lada moment uzyska broń jądrową. „Amerykański wywiad jeszcze dwa miesiące temu to wykluczał – dopiero gdy Trump publicznie w swoim chuligańskim stylu zganił szefową wywiadu, zaczęła łagodzić stanowisko” – przypomniał.
Zdaniem eksperta działania Waszyngtonu i Tel Awiwu prowadzą do „dominacji nagiej siły w polityce międzynarodowej”. Zaznaczył, iż to szczególnie groźne dla państw słabszych, takich jak Polska. „Wielkie mocarstwa pozwalają sobie na arbitralne działania – napaść na inne państwo, bombardowania – bez żadnego uzasadnienia, ani prawnego, ani faktycznego” – ocenił.
Prof. Kuźniar uważa, iż USA w istocie działają w interesie Izraela, który brutalnie pacyfikuje swoje otoczenie. „Mamy do czynienia z obsesją (Benjamina) Netanjahu – człowieka, którego porównałbym do bliskowschodniego Putina. To Ameryka pozwala mu na to – dała się uwieść. Niestety” – stwierdził.
Dodał, iż „zachodni przywódcy dziś milczą lub demonstrują hipokryzję, zachęcając Teheran po czymś takim do negocjacji”. „Mrożek by tego nie wymyślił. Z kolei triumfalizm Trumpa i jego dworu – taki prostacki triumfalizm, który teraz widzimy – działa tylko na krótką metę. Podobny entuzjazm panował po agresji na Irak w 2003 roku. Wiemy, jak się to skończyło. Tym razem też nic dobrego z tego nie wyniknie. To nie przysłuży się pokojowi na Bliskim Wschodzie” – ocenił.
Zapytany o możliwą odpowiedź Iranu, ekspert odparł, iż „Iran jest państwem słabym” i „na razie nie ma potencjału do zdecydowanej reakcji”. „Gdy opadnie kurz, być może podejmie działania pośrednie” – dodał.
Jednocześnie zauważył, iż Iran przez lata forsownie wspierał ugrupowania szyickie, co pogłębiło jego izolację w sunnickim świecie arabskim. „Te państwa są przerażone agresją Izraela i USA, ale Iranu im nie żal. Izrael wykorzystuje sytuację dla politycznego wzmocnienia Netanjahu. Jego los polityczny od dawna był niepewny, a teraz będzie chodził w glorii +obrońcy państwa+” – dodał.
Zdaniem prof. Kuźniara konsekwencje obecnych działań mogą być dalekosiężne. „Reakcją może być wzrost zbrojeń, być może choćby nuklearnych. Niektóre państwa będą poważnie rozważać, czy nie pójść drogą Korei Północnej. Bo – jak pokazuje historia – najlepszym sposobem, by się obronić przed atakiem, jest posiadanie broni jądrowej” – powiedział.
W ocenie eksperta działania USA to także zły sygnał dla NATO. „Sojuszowi atlantyckiemu przewodzi państwo, które działa arbitralnie, może wikłać sojuszników w niepotrzebne konflikty, samo nie będąc wiarygodnym członkiem Sojuszu” – powiedział.
Ekspert, pytany jak na te wydarzenia zareaguje ruch MAGA (Make America Great Again), którego zwolennicy, sprzeciwiali się zaangażowaniu sił amerykańskich w wojnę z Iranem, ocenił, iż mimo wstępnych sprzeciwów „zapewne przyklaśnie temu +sukcesowi+”.
„Przypomina mi się 2004 rok, byłem wtedy w USA po inwazji na Irak. Panowało tam sztuczne wzmożenie patriotyczne. Niewielu się odważyło krytykować. Wyjątkiem był np. Zbigniew Brzeziński. Wtedy Irak nie był zagrożeniem dla USA – podobnie jak Iran dziś. A skutki tamtej inwazji odczuwamy do dziś” – zauważył.
wdz/sdd/PAP