Polskę czekają dramatyczne wydarzenia. Eksperci nie mają wątpliwości. Kryzys jest nieunikniony

2 godzin temu

Polska znalazła się na progu największego kryzysu demograficznego w swojej historii. Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego i Organizacji Narodów Zjednoczonych nie pozostawiają złudzeń — jeżeli obecne trendy się utrzymają, do 2060 roku liczba mieszkańców naszego kraju zmniejszy się o ponad 6,5 miliona. Jeszcze bardziej alarmująco brzmi prognoza na koniec XXI wieku: w Polsce może pozostać zaledwie około 19 milionów obywateli. To oznacza, iż w ciągu zaledwie kilku pokoleń kraj może stracić niemal połowę swojej populacji.

Fot. Warszawa w Pigułce

Znikająca Polska — cichy proces o dramatycznych skutkach

Ten powolny, ale nieubłagany proces nie ma w sobie nic z gwałtownej katastrofy — jednak jego konsekwencje mogą być równie destrukcyjne. Polska systematycznie się wyludnia, a zjawisko to postępuje niezauważalnie na przestrzeni lat. Za zapaść demograficzną odpowiadają trzy najważniejsze czynniki: dramatycznie niski poziom dzietności, rosnąca liczba zgonów oraz emigracja młodych ludzi.

Wskaźnik dzietności w Polsce wynosi w tej chwili około 1,4 dziecka na kobietę, co jest jednym z najniższych wyników w Unii Europejskiej. Aby utrzymać stabilną populację, powinien on wynosić co najmniej 2,1. Do tego dochodzi rekordowa liczba zgonów i szybkie starzenie się społeczeństwa. W efekcie liczba osób w wieku produkcyjnym maleje, a seniorów – gwałtownie przybywa.

Jeszcze większym problemem jest masowa emigracja młodych Polaków, którzy szukają lepszej jakości życia za granicą. To właśnie oni – potencjalni rodzice – opuszczają kraj, a ich dzieci rodzą się w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Norwegii. W wielu polskich miasteczkach i wsiach już dziś widać skutki tego trendu – puste szkoły, zamknięte sklepy, znikające społeczności.

Gospodarka i emerytury pod ścianą

Starzejące się i kurczące społeczeństwo oznacza poważne problemy dla rynku pracy i systemu emerytalnego. Już teraz coraz trudniej znaleźć pracowników w wielu branżach, a do 2040 roku liczba osób w wieku produkcyjnym może spaść o kilka milionów. Oznacza to mniejszą wydajność gospodarki, spadek dochodów budżetowych i trudności w utrzymaniu stabilności finansów publicznych.

Największym przegranym tego procesu może być system emerytalny. Przy rosnącej liczbie seniorów i malejącej liczbie pracujących składki od młodszych pokoleń nie wystarczą na utrzymanie wypłat dla starszych. Eksperci ostrzegają, iż jeżeli nie zostaną wprowadzone reformy – w tym podniesienie wieku emerytalnego i zmiana systemu naliczania świadczeń – w przyszłości Polska stanie wobec ryzyka niewypłacalności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Czy można to jeszcze zatrzymać?

Specjaliści wskazują, iż konieczne jest wdrożenie kompleksowej strategii demograficznej obejmującej wsparcie finansowe dla rodzin, lepszy dostęp do mieszkań, żłobków i przedszkoli oraz elastyczny rynek pracy sprzyjający rodzicom. Równocześnie Polska musi inwestować w edukację i innowacje, aby zatrzymać młodych ludzi w kraju i przyciągać imigrantów z zewnątrz.

Problem jednak w tym, iż efekty takich działań pojawią się dopiero za wiele lat. A czasu jest coraz mniej – demograficzne zegary tykają nieubłaganie. jeżeli nic się nie zmieni, przyszłe pokolenia będą żyć w kraju znacznie mniejszym, starszym i biedniejszym.

Idź do oryginalnego materiału