Policjanci weszli do mieszkania Mieszka R. i zamarli. Nie do wiary co wisiało na ścianie

14 godzin temu

Kolejne szokujące fakty o sprawcy morderstwa na UW. Kolekcja broni, fascynacja przemocą i milczenie.

  • Czytaj też: Mieszko R. nie stanie przed sądem? Wstrząsające wieści właśnie obiegły Polskę

Śledztwo w sprawie Mieszka R., 22-letniego studenta prawa z Uniwersytetu Warszawskiego, który 7 maja brutalnie zamordował 53-letnią portierkę uczelni, wciąż dostarcza przerażających szczegółów. Teraz głos zabrali jego dawni znajomi ze szkoły. Opowiadają o mrocznych zainteresowaniach i niepokojącym zachowaniu, które zyskały nowy kontekst po tragedii.

„Kolekcjonował broń. Pokazywał maczetę w kamerze”

Jak informuje Gazeta Wyborcza, jedna z koleżanek Mieszka R. ujawniła, iż już w liceum podczas zajęć online pokazał swój pokój, a na ścianie wisiała kolekcja broni.

— Kolekcjonował broń. Kiedyś, podczas zajęć w lockdownie, pokazał swój pokój. Na ścianie wisiało wiele broni. A on chwalił się, iż ma maczetę — powiedziała koleżanka w rozmowie z GW.

To szokujące odkrycie wpisuje się w coraz bardziej niepokojący obraz sprawcy – osoby zamkniętej, zafascynowanej przemocą i militariami, która przez lata ukrywała swoje obsesje.

Fascynacja ZSRR, PRL-em i brutalnymi filmami

Znajomi Mieszka R. z liceum i studiów potwierdzają, iż interesował się historią wojskowości, szczególnie PRL-em i Związkiem Radzieckim. W wolnym czasie oglądał filmy grozy – często te najbardziej brutalne i krwawe – i pokazywał je innym, choć wzbudzały niepokój.

— Był cichy, zamknięty. Nie sprawiał kłopotów, ale jego zainteresowania były dziwne. Trochę nas przerażał — wspomina inny kolega.

Niektóre osoby określały go mianem introwertycznego prymusa – miał wysokie oceny, stypendia, uczył się w renomowanym liceum. Z pozoru idealny student, a jednak w domowym zaciszu pielęgnował ciemną stronę osobowości, której nikt nie rozumiał.

Czy jego zainteresowania doprowadziły do zbrodni?

Psychologowie i eksperci kryminologii zauważają, iż zainteresowania o charakterze wojskowo-brutalnym, jeżeli nie są równoważone relacjami społecznymi, mogą izolować i zniekształcać rzeczywistość. Tak też mogło być w przypadku Mieszka R.

— Czasem to się kumuluje. jeżeli ktoś żyje w świecie przemocy, kultu siły i dominacji, a przy tym jest samotny, może zacząć widzieć przemoc jako sposób wyrażania emocji — tłumaczył insp. Marek Dyjasz w programie Goniec.

Motywy wciąż nieznane. Był to impuls, czy plan?

Mimo intensywnych działań prokuratury motyw działania sprawcy nie jest jasny. Jak podkreśla rzecznik prokuratury Piotr Skiba, nie ma dowodów na to, iż Mieszko R. znał swoją ofiarę.

— Zbrodnia wygląda na przypadkową. Napastnik nie miał relacji z portierką. Wszystko wskazuje na nagły impuls — zaznacza Skiba.

Z kolei funkcjonariusz Służby Więziennej Andrzej Kołodziejski w rozmowie z o2.pl przyznaje, iż taki atak mógł być wynikiem napadu szału.

— Trudno mówić o motywach. On mógł po prostu eksplodować – wewnętrznie. Takie rzeczy rodzą się latami, a wybuchają nagle — komentuje Kołodziejski.

Idź do oryginalnego materiału