Pojechała na Cypr i… zdziwiona, iż jest podzielony. Serio?

19 godzin temu

Cypr to nie tylko rajska wyspa, ale również jedno z najbardziej podzielonych terytoriów w Europie. Od ponad 50 lat mówi się o nim w kontekście okupacji, inwazji i linii demarkacyjnej. A mimo to, w 2025 roku są jeszcze turyści, którzy o tym nie słyszeli.

Dinary Kerey, influencerka z TikToka, postanowiła odwiedzić Cypr. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż – jak sama przyznała – kompletnie nie sprawdziła, dokąd leci i gdzie znajduje się jej hotel. W efekcie wylądowała na północy wyspy (czyli w okupowanej części kontrolowanej przez Turcję), a nocleg miała po południowej stronie, czyli w Republice Cypryjskiej.

Wylądowała na północy, hotel na południu

Sama relacjonowała, iż przyleciała po północy, wzięła taksówkę i… utknęła. Kierowca odmówił dalszej jazdy. Okazało się, iż dojechali do punktu kontrolnego na granicy – czyli tzw. zielonej linii oddzielającej okupowane tereny od reszty wyspy.

Potem musiałam iść przez pustkowie przez około 30 minut. Nie było nikogo, było ciemno, a ja nie miałam zasięgu. Starałam się nie rozglądać dookoła, byłam przerażona – opowiadała.

Brzmi dramatycznie? Tak. Ale równie dobrze można to było przewidzieć – i uniknąć – wpisując w wyszukiwarkę „Cypr podział”.

Polacy robią to samo – tylko odwrotnie

Co ciekawe, podobne błędy zdarzają się też Polakom – choć najczęściej w odwrotnym scenariuszu. Rezerwują tanie bilety lotnicze na południe (do Larnaki lub Pafos), a hotele na północy – bo taniej.

Potem zaczynają się dramaty:
– Czy ktoś mnie zawiezie przez granicę?
– Czy mnie przepuszczą?
– Czy to legalne?

Na wielu grupach wciąż pojawiają się pytania, które jasno pokazują jedno: brakuje podstawowej wiedzy o sytuacji na wyspie. Do tego dochodzi jeszcze jeden problem – koszty. Transport przez granicę bywa utrudniony i drogi, a legalni przewoźnicy często odmawiają kursów na północ. W efekcie turyści korzystają z nielegalnych przejazdów bez licencji, często starymi samochodami bez tabliczki ΛΔΧ.

Nawet biura podróży nie mówią wszystkiego

Wielu Polaków rezerwuje wakacje na Cyprze przez popularne biura podróży lub ich agentów. Często słyszą ogólną informację: „wakacje na Cyprze”, bez żadnych wyjaśnień, iż chodzi o pobyt w okupowanej części wyspy.

Dopiero w momencie podpisywania dokumentów – kiedy klient widzi adres hotelu i dane formalne – okazuje się, iż loty realizowane są przez Turcję, a miejsce wypoczynku to teren nieuznawany przez społeczność międzynarodową.

Nie chodzi o to, iż ktoś coś ukrywa. Ale zdecydowanie nie mówi się wszystkiego do końca. A przecież ma to znaczenie:
– dla legalności wjazdu,
– dla ubezpieczenia,
– dla kosztów transferu,
– i dla bezpieczeństwa.

Cypr to nie „grecko-turecki region”

Dinary Kerey określiła Cypr jako „grecko-turecki region”, nie wiedząc, iż wyspa została podzielona po inwazji Turcji w 1974 roku, a okupowana północna część nie jest uznawana przez społeczność międzynarodową.

To nie tylko problem terminologii, ale i braku szacunku dla historii i realiów politycznych. Cypr to wyspa z linią zawieszenia broni, siłami ONZ i dramatyczną przeszłością, która wciąż wpływa na codzienne życie mieszkańców.

Myślisz o wakacjach na Cyprze? Sprawdź, gdzie lecisz

Na Cypr nie leci się w ciemno. Każdy turysta – niezależnie od tego, czy to jego pierwsza wizyta, czy dziesiąta – powinien wiedzieć, iż wyspa jest podzielona. A rezerwacja biletu i hotelu po dwóch stronach tej linii to nie tylko problem logistyczny. To realne zagrożenie dla bezpieczeństwa, dodatkowe koszty i stres, którego można łatwo uniknąć.

FAQ

Czy można przylecieć na Cypr przez północ?
Nielegalnie – tak. Ale jeżeli masz hotel na południu, możesz mieć problem z transportem, ubezpieczeniem, a choćby z przekroczeniem granicy.

Czy linia demarkacyjna między północą a południem to prawdziwa granica?
To linia zawieszenia broni z posterunkami i kontrolą dokumentów. Formalnie nie jest to granica państwowa, ale w praktyce działa jak granica.

Czy biura podróży informują o północnej stronie Cypru?
Niekoniecznie. Często mówią ogólnie o „Cyprze”, a dopiero w umowie wychodzi, iż chodzi o pobyt po stronie okupowanej.

Idź do oryginalnego materiału