Podejrzany syn przyszłej królowej próbował zniszczyć dowody

3 godzin temu
Zdjęcie: Zdjęcie ilustracyjne. Fot. ORN E. BORGEN/AFP via Getty Images


Syn norweskiej księżnej Mette-Marit z jej pierwszego małżeństwa, podejrzewany przez policję w tym kraju o dwa przypadki zgwałcenia, starał się zniszczyć obciążające go dowody - ujawnili śledczy w piątek.


Marius Berg Hoiby, który został tymczasowo aresztowany, zarejestrował na swoim telefonie zdarzenia, które w ocenie śledczych dowodzą, iż dopuścił się co najmniej dwóch przypadków zgwałcenia lub wymuszenia innych czynności seksualnych - poinformowali śledczy. Policja twierdzi, iż podejrzany starał się usunąć obciążające go materiały z chmury i telefonu.

Aresztowanie syna księżnej ma związek z kolejnymi oskarżeniami jego partnerek. W nocy z poniedziałku na wtorek policja zatrzymała go w jego mieszkaniu w Oslo, po raz drugi w ciągu trzech miesięcy. Pierwszy raz Berg Hoiby trafił za kratki w sierpniu, gdy jedna z jego partnerek wezwała policję z powodu jego agresywnego zachowania.

Od lata na policję zgłaszają się inne kobiety, z którymi mężczyzna utrzymywał relacje, zarzucając mu stosowanie wobec nich przemocy. Berg Hoiby przeprosił za swoje niewłaściwe zachowanie, jednocześnie informując, że ma poważne problemy z narkotykami i alkoholem.

Grozi mu 10 lat więzienia

Norweskie media od miesięcy śledzą skandale wywołane zachowaniem 27-latka oraz niewłaściwymi znajomościami i towarzystwem, w jakim się obraca. Magazyn "Se og Hor" informował, iż mieszkający w rezydencji następcy norweskiego tronu, księcia Haakona, Berg Hoiby gościł u siebie przedstawicieli świata przestępczego, a jego goście mieli związek ze zniknięciem zastawy stołowej i cennych elementów wyposażenia.

Marius Berg Hoiby jest synem księżnej Mette-Marit z jednego z jej poprzednich związków. Formalnie nie należy do rodziny królewskiej, ale książę Haakon i jego małżonka wychowywali go wraz z ich wspólnymi dziećmi - księżniczką Ingrid Alexandrą i księciem Sverre Magnusem.

Za przestępstwa, o które mężczyzna jest podejrzewany, grozi do 10 lat więzienia.

Źródło: PAP

Idź do oryginalnego materiału