Udało się ustalić właściciela psa, który miał być przywiązany do torów w Świerczach niedaleko peronów PKP. Co ciekawe, zwierzę samo mogło się zaczepić o szyny.
– Nie wykluczamy jednak, iż pies, który systematycznie ucieka z posesji z fragmentem łańcucha, zaczepił się o element torowiska. Właściciel kategorycznie zaprzecza, jakoby przywiązał zwierzę. Ten pies po każdej ucieczce wraca na posesję – mówi Barbara Goździewska z pułtuskiej policji.
Tym razem husky, który cudem uniknął śmierci, również wrócił na posesję. Policja nie wyklucza jednak ukarania właściciela psa.
– W związku z tym, iż zwierzę notorycznie ucieka z posesji, nie wykluczamy, iż sprawca poniesie konsekwencje za niewłaściwe trzymanie zwierzęcia – dodaje Goździewska.
Do zdarzenia w Świerczach w pobliżu stacji PKP doszło dwa tygodnie temu. Gdyby nie maszynista Kolei Mazowieckich, który w porę zobaczył zwierzę, pies zostałby rozjechany. Mężczyzna zatrzymał pociąg – na uratowanie psa miał 8 minut, ponieważ po torze, do którego był przyczepiony pies, miał niedługo przejechać pociąg.