Andrew Tate do niedawna był samozwańczym królem "toksycznej męskości", obrażał kobiety i chwalił się swoim majątkiem. Będąc influencerem, przywykł do mieszkania w posiadłości i otaczania się luksusami. Po tym, jak w związku z poważnymi zarzutami aresztowała go rumuńska policja, jego warunki delikatnie mówiąc uległy pogorszeniu. Z przepełnionego więzienia wysłał swoim fanom wiersz, w którym użala się na swój los.