Do kontroli niemieckiego żaglowca doszło w Kilonii, mieście portowym i stolicy regionu Szlezwik-Holsztyn. Jednostka była zakotwiczona w fiordzie kilońskim. To właśnie tam w piątek 18 lipca zauważyli ją policjanci, którzy postanowili przeprowadzić kontrolę.
1000 litrów odchodów spłynęło w Niemczech do Bałtyku
Jak informuje serwis ndr.de, jednostka była tradycyjnym żaglowcem. Jednak w trakcie jego kontroli policjanci zauważyli pewne nieprawidłowości w posiadanej przez nich dokumentacji. To wzbudziło w nich podejrzenie, iż jednostka dokonała nielegalnego zrzutu ścieków do Morza Bałtyckiego.
Jak ustalili dziennikarze w rozmowie z lokalną policją, do Bałtyku miało trafić ok. 1000 litrów odchodów. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie. o ile okaże się, iż naprawdę doszło do zrzutu, odpowiedzialnym za to osobom grozi do 50 tys. euro grzywny. Funkcjonariusze nie podali jednak o jaką jednostkę dokładnie chodzi.
To jednak nie było jedyne niebezpieczne odkrycie na Bałtyku w ostatnich dniach. Podczas kolejnej rutynowej kontroli przy terminalu Schwedenkai w Kilonii policjanci znaleźli na lądzie niezabezpieczone kontenery. Ładunek był źle zabezpieczony, a także niezgłoszony.
Z komunikatu policji wynika, iż w kontenerach znajdował się "niezgłoszony towar niebezpieczny klasy 9". Oznacza to, iż składowane były w nich baterie litowe, azbest albo suchy lód. Funkcjonariusze nie podali, co dokładnie znajdowało się w kontenerach.