Miała dolewać koleżance z pracy żrące chemikalia do herbaty. Jest akt oskarżenia

2 godzin temu

Jest akt oskarżenia w sprawie trucia kobiety w Warszawie. Jej koleżanka z pracy miała dolewać pokrzywdzonej żrące chemikalia do napoi.

W trakcie postępowania ustalono, iż pokrzywdzona jako doświadczony pracownik związany emocjonalnie z wieloletnim miejscem swojej pracy zaczęła zwracać uwagę nowej koleżance, głównej oskarżonej w tej sprawie, na wszelkie nieprawidłowości w jej pracy, co też przyczyniło się do dalszej eskalacji konfliktu – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Kobieta w czasie pracy zostawiała kubki i butelki z niedopitymi napojami w różnych miejscach. Od połowy listopada 2024 r. zwróciła uwagę, iż napoje zmieniły wyraźnie smak na bardziej chemiczny, zmienił się także ich kolor.

Po wypiciu takiego napoju kobieta zaczynała się źle czuć. Bolał ją brzuch, piekło gardło, czuła ucisk w klatce piersiowej i duszności. Nieraz zdarzało się, iż mdlała. Na widok i zapach detergentów dostawała mdłości. W grudniu 2024 r. jej stan się pogorszył.

Ujawniły się oparzenia błony śluzowej jamy ustnej oraz przełyku, co uniemożliwiało jej spożywanie normalnych posiłków. Pozostali pracownicy nie mieli takich samych spostrzeżeń i nie rozumieli problemów pokrzywdzonej. Wówczas to kobieta zaczęła podejrzewać, iż problem może nie leżeć w samych napojach – poinformował prok. Skiba.

Wypiła colę i źle się poczuła

W grudniu 2024 r. wypiła coca-colę i poczuła silny ból w gardle. Napój natychmiast wypluła i zabrała ze sobą butelkę z resztą napoju do domu. Kolejnego dnia postanowiła sprawdzić swoje podejrzenia. Zostawiła kubek z herbatą na stoliku w charakterystyczny sposób i wyszła na zewnątrz. Kiedy wróciła, spostrzegła, iż jej kubka ktoś dotykał. Herbaty już nie wypiła, ale zabrała ją ze sobą do domu.

Kobieta poszła do lekarza i trafiła na SOR, gdzie stwierdzono poparzenia błony śluzowej jamy ustnej.

Postanowiła zatem urządzić prowokację. W tym celu wypożyczyła od prywatnego detektywa ukrytą kamerę, którą umieściła w magazynku firmy sprzątającej. Na kamerze nagrało się, jak Małgorzata W. dolewa jej do herbaty jeden z preparatów chemicznych przeznaczonych do usuwania kamienia i rdzy, a następnie miesza zawartość kubka.

Na nagraniach widać także, jak Małgorzata W. przeszukuje szafkę, torebkę i płaszcz pokrzywdzonej kobiety.

Nagrała się również rozmowa telefoniczna Małgorzaty W. z – jak ustalono potem – Elżbietą D. Trucicielka opowiada jej, co zrobiła.

Opinia biegłych

Uzyskana na potrzeby śledztwa opinia kryminalistyczna z toksykologii sądowej wykazała, iż we wszystkich dostarczonych przez pokrzywdzoną cieczach wykryto środki czyszczące – detergenty anionowe i niejonowe w stężeniach typowych dla roztworów roboczych stosowanych w czyszczeniu powierzchni – przekazał prok. Skiba.

W ocenie biegłego w razie połknięcia mogą one spowodować m.in. uszkodzenie błon śluzowych jamy ustnej, przełyku i żołądka, wymioty, biegunki i bóle brzucha, jak również ryzyko aspiracji do dróg oddechowych i wywołania chemicznego zapalenia płuc, a także oparzeń chemicznych – przy bardzo niskim pH.

Z opinii wydanej przez lekarza sądowego wynika, iż pokrzywdzona doznała oparzeń chemicznych błony śluzowej jamy ustnej, przełyku i żołądka. Biegły potwierdził, iż obrażenia te powstały wskutek urazu chemicznego wywołanego substancją żrącą.

W związku z tym mogły one powstać w okolicznościach opisanych przez pokrzywdzoną jako skutek wielokrotnego dolewania do jej napojów profesjonalnych środków czyszczących, w tym opartych na kwasie solnym, siarkowym lub fosforowym – zaznaczył prok. Skiba.

Biegły lekarz z zakresu medycyny sądowej wskazał ponadto, iż w tym konkretnym przypadku dolewanie przez dłuższy czas przez sprawcę do napojów pokrzywdzonej wymienionych w ekspertyzie toksykologicznej substancji narażało ją chociażby na perforację przewodu pokarmowego.

Nie chciała skrzywdzić

Małgorzata W. początkowo nie przyznała się do zarzuconego jej czynu. Następnie zmieniła nieco swoje stanowisko i częściowo przyznała się, negując jednak swój zamiar wyrządzenia pokrzywdzonej ciężkiej krzywdy.

Zaznaczyła ponadto, iż jedynie kilkukrotnie napryskała pokrzywdzonej do kubka z herbatą płynu do szyb.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dał podstawę do wydania wobec Elżbiety D. postanowienia o przedstawieniu zarzutu związanego z karalnym zaniechaniem zawiadomienia o przestępstwie – przekazał prok. Skiba.

Kobieta nie przyznała się do winy.

57-letnia Małgorzata W. z zawodu jest cukiernikiem i pracownikiem firmy sprzątającej, nie była dotychczas karana. Grozi jej kara od 3 do 20 lat więzienia. W dniu zatrzymania została aresztowana i przez cały czas przebywa w areszcie.

Z kolei 69-letniej emerytce, Elżbiecie D., grozi kara do trzech lat więzienia. Została objęta policyjnym dozorem z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzoną i podejrzaną.

Idź do oryginalnego materiału