Kierowca miejskiego autobusu w Siedlcach miał prowadzić pojazd pod wpływem narkotyków. Do zdarzenia doszło w miniony piątek po godzinie 18:00.
Jak relacjonuje prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Bogdan Kozioł, do spółki zadzwonił pasażer, mówiąc, iż podejrzewa, iż kierowca może być pod wpływem niedozwolonych substancji.
– Zauważył u niego w ręce saszetkę, taką przypominającą saszetki na narkotyki. Dyspozytor od razu wezwał tego kierowcę do zjazdu, ściągnął go do bazy, posadził go u siebie w gabinecie, wezwał policję, policja przyjechała, przebadano go, stwierdzono, iż coś tam jest i zabrano go na dalsze, dokładne badania – mówi prezes.
„Jesteśmy wstrząśnięci”
Prezes MPK podkreśla, iż wszyscy pracownicy są wstrząśnięci tą sytuacją. 38-letni kierowca pracował dla spółki półtora roku.
Jak mówi Kozioł, przedsiębiorstwo „nie ma jeszcze dostępu do żadnych oficjalnych dokumentów z policji, ale kierowca został odsunięty od wykonywania pracy”.
– No i czekamy, żeby przeprowadzić procedurę formalną, która w takim wypadku jest niezbędna. Ten człowiek nie będzie miał jednak prawa jazdy, bo w tym wypadku to przede wszystkim policja i służby zadziałają zgodnie z przepisami – dodaje prezes.
To pierwsza tego typu sytuacja w strukturach siedleckiego MPK. W spółce od lat każdy kierowca przed wyruszeniem w trasę badany jest alkomatem – po piątkowym zdarzeniu prezes Kozioł chce, aby przeprowadzano badania na obecność w organizmie również innych nielegalnych substancji.
Według nieoficjalnych informacji kierowca miał być między innymi pod wpływem amfetaminy.