Chwile grozy przeżyli we wtorkowy, 3 grudnia wieczór mieszkańcy Inowrocławia. Na jednej z ulic miasta, przechodniów z mieczem samurajskim w ręku gonił 47-latek. – Na nasze pytania odpowiadał w nielogiczny sposób, ze względu na jego niepokojące zachowanie wezwaliśmy karetkę – mówią policjanci.
Było kilka minut po godzinie dwudziestej drugiej, gdy do dyżurnego inowrocławskiej komendy wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie, który miał gonić przechodniów w rejonie ul. Świętego Ducha w Inowrocławiu. – Z informacji, jaka napłynęła wynikało, iż w tym rejonie porusza się mężczyzna z mieczem w ręku i goni przechodniów – precyzuje asp. sztab. Izabella Drobniecka z zespołu prasowego inowrocławskiej komendy policji.
Zgłoszenie gwałtownie się potwierdziło, bo policjanci raptem w ciągu kilkudziesięciu minut od zgłoszenia i udania się na miejsce zdarzenia zauważyli mężczyznę i miał on w ręku miecz. – Na nasze pytania odpowiadał nielogicznie – mówią funkcjonariusze i dodają, iż mężczyzna miał mówić im o rzekomym ataku. – Wspominał o obecności w pobliżu Japończyków i ich rzekomego ataku – precyzują. Jak opisują dalej, ten reagował na polecenia mundurowych, którzy nakazali mu odłożyć miecz.
Mundurowi nie czekali i gwałtownie najpierw odebrali narzędzie 47-latkowi, a następnie go zatrzymali, jednakże na miejsce od razu zadysponowano także ratowników medycznych. – Z uwagi na niepokojące zachowanie 47-letniego mieszkańca Inowrocławia, policjanci wezwali karetkę, która go zabrała do szpitala – informuje Drobniecka.
Rzecznik inowrocławskiej policji mówi także, iż w przedmiotowej sprawie policjanci przez cały czas prowadzą czynności m.in. związane z gromadzeniem materiału dowodowego. – Na ten moment toczy się w tej sprawie postępowanie o wykroczenie polegające na posiadaniu niebezpiecznych rzeczy w miejscu publicznym – wyjaśnia Drobniecka i na koniec mówi, iż policjanci będą do sądu wnioskować o to, aby doszło do przepadku niebezpiecznego narzędzia, jakie miał przy sobie mężczyzna.