Mamy oświadczenie konstytucjonalistów. Ustawa o strzelaniu na granicy jest niezgodna z prawem

2 dni temu
Zdjęcie: Polskie służby jednak nie będą strzelać na granicy? Jest oświadczenie konstytucjonalistów Fot. Pawel Wodzynski/East News


W Sejmie realizowane są prace nad ustawą, która mogłaby zwiększyć uprawnienia żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej i policjantów, którzy bronią granicy. Proces legislacyjny trwa, ale swoje zdanie w tej kwestii już wyrazili konstytucjonaliści. Wnioski dla rządzących nie są dobre.


Od kilku tygodni realizowane są prace, które mają zwiększyć kompetencje polskich służb na granicy. Chodzi przede wszystkim o umożliwienie żołnierzom, policjantom i strażnikom granicznym używania broni, aby uniemożliwić agresywnym migrantom wejście na teren Polski.

Ustawa od początku budziła wiele emocji. Okazuje się, iż jej zapisy mogą być niezgodne z konstytucją.

Miażdżąca analiza konstytucjonalistów ws. ustawy o usprawnieniu działań służb


"Projektowane przepisy naruszają konstytucyjną zasadę legalizmu (art. 7 Konstytucji), zasadę proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji), zasadę określoności przepisów karnych (art. 42 ust. 1 Konstytucji), zasadę prawidłowej legislacji (art. 2 Konstytucji), jak też naruszają prawo do ochrony życia i zdrowia każdego człowieka wynikające z zasady godności (art. 30 Konstytucji)" – zaznaczyli konstytucjonaliści w opublikowanym właśnie oświadczeniu.

W dokumencie zwrócono również uwagę na fakt, iż prezydent, miałby wydawać rozkazy dla wojska z pominięciem ministra obrony narodowej. Dodano także, iż nowe przepisy nie byłyby spójne z tymi, które już obowiązują.

"Projekt nie jest spójny z już obowiązującymi przepisami dotyczącymi środków przymusu bezpośredniego i użycia broni palnej przez funkcjonariuszy publicznych, co narusza konstytucyjne standardy prawidłowej legislacji oraz osłabia zaufanie obywateli do państwa i tworzonego przez nie prawa" – podkreślono.

Strzały na granicy? Konstytucjonaliści mówią nie


Eksperci sprzeciwili się pomysłowi zezwolenia na użycie broni palnej na granicy dzięki zmianie zapisów dotyczących użycia środków bezpośredniego przymusu. Politycy chcieli, aby żołnierze byli zwolnieni z odpowiedzialności za strzały lub wydanie rozkazu o użyciu broni palnej, o ile sytuacja wymaga natychmiastowego działania.

"Wejście w życie proponowanych przepisów może doprowadzić do eskalacji niebezpieczeństwa dla funkcjonariuszy i żołnierzy strzegących granicy państwowej z uwagi na wyłączenie ich odpowiedzialności karnej za posługiwanie się bronią palną wbrew zasadom użycia broni, również w przypadku nieostrożnych lub lekkomyślnych zachowań narażających na niebezpieczeństwo zdrowie i życie innych funkcjonariuszy lub żołnierzy" – podkreślili konstytucjonaliści.

Eksperci zwrócili uwagę również na fakt, iż przepisy miałyby obowiązywać również w przypadku czynów, które miały miejsce przed przyjęciem zmian w prawie. "Projekt pozostaje w tym aspekcie w oczywistej sprzeczności z regułami i wartościami demokratycznego państwa prawa" – podsumowano.

Żołnierze skuci i wyprowadzeni przez Żandarmerię Wojskową


Przypominamy, iż pomysł zmian w przepisach ma związek z sytuacją, o której informowano na początku czerwca. Właśnie wtedy ujawniono, iż na przełomie marca i kwietnia polscy żołnierze mieli oddać strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów napierających na płot na wysokości miejscowości Dubicze Cerkiewne.

Kiedy strzały w powietrze nie przyniosły skutków, wojskowi mieli zacząć strzelać w ziemię. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się oddziały Straży Granicznej. Ci nie wsparli kolegów.

Zamiast tego o całym zajściu zawiadomili Żandarmerię Wojskową. Ta skuła trzech wojskowych i na oczach innych żołnierzy wyprowadziła ich z terenu jednostki. Po tym zdarzeniu morale wojskowych miały drastycznie spaść.

Sprawa oburzyła polityków z każdego obozu politycznego. Działania zapowiedzieli szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i premier Donald Tusk. Dezaprobaty nie krył również prezydent Andrzej Duda. – Było to bardzo ostre zatrzymanie, to jest bulwersujące, bo to są dziś obrońcy granic Rzeczpospolitej – mówiła głowa państwa.

Idź do oryginalnego materiału