Koszmar małej Julki trwał latami. Po aresztowaniu matki bolesne rany i pęcherze zniknęły

3 dni temu
"Nikt nie wie, co to znaczy płacz i ból dziecka. Płacze ona, płaczę ja. I ciągłe pytanie: mamo, kiedy będę zdrowa? A ty nie wiesz, co odpowiedzieć" - pisała Monika, błagając o pieniądze na leczenie córki. Dziś Monika jest w areszcie, a Julka przesłała fizycznie cierpieć.
Idź do oryginalnego materiału