Łowił ryby, kiedy jego BMW wpadło do jeziora. Dlaczego nie zgłosił tego służbom?

2 godzin temu
Zdjęcie: foto Komenda Powiatowa Policji w Gnieźnie


Jak się okazało, pojazd marki BMW należał do wędkarza, który w niewłaściwy sposób zabezpieczył swój samochód, co spowodowało, iż pojazd stoczył się wprost do akwenu. Co ciekawe, znajdował się on tam aż przez cztery dni.

Leżałby tam prawdopodobnie dłużej, gdyby nie operator drona, który zauważył auto i poinformował o znalezisku służby.

BMW na dnie jeziora. Właściciel zapomniał o hamulcu ręcznym

Po otrzymaniu informacji, na miejsce skierowano strażaków z Poznania, którzy zajęli się wydobyciem samochodu z jeziora. Ustalono też właściciela.

Mężczyzna tłumaczył policjantom z Kłecka, iż przyjechał nad jezioro, aby powędkować, niestety zapomniał zaciągnąć hamulec ręczny - informuje Komenda Powiatowa Policji w Gnieźnie.

Nie wyjaśnił, dlaczego faktu stoczenia się samochodu do wody nie zgłosił służbom.

Policja apeluje o ostrożność

W tym przypadku mamy do czynienia jedynie ze stratami materialnymi, ale gdyby na drodze staczającego się ze wzniesienia pojazdu znalazł się człowiek mogłoby dojść do tragicznego w skutki zdarzenia - ostrzegają gnieźnieńscy policjanci.

Policjanci apelują jednocześnie, aby nie pozostawiać samochodów na stromym terenie.

Przed wyjściem z pojazdu należy sprawdzić, czy dokładnie został zaciągnięty hamulec postojowy i wrzucony pierwszy bądź wsteczny bieg - radzi policja.

https://zwielkopolski24.pl/wiadomosci/jechal-traktorem-bez-opon-55-latek-byl-kompletnie-pijany/95LEDh3Yx0BoAaYTyjd0
Idź do oryginalnego materiału