„Dwa dni przed rozpoczęciem kolędy nasz ksiądz proboszcz ogłosił, iż sam nie da rady i wspomoże go serdeczny przyjaciel ks. Dariusz, którego już znamy, bo jakiś czas temu prowadził u nas rekolekcje. Po kolędzie chodzili obaj, a ks. Dariusz odprawiał u nas w kościele również msze” — mówi w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” jedna z wiernych parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Jaworznie-Długoszynie.
Podobnymi doniesieniami w tej sprawie podzielili się także inni mieszkańcy tej dzielnicy. Jak się okazuje, część parafian zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego, iż ks. Dariusz L., którego przyjmowali w swoich domach, ma zakaz posługi nałożony przez biskupa w związku z doniesieniami dotyczącymi pedofilii.
57-letni duchowny w październiku ubiegłego roku został zatrzymany i usłyszał zarzuty dotyczące molestowania dziewięciorga dzieci. Swoje ofiary miał krzywdzić przez kilkanaście lat. Grozi mu za to choćby 12 lat więzienia. w tej chwili ma dozór policyjny, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi, a także zakaz opuszczania kraju.
Ksiądz z zarzutami pedofilskimi chodził po kolędzie. Tak zareagował biskup
Doniesienia o skłonnościach pedofilskich kapłana przewijały się już wcześniej w diecezji sosnowieckiej. Z tego powodu ks. Dariusz L. od września 2023 r. miał zakaz posługi, a także kontaktu z dziećmi. Z nieoficjalnych informacji „Dziennika Zachodniego” wynika, iż kuria sosnowiecka nie miała wiedzy na temat tego, iż duchowny chodzi z kolędą w Jaworznie.
Tamtejszy biskup miał zareagować „nerwowo, ale też bardzo stanowczo”. Jak czytamy, wezwał zarówno ks. Dariusza L., jak i proboszcza wspomnianej parafii ks. Mirosława Króla „na dywanik”. Drugi ze wspomnianych kapłanów przyznaje, iż wie o ciążących na zaproszonym przez niego duchownym zarzutach. Jak tłumaczy, jest on jego kolegą. Zaprzecza przy tym, iż ks. Dariusz L. sam odwiedzał domy parafian.