Kraków. Prawomocny wyrok 25 lat więzienia dla Czesława K. za zabójstwo żony w Borzęcinie

ikc.pl 1 dzień temu

Ilustrowany Kurier Codzienny IKC

Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w środę wyrok skazujący Czesława K. na 25 lat więzienia za zabójstwo żony w Borzęcinie w 2019 roku. Decyzja jest prawomocna. Obrona oskarżonego zapowiedziała złożenie kasacji.

We wrześniu 2024 r. Sąd Okręgowy w Tarnowie uznał Czesława K. za winnego morderstwa żony, do którego miało dojść w nocy z 3 na 4 stycznia 2019 roku w Borzęcinie. Wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Obrońca Czesława K. zaskarżył wyrok w zakresie winy przypisanej mężczyźnie, domagając się uniewinnienia. W środę Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wyrok tarnowskiego sądu w mocy.

Zarówno proces w pierwszej instancji, jak i w sądzie apelacyjnym, toczyły się z wyłączeniem jawności – z uwagi na dobro dziecka zamordowanej kobiety i jej męża. Również uzasadnienie decyzji było niejawne.

Podczas briefingu po ogłoszeniu wyroku rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Krakowie ds. karnych sędzia Tomasz Szymański przyznał, iż choć proces dotyczący zabójstwa kobiety był poszlakowy, to jednak – w przekonaniu sądu apelacyjnego – sąd pierwszej instancji „podołał zadaniu”. Wykazał, iż wszystkie poszlaki prowadzą do jednoznacznego wniosku – iż tylko oskarżony mógł być sprawcą zbrodni. Jak dodał, na sprawstwo Czesława K. miały wskazywać m.in. SMS-y oskarżonego i jego żony, a także kobiety z jej nowym partnerem, z którym związała się w Anglii. Jedną z poszlak były również zapisy z monitoringu, dzięki którym ustalono, iż w dniu zbrodni oskarżony przemieszczał się samochodem w różne miejsca.

„Sąd przyjął, iż rzeczywiście tylko oskarżony miał motyw do tego, żeby dopuścić się tej zbrodni” – zaznaczył sędzia Szymański. Przypomniał, iż po zabójstwie żony oskarżonego pojawiła się osoba, która przyznawała się do do tej zbrodni, ale została wykluczona, ponieważ według ustaleń w momencie zabójstwa przebywała w innym miejscu.

Z decyzją sądu nie zgadza się obrońca oskarżonego adw. Dawid Gąsawski, który w rozmowie z dziennikarzami zapowiedział złożenie kasacji. Zastrzegł, iż dla kasacji jako nadzwyczajnego środka zaskarżenia wymagane są „pewne szczególne okoliczności, które pozwoliłyby na uzyskanie korzystnego dla oskarżonego wyroku”, ale takie próby będą podejmowane.

„Oskarżony Czesław K. cały czas kwestionuje, by w jakikolwiek sposób przyczynił się do śmierci swojej żony, a zatem każdy wyrok, jaki zapadłby w tej sprawie, a który byłby wyrokiem skazującym, przy przyjęciu jakiejkolwiek kwalifikacji prawnej, z pewnością nie spotkałby się z jego akceptacją i na pewno się z tą akceptacją nie spotka” – skomentował po wyjściu z sali rozpraw. Dodał, iż również obrona nie zgadza się z wymierzoną karą.

Zwłoki Grażyny K. wyłowiono z rzeki Uszwicy pod koniec lutego 2019 r. Wcześniej zaginięcie zgłosiła rodzina. Kobieta na początku stycznia przyjechała do kraju z Anglii. Prokuratura w akcie oskarżenia wskazała, iż jej mąż miał być ostatnią osobą, która tego dnia wieczorem widziała ją żywą. Mimo braku kontaktu, kolejnego dnia mężczyzna nie zgłosił zaginięcia żony, bo – jak przekazała małopolska policja – był przekonany, iż kobieta wróciła do Anglii i tam się ponownie spotkają. Mężczyzna wyjechał wówczas do Wielkiej Brytanii.

Brytyjska policja zatrzymała Czesława K. w lipcu 2019 r. na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, który wydał tarnowski sąd okręgowy. Od tego czasu, przez blisko trzy lata, trwała procedura związana z przekazaniem go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Ostatecznie nastąpiło to w maju 2022 r. Wówczas mężczyźnie przedstawiono zarzut zamordowania żony. Z informacji medialnych wynikało, iż motywem zbrodni miały być sprawy majątkowe.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału