Kontrole bez nakazu, ostrzeżenia, a choćby w nocy. Wystarczy tylko jeden telefon od niezadowolonego sąsiada

3 godzin temu

Przesunąłeś ścianę w salonie o metr? Powiększyłeś okno w kuchni? To może wystarczyć, żeby z twoim mieszkaniem był problem. Choć oficjalnie masowych kontroli nie ma, przepisy dające inspektorom prawo wejścia do lokalu bez zapowiedzi funkcjonują od lat. Wystarczy jeden telefon od sąsiada, który usłyszał hałas podczas remontu.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Problem nie polega na tym, iż urzędy chcą nękać właścicieli mieszkań. Problem polega na tym, iż większość Polaków nie ma pojęcia, jakie prace remontowe wymagają zgłoszenia do nadzoru budowlanego. A nieświadomość przepisów nie chroni przed konsekwencjami.

Przepisy są jasne – brak zapowiedzi wystarczy

Artykuł 81a Prawa Budowlanego nie pozostawia złudzeń. Organy nadzoru budowlanego mają prawo wstępu do obiektów budowlanych, w tym mieszkań. Nie potrzebują do tego nakazu sądowego ani wcześniejszego zawiadomienia właściciela.

W lokalu mieszkalnym kontrola powinna odbyć się w obecności pełnoletniego domownika i przedstawiciela administracji lub zarządcy budynku. To jedyne ograniczenie. jeżeli nikogo nie ma w domu, inspektor może przywołać pełnoletniego świadka i przeprowadzić kontrolę.

Główny Urząd Nadzoru Budowlanego wprawdzie dementował informacje o ogólnopolskiej akcji kontrolnej, ale jednocześnie podkreślił, iż działania prowadzone są zgodnie z planami poszczególnych organów. Innymi słowy – kontrole były, są i będą. Tylko nie jako skoordynowana akcja, ale jako rutynowa działalność inspektorów.

Jak działa machina kontrolna

Większość spraw zaczyna się od zgłoszenia. Sąsiad usłyszy wiercenie przez kilka dni? Może podejrzewać nielegalną przeróbkę. Wspólnota mieszkaniowa zauważy przedłużający się remont? Zgłosi podejrzenie ingerencji w konstrukcję budynku.

Inspektorzy mają obowiązek zbadać każde zgłoszenie. choćby jeżeli jest całkowicie bezpodstawne. choćby jeżeli wynika z konfliktu sąsiedzkiego, a nie rzeczywistych zagrożeń.

Co więcej, kontrola może zostać przeprowadzona w dowolnym momencie. Inspektor nie musi wcześniej powiadamiać właściciela. Może po prostu zapukać do drzwi i okazać legitymację służbową.

Szczególnie niebezpieczne są sytuacje, gdy prace powodują uciążliwości dla sąsiadów. Jeden z udokumentowanych przypadków dotyczył wbudowania rur spustowych w ścianę toalety. Hałas podczas spuszczania wody docierał do mieszkania sąsiada, który zgłosił sprawę do nadzoru. Efekt? Kontrola i postępowanie administracyjne.

Te remonty mogą kosztować fortunę

Większość właścicieli mieszkań myśli, iż dopóki nie zburzą ściany nośnej, wszystko jest w porządku. To błędne założenie.

Zmiana układu ścian działowych – choćby przesunięcie o 50 cm może wymagać zgłoszenia. jeżeli ściana znajduje się w miejscu, gdzie może wpływać na instalacje lub wentylację budynku, sprawa robi się poważna.

Powiększenie okien lub drzwi – wybicie większego otworu w ścianie zawsze wymaga weryfikacji, czy nie została naruszona konstrukcja budynku. choćby jeżeli wydaje się, iż to tylko kosmetyczna zmiana.

Zmiany w instalacjach – elektrycznej, gazowej, wodno-kanalizacyjnej. To obszar szczególnie niebezpieczny. Błędnie wykonane prace mogą zagrozić całemu budynkowi. Inspektorzy sprawdzają to w pierwszej kolejności.

Wszelkie dobudówki – balkony, tarasy, większe zabudowy w mieszkaniach. Każda zmiana, która wpływa na konstrukcję budynku lub jego instalacje, powinna być zgłoszona.

Problem w tym, iż granica między zwykłym remontem a przebudową wymagającą zgłoszenia często jest rozmyta. Przepisy mówią ogólnie o „robotach budowlanych”, ale nie każdy wie, co dokładnie się pod tym kryje.

Ile to kosztuje – prawdziwe kwoty

Standardowa kara za samowolę budowlaną wynosi 15 tysięcy złotych. To nie jest żart ani przesada – to rzeczywista kwota, którą organ nadzoru może nałożyć na właściciela mieszkania.

W przypadkach, gdy prace zagrażają konstrukcji budynku lub naruszają przepisy przeciwpożarowe, kara może wzrosnąć do kilkuset tysięcy złotych. Choć te przypadki są rzadsze, zdarzają się.

Legalizacja nielegalnych prac po fakcie to koszt od 2 500 do 5 000 złotych samej opłaty legalizacyjnej. Ale to dopiero początek. Do tego trzeba doliczyć:

  • Honorarium architekta za projekt legalizacyjny – od 3 000 do 8 000 złotych
  • Ekspertyzy techniczne potwierdzające bezpieczeństwo wykonanych prac – od 2 000 do 5 000 złotych
  • Ewentualne poprawki lub wzmocnienia konstrukcyjne – według kosztorysu

Łącznie legalizacja może kosztować od 10 000 do choćby 50 000 złotych przy skomplikowanych przypadkach.

Kwota miliona złotych, która pojawiła się w niektórych materiałach medialnych, rzeczywiście istnieje w przepisach, ale dotyczy całkowicie innych sytuacji – opłaty legalizacyjnej za budowę, rozbudowę czy nadbudowę budynków, a nie zwykłych remontów w mieszkaniach.

Kto jeszcze może wejść do mieszkania

Oprócz nadzoru budowlanego prawo wejścia bez nakazu sądowego mają:

  • Straż miejska i gminna – mogą sprawdzić, co palisz w piecu
  • Funkcjonariusze straży granicznej, leśnej, rybackiej i łowieckiej – w zakresie swoich kompetencji ustawowych
  • Policja – tylko w ściśle określonych sytuacjach (pościg za przestępcą, ratowanie życia, bezpośrednie zagrożenie)

Kontrolerzy abonamentu RTV mogą wejść tylko za zgodą właściciela i nie mają prawa przeszukiwania mieszkania. Przedstawiciele firm energetycznych, gazowych czy wodociągowych mogą wejść tylko w sytuacjach awaryjnych.

Właściciel wynajmowanego mieszkania nie ma prawa wejść bez zgody najemcy, choćby jeżeli chce sprawdzić stan lokalu. Wyjątek stanowią tylko sytuacje awaryjne zagrażające bezpieczeństwu budynku.

Twoje prawa podczas kontroli

Inspektor musi posiadać legitymację służbową i okazać ją na żądanie. Powinien też przedstawić upoważnienie do przeprowadzenia kontroli z podpisem i pieczęcią organu nadzoru.

Kontrolujący ma obowiązek wyjaśnić powód wizyty i zakres kontroli. Nie może po prostu wejść i zacząć przeglądać mieszkanie bez słowa wyjaśnienia.

Masz prawo do obecności świadka podczas kontroli. Może to być członek rodziny, sąsiad lub prawnik. Żaden przepis nie zabrania ci wezwać pełnomocnika przed przystąpieniem do czynności kontrolnych.

Z kontroli sporządzany jest protokół, który powinieneś dokładnie przeczytać przed podpisaniem. jeżeli nie zgadzasz się z ustaleniami inspektora, możesz wpisać swoje uwagi bezpośrednio do protokołu. Twoje zastrzeżenia staną się częścią dokumentacji sprawy.

Możesz składać wnioski dowodowe – na przykład przedstawić certyfikaty potwierdzające, iż zastosowane materiały spełniają normy, lub przedłożyć dokumentację projektową pokazującą, iż prace były wykonane zgodnie z przepisami.

Ale uwaga – utrudnianie kontroli może skutkować dodatkowymi karami. Kodeks karny przewiduje za utrudnianie wykonania czynności służbowej karę więzienia do 3 lat. Nie warto ryzykować.

Co robić, żeby uniknąć problemów

Przed rozpoczęciem jakiegokolwiek remontu skontaktuj się z administratorem budynku lub zarządem spółdzielni. Zapytaj, czy planowane prace wymagają zgłoszenia do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.

Jeśli są wątpliwości, poproś o dostęp do oryginalnej dokumentacji projektowej budynku. Porównaj ją z planowanymi zmianami. Koszt takiej weryfikacji to zwykle kilkaset złotych – znacznie mniej niż potencjalne kary i koszty legalizacji.

Przechowuj dokumentację wszystkich większych prac remontowych. Faktury, zdjęcia przed i po remoncie, zgłoszenia do urzędów, protokóły z prób instalacji – wszystko może się przydać.

Jeśli kupujesz mieszkanie po remoncie, domagaj się szczegółowej dokumentacji wykonanych prac. Odpowiedzialność za samowolę budowlaną ponosi zawsze aktualny właściciel – choćby jeżeli nielegalnych prac dokonał poprzedni właściciel. Możesz kupić problem, o którym nie będziesz wiedział.

Finansowo rozważ ubezpieczenie mieszkania z rozszerzeniem na odpowiedzialność cywilną. W razie szkód wyrządzonych sąsiadom podczas remontu może to zaoszczędzić dziesiątki tysięcy złotych.

Jeśli już przyszła kontrola

Nie panikuj, ale też nie lekceważ sprawy. Kontakt z prawnikiem specjalizującym się w prawie budowlanym może kosztować kilka tysięcy złotych, ale może zaoszczędzić dziesiątki tysięcy kary.

Bądź uprzejmy ale stanowczy. Nie utrudniaj pracy inspektora, ale też nie przyznawaj się do niczego na etapie kontroli. Każde twoje słowo może zostać zapisane w protokole i użyte jako dowód.

Rób zdjęcia wszystkich elementów mieszkania przed rozpoczęciem remontu. W razie sporu będziesz mógł udowodnić, jak wyglądało mieszkanie w momencie jego zakupu.

Jeśli otrzymasz zawiadomienie o wszczęciu postępowania, nie ignoruj go. Brak reakcji może być potraktowany jako przyznanie się do zarzutów i skutkować nałożeniem kary bez możliwości obrony.

Dlaczego system działa właśnie tak

Przepisy dotyczące kontroli mieszkań mają chronić przed niebezpiecznymi przeróbkami, które mogą zagrozić bezpieczeństwu całego budynku. Problem w tym, iż ich szerokie brzmienie może prowadzić do nadużyć.

System oparty na zgłoszeniach sąsiadów ma swoje zalety – pozwala gwałtownie reagować na rzeczywiste zagrożenia. Ale ma też wady – może być wykorzystywany w konfliktach sąsiedzkich jako narzędzie nękania.

Najlepszą ochroną pozostaje przestrzeganie prawa i dokładna dokumentacja. W Polsce każdego roku przeprowadzane są dziesiątki tysięcy kontroli obiektów budowlanych. Większość z nich kończy się bez konsekwencji, bo właściciele przestrzegali przepisów.

Ale te kilka procent spraw, które kończą się karami, pokazują, iż przepisy nie są martwą literą. I iż warto wiedzieć, co wolno, a czego nie wolno robić w swoim własnym mieszkaniu.

Idź do oryginalnego materiału