Jak oni to powiązali? Politycy żerują na tragedii na UW

9 godzin temu

Zbrodnia na uniwersytecie

W środowy wieczór na Uniwersytecie Warszawskim miał miejsce dramatyczny incydent, który zszokował środowisko akademickie. 22-letni student prawa z trzeciego roku wtargnął na teren kampusu, uzbrojony w siekierę, śmiertelnie raniąc 53-letnią portierkę oraz poważnie raniąc pracownika ochrony.

Według ustaleń policji i prokuratury sprawca zaatakował portierkę podczas zamykania drzwi do Auditorium Maximum, zadając jej liczne rany cięte i rąbane w obrębie kończyn górnych i dolnych. Strażnik, który próbował interweniować, odniósł poważne obrażenia. Śledztwo w sprawie tej brutalnej zbrodni jest w toku. Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, iż stan zdrowia rannego strażnika jest stabilny i nie zagraża życiu. Przesłuchanie podejrzanego zaplanowano na popołudnie w Prokuraturze Rejonowej Śródmieście-Północ. Społeczność akademicka Uniwersytetu Warszawskiego pogrążona jest w żałobie.

Prokuratura potwierdziła także, iż napastnikiem jest 22-letni obywatel Polski, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez tvn24.pl, mężczyzna pochodzi z Gdyni. Podczas zatrzymania nie stawiał oporu. Nieoficjalne doniesienia wskazują, iż po zatrzymaniu na komisariacie 22-latek zachowywał się w sposób irracjonalny, wykazując zmienne nastroje i gwałtowne zmiany zachowania. W niektórych momentach był poważny, by po chwili określać siebie jako „predatora” czy „wilka”.

Milczenie jest złotem

Niestety całe zajście gwałtownie stało się pretekstem polityków z różnych opcji, aby przerzucać się oskarżeniami. Jedni wskazywali na to, iż Uniwersytet Warszawski już wcześniej był areną innego skandalu. Drudzy z kolei zaczęli dogłębnie, nierzadko nieudolnie, analizować sympatie światopoglądowe 22-latka, przy czym zaskakujące może okazać się to, iż raz określono go skrajnym prawicowcem, a raz „lewakiem”.

Swoje zdanie na temat całego zajścia wyraził poseł Konfederacji Konrad Berkowicz:

Na Uniwersytecie Warszawskim doszło właśnie do morderstwa – kobiecie odrąbano głowę siekierą. Wcześniej afera seksualna, a teraz to. Tego nie można tak zostawić. Kierownictwo uczelni, prezydent miasta oraz Ministerstwo Nauki muszą się z tego poważnie wytłumaczyć.

Z kolei Tomasz Sommer, redaktor Najwyższego Czasu, ocenił, iż nie może być przypadkiem, iż w momencie zbrodni na kampusie znajdował się minister Bodnar. Uniwersytet nazwał „lewackim” i zapytał, co o tym wszystkim ma do powiedzenia Rafał Trzaskowski.

Maciej Kopiec, senator Lewicy, problemu doszukiwał się natomiast gdzieś indziej, a konkretniej w prawicy. Jak stwierdził:

Uniwersytet Warszawski. Pokłosie tolerancji wobec argumentu siły (Nawrocky), retoryki przemocy (Braun, Trump, Mentzen), uzbrajanie agresorów w oręż bezkarności (przestępcy w Pałacu Prezydenckim) i popularności (media społecznościowe takich gnid jak Matecki). Fatalny kierunek.

Nieco inna sytuacja zaszła przy składaniu kondolencji przez Szymona Hołownię. Choć jego wypowiedź na X mogłaby zostać uznana za niczym się niewyróżniającą, dziennikarz Krzysztof Stanowski zauważył, iż do jej publikacji doszło w czasie, gdy przeprowadzał on z marszałkiem wywiad.

Antyukraińska propaganda

Tragedia na Uniwersytecie Warszawskim stała się także tematem manipulacji na platformie X, gdzie konta powiązane z rosyjską propagandą fałszywie sugerują, iż sprawcą był obywatel Ukrainy, podając przy tym jego konkretne nazwisko.

Portal Demagog zwraca uwagę, iż informacje, jakoby napastnikiem był człowiek o imieniu i naziwsku Dmytro Budchyk, są nieprawdziwe i stanowią element dezinformacji rozpowszechnianej przez profile znane z manipulowania faktami.

Idź do oryginalnego materiału