Od dwóch tygodni trwa wymiana ciosów między Iranem a Izraelem i USA, co stanowi nowy rozdział w historii długiego konfliktu między tymi państwami. Tym razem za eskalację odpowiedzialny był Tel Awiw i w dalszej kolejności Waszyngton, ale nie trzeba chyba przypominać, iż Iran, jako brutalna dyktatura rządzona przez fundamentalistów religijnych, jest wręcz idealnym wrogiem, a ataki na niego stosunkowo łatwo uzasadnić.
Wśród zwolenników prezydenta Trumpa (ale nie tylko) pojawiły się hasła o „wyzwoleniu” Iranu, obaleniu panującego tam reżimu i zastąpieniu go chociażby „prawowitą” dynastią Pahlawich. Jak zawsze przy takich okazjach, udostępniane są zdjęcia perskich ulic sprzed rewolucji islamskiej, sugerujące idylliczność ówczesnego Iranu.
Prawda jest jednak taka, iż Iran Pahlawich również był krwawą dyktaturą, a lepszy PR wynika głównie z prozachodniego stanowiska rządzących. Amerykanie mieli zresztą duży udział w zniszczeniu raczkującej demokracji i umieszczeniu Iranu na drodze ku władzy ajatollahów.
Gdy Iran wymykał się spod kontroli
Chcąc prześledzić proces prowadzący do rewolucji islamskiej, należy cofnąć się przynajmniej do 1951 roku. Premierem został wówczas Mohammad Mosaddegh, wpływowy socjaldemokratyczny polityk i wielokrotny minister w czasach sprzed intronizacji dynastii Pahlawich w połowie lat 20., a następnie krytyk rosnącego autorytaryzmu, przez co musiał udać się na przedwczesną emeryturę. Wrócił do parlamentu po angielsko-radzieckiej inwazji w 1941 roku – miała ona na celu opanowanie ważnego strategicznie Iranu, ale jej efektem ubocznym była demokratyzacja. Absolutystycznie rządzącego szacha wygnano, a na jego miejscu znalazł się niedoświadczony Mohammad Reza Pahlawi, początkowo niezdolny do naśladowania ojca.
Tymczasem Mosaddegh dał się poznać jako czołowy orędownik narodowej suwerenności, obejmującej między innymi odzyskanie kontroli nad cennymi złożami, nad którymi w tym czasie pieczę trzymali głównie Brytyjczycy poprzez Anglo-Iranian Oil Company, jedną z prekursorek współczesnego BP. Na antykolonialnej platformie Front Narodowy Mosaddegha zyskał dużą popularność, a po objęciu sterów rządu przystąpił do realizacji swojej wizji.
Jednym z pierwszych posunięć Mosaddegha była nacjonalizacja AIOC, co doprowadziło do konfliktu z Wielką Brytanią i nałożenia embarga handlowego na Iran. Mimo związanych z tym problemów gospodarczych premier przystąpił jednocześnie do ambitnych reform społecznych, na czele z rozpoczęciem reformy rolnej, mających zmienić praktycznie feudalne stosunki na wsi. Napięcia międzynarodowe wzmocnił więc spór z konserwatywnymi elitami, którym agenda Mosaddegha wydawała się podwójnie niebezpieczna. W odpowiedzi na gromadzące się nad nim ciemne chmury premier zarządził przyspieszone wybory do parlamentu.
Nie były one wolne od kontrowersji. Rojalistyczne elity wraz z zagranicznym wywiadem wspierały konserwatywnych kandydatów i próbowały manipulować głosowaniem, ale Mosaddegh również nie grał zupełnie czysto. Przede wszystkim zadecydował o zakończeniu liczenia głosów w momencie, gdy parlament osiągnął wymagane kworum, aby nie ryzykować odebrania większości Frontowi Narodowemu przez uwzględnienie wyników z bardziej prowincjonalnych okręgów jednomandatowych – zdaniem premiera były one zbyt zmanipulowane przez zagraniczną agenturę. Mimo to wybory z 1952 roku miały okazać się ostatnim tak demokratycznym głosowaniem w dotychczasowej historii Iranu. Zadbały o to między innymi zachodnie mocarstwa.
CIA wkracza do akcji
W kolejnych miesiącach naciskany przez Brytyjczyków, Amerykanów, ale i lokalne elity szach bezskutecznie próbował zdymisjonować premiera. Gdy to zrobił, masowe demonstracje wymusiły rychłe przywrócenie Mosaddegha na stanowisko. Po tym zwycięstwie lider Frontu Narodowego usiłował skonsolidować swoją władzę, podczas gdy CIA oraz MI6 rozpoczęły operację w celu jej odebrania. Zagraniczny wywiad organizował kampanię propagandową przeciwko premierowi i budował antyrządową koalicję dworu, wojskowych oraz przywódców religijnych. Po latach amerykańska agencja przyznała, iż jej działanie było antydemokratyczne.
15 sierpnia 1953 roku rozpoczął się zamach stanu. Mosaddegh dowiedział się o tym planie wcześniej i był przygotowany. Nie przyjął kolejnej dymisji, aresztował szereg spiskowców i zmobilizował swoich zwolenników, którzy wyszli tłumnie na ulice. Gdy następnego dnia szach uciekł z kraju, wydawało się, iż premier wyszedł zwycięsko z tej próby sił. Podzielający to przeświadczenie Mosaddegh nakazał prorządowym protestującym powrót do domów, co okazało się brzemiennym w skutki błędem, ponieważ lokalna komórka CIA bynajmniej nie złożyła broni, mimo rozkazów z Waszyngtonu, sugerujących przerwanie operacji.
W następnych dniach Amerykanie zasypywali ulice Teheranu odbitkami dekretu Pahlawiego dymisjonującego premiera, podburzając miejscowych rojalistów. Jednocześnie hojnie rozprowadzali łapówki, które docierały do wojskowych, ale też przywódców religijnych, takich jak ajatollah Behbahani. Ci ostatni odegrali kluczową rolę w tych wydarzeniach, mobilizując religijnych Irańczyków do wzięcia udziału w protestach przeciwko rządowi Mosaddegha, razem ze zwolennikami szacha i antykomunistami, bojącymi się rzekomego wzrostu znaczenia komunistycznej partii Tude.
Wskutek szeroko zakrojonej kampanii agitacyjnej, 19 sierpnia na ulicach ponownie pojawiły się tłumy, ale tym razem dominowali przeciwnicy rządu, wsparci przez wojsko, które opuściło koszary. Doszło do starć z lewicowcami, jednak premier ostatecznie zrezygnował z próby poderwania swoich zwolenników do walki, aby uniknąć dalszego rozlewu krwi. Oddał się w ręce wojskowych, co dla Iranu oznaczało koniec marzeń o suwerennej demokracji. Wydobycie ropy ponownie powierzono zachodnim koncernom, a ćwierćwiecze później niezadowolenie społeczne znalazło ujście w poparciu dla projektu politycznego zgoła innego od tego firmowanego przez Mosaddegha, który w międzyczasie zmarł w areszcie domowym.
Rewolucja, która stała się islamska
Po zwycięskim zamachu stanu Pahlawi rozpoczął rządy twardej ręki. Od tego momentu w parlamencie zasiadali wyłącznie jego poplecznicy, a stworzona ze wsparciem CIA tajna policja (SAWAK) zasiała strach w sercach Irańczyków. Tysiące z nich padły ofiarami politycznych morderstw, jeszcze więcej było torturowanych i więzionych w katowniach Sawaku. Nie przeszkadzało to Amerykanom, bo szach był jednocześnie antykomunistyczny i prozachodni, a brutalność swojej władzy ukrywał za zasłoną „białej rewolucji”, czyli programu modernizacji kraju. Dla wielu Irańczyków zawarta w tym pozorna liberalizacja tylko zohydzała wszelkie idee progresywne, co z kolei wzmocniło islamistów jako najbardziej wpływową opozycję. Symbolem oporu wobec panującej dyktatury stał się przebywający na wygnaniu Ruhollah Chomejni.
To wszystko doprowadziło w 1979 roku do rewolucji, która zjednoczyła wszystkie siły wrogie Pahlaviemu, od komunistów po religijnych fundamentalistów. Dopiero po fakcie dodano przymiotnik „islamska”, ponieważ w następnych miesiącach i latach to ci ostatni okazali się najmocniejsi. Stopniowo podporządkowali sobie całe państwo, a dawni funkcjonariusze Sawaku odnaleźli się w nowych instytucjach, odpowiedzialnych za represje wobec przeciwników islamistycznego reżimu. Republika ajatollahów była oczywiście także państwem radykalnie antyzachodnim i do dzisiaj odczuwamy tego efekty.
Nie wywołało to głębszej refleksji u amerykańskich rządzących. W międzyczasie tego typu interwencje w politykę wewnętrzną innych państw zdążyły stać się chlebem powszednim dla CIA. Zaledwie rok po obaleniu Mosaddegha podobną operację przeprowadzono w Gwatemali, co doprowadziło do powstania dyktatury i w dalszej perspektywie wybuchu wieloletniej wojny domowej, która kosztowała życie ćwierć miliona ludzi. Można by wymienić dziesiątki kolejnych przykładów ze wszystkich zakątków globu – a Amerykanie przez cały czas nie mogą zrozumieć, czemu duża część świata ich nienawidzi.