Historia gnieźnieńskiego browaru

5 miesięcy temu

Niemcy nam chcieli ukraść Kopernika: Z przywłaszczonego odarto ich blasku,
Chcieli nam dowieść iż piwo wynika,
Z ich wynalazku.
Ale w Dytmara pismach zostawiona
Pamiątka stara, kronikarska, żywa,
Bolesław Wielki przyjmował Ottona
Kufelkiem piwa.

Władysław Syrokomla

To zacznijmy od pytania; Co łączy mieszkańców starożytnego Göbekli Tepe, Sumerów, Babilończyków, Egipcjan, Galów, andyjskich Indian i Słowian?

Śpieszymy z odpowiedzią – PIWO

Jeśli porównamy to z innymi epokowymi wynalazkami, np. ogniem czy kołem, to piwo może dumnie stać w jednym szeregu z wymienionymi. Twórczo rozwijana technologia produkcji na różnych kontynentach; w Afryce, Azji, Ameryce Środkowej i Południowej i w końcu w Europie zobowiązuje. Od ponad 11 500 lat piwowarzy stają na głowie, żeby dogodzić gustom swoich klientów i można stwierdzić, iż robią to dużym powodzeniem.

A jak to wyglądało w Gnieźnie? Równie imponująco!

  • Piast Kołodziej przygotował dla swoich gości na postrzyżyny syna wyśmienite piwo, co skrzętnie odnotował Gall Ananim.
  • Bolesław Chrobry częstował w naszym grodzie młodego Otton III piwem, co z kolei zauważył niemiecki kronikarz Thietmar. Posunął się choćby dalej i nazwał Chrobrego piwoszem, a iż nie lubił naszego króla to pewnie zrobił to złośliwie
  • Długosz opisując czasy Przemysła I wspomniał, iż ten podczas postu wielkanocnego pił tylko cienkie piwo. Zresztą taką samą dietę książę stosował podczas choroby
  • Leszek Biały – ten co go Niemcy sponiewierali w Gąsawie – zrezygnował z wyprawy krzyżowej, napisał do papieża, iż w Ziemi Świętej nie ma piwa i nie jedzie

Wniosek prosty, nie mamy się czego wstydzić. Skoro już na długo przed Mieszkowych chrztem ważyliśmy w Gnieźnie ten wyśmienity napój, to nie tylko Chrobry był piwoszem, reszta mieszkańców naszego grodu także. W końcu gnieźnieńscy piwowarzy postanowili zadbać o swoje interesy i zorganizowali się w cech. Król Kazimierz Jagiellończyk nadał cechowi status, w którym czarno na białym, choć w sumie bardziej na kremowym, było napisane, iż w Gnieźnie ważyć piwo mogą tylko członkowie cechu. Biada też temu, kto śmiałby sprowadzić i sprzedawać piwo uważone w innym mieście. August III poszedł o krok dalej, aby ochronić gnieźnieńskich piwowarów, pod karą 100 talarów zakazał produkcji słodu i ważenia piwa nie tylko samym Gnieźnie, ale i na jego przedmieściach. Popyt był jednak duży i znaleźli się tacy, co łamali obowiązujące prawo.

No i trwało to do 1775 roku, kiedy rozwiązano w I Rzeczypospolitej cechy piwowarów. Jednak gnieźnianie na tym zyskali, bo dostali prawo do ważenia i wyszynku piwa pod warunkiem opłacenia stosownych podatków. Wiadomo, władza, nie ma znaczenia jaka, uwielbia ściągać podatki.

W XIX wieku z sukcesami rozwijaliśmy tą gałąź naszej gospodarki. W 1903 roku pracowały browary Weisego na Poznańskim Przedmieściu, Zwicka przy ul. Bydgoskiej, Rosego przy ul. Wrzesińskiej, spółki Franciszka Konstanczaka i Ignacego Waberskiego także przy ul. Wrzesińskiej i w końcu Welscha przy ul. Witkowskiej. Jak widać południowa część miasta była liczniej reprezentowana.

A iż ważone u nas piwo było doskonałej jakości, to dostawało liczne nagrody, a sam trunek sprzedawany był nie tylko w Księstwie Poznańskim. Znaleźli się konsumenci w Prusach, Pomeranii i jeszcze dalej.

W 1926 roku browar Welscha kupili bracia Koteccy, którzy postawili na jakość w oparciu o najnowsze osiągnięcia techniki. W 1929 roku Ilustracja Poznańska zrobiła mini fotoreportaż o rozwoju browaru, a jeden z właścicieli, Wacław Kotecki, opatentował w 1931 roku nowy rodzaj skrzynki do transportu butelek z piwem. Co prawda, później, około 1935 roku, bracia Jan i Wacław Koteccy wzięli się za łby, co niemal doprowadziło do upadku firmy. Kto interesujący może zajrzeć do Kryminalnego Gniezna, gdzie dość szczegółowo to opisałem. Jednak bez względu na rodzinne niesnaski była to jedna z gospodarczych perełek naszego miasta.

No cóż, mamy zatem ponad 1000 lat tradycji ważenia trunku, którym raczyli się, cesarz, królowie, książęta i mniej eksponowani mieszkańcy naszego Gniezna.

Tego nie można zlekceważyć.

A tak na marginesie, to na cmentarzu św. Piotra i Pawła pochowany jest Władysław Rabski. To on wybudował i był pierwszym właścicielem browaru w Miłosławiu. Miłośników sztandarowej, produkowanej niemal od początku ciemnej f….. (napisałem w ten sposób, żeby mnie nie posądzono o promocję alkoholu) poproszę o zapalenie świeczki temu zacnemu obywatelowi.

Idź do oryginalnego materiału