Postanowiłam się wziąć w garść. Ucieczka w politykę. Kiedy mła źle samej ze sobą to zawsze może liczyć na polityków - z nimi mła pozostało gorzej, przez co mła się wydawa iż jednak jej lepiej było zanim na polityczne info spojrzała. Politycy są tak dziwaczni, tak odstający od realu, tak przynależni do świata teatru iż mła się dziwi iż maszyna polityczna funkcjonuje, iż ktoś to, co jest na jedynkach portali i gazet bierze jeszcze na poważnie. No bo mła jest ciężko brać na poważnie utyskiwania np. na umowę UE - USA, jakby takowa naprawdę została zawarta. Jak dotąd to mamy wystąpienia w światłach kamer i
tournée Ryżego po tych zakątkach, których przedstawiciele mieli kolejkować w korytarzu przed Gabinetem Owalnym, by całować Ryżego poniżej krzyża. Show i choćby business, tak jakby, bo jak się przyjrzeć temu bliżej to eee... tego... ale wogle to o so chozi. Jakie, qurna, umowy?! o ile to majo być handlowe umowy bilateralne to mła całe życie oszukiwano, wmawiając iż to uzgodnienia na setkach stron a nie radosne pokwikiwanie w świetle kamer i przy włączonych mikrofonach, po którym to występie dopiero rozmawiamy o konkretach. To jest tak durne iż mła się tego choćby komentować nie chce i mła jest głęboko zdziwiona iż kupa analityków cóś tam usiłuje z tego ondulowania mgły wywnioskować ( nie ma szans, bo jakieś 65% tych opowiadanek o umowach to wodolejstwo ). Realnie to wygląda tak; większość państw obłożonych cłami nie przyjęła chińskiego, twardego modelu załatwienia sprawy, przyjął się włazidupny model NATOwski. Tak, NATOwski, bo Ryży potraktował sojusz jak biznes. Wygląda ten model tak - przytakujemy Ryżemu, swoje pomysły sprzedajemy mu jako jego własne, smarujemy tyłek miodem, sztucznym, bo i tak się nie pozna, no i pozwalamy mu zrobić show dla jego publisi w Stanach. Kiedy show się kończy a Ryży z wiaderkiem i łopatką podąża do kolejnej piaskownicy, załatwiamy sprawy tak jak od początku planowaliśmy iż załatwimy, z tymi nielicznymi kumatymi, którzy koło Ryżego się kręcą. Kupujemy czas na kręcenie interesów z innymi. Pamiętajcie, Ryży to ten sam facet, którego ekipa negocjowała umowy z Kanadą i Meksykiem, które pogłębiły zły bilans handlowy USA z tymi krajami. Art of deal to była ta kretyńska, na chybcika robiona umowa z Talibami. Wielkie szczęście dla Ryżego iż Sleepy Joe wykonał ją jeszcze gorzej niż ludzie Ryżego wynegocjowali. Tak to wygląda, bawimy się w spektakle a jak na razie to cłami Ryżego obrywają hamerykańscy producenci samochodów.
Oczywiście taka zabawa w nadrzeczywistość nie może trwać wiecznie, w USA powoli dojrzewa cóś jakby bunt na prawicy. Solidny. Pisałam iż Elona nie sposób będzie się gwałtownie pozbyć, żaden wróżkoednizm, raczej znajomość mendowatej natury zakompleksa i jego parcia do władzy. Tam, pod tą kopułką roją się kretyńskie pomysły, które najzdrowiej byłoby gwałtownie ukrócić. Byłoby miło gdyby politycy przestali produkować się w społeczniakach, nie za to im się płaci. Elon jadzi ale groźniejsze jest to iż o wiele bardziej poważni gracze mają dość Ryżego. Ryży bowiem robi dokładnie to co robił Al Capone, głośno i w świetle jupiterów wykonywa to co mafia, tfu, polityczno - biznesowy establishment, wykonywał cichaczem i po ciemoku. W związku z czym tzw. lud poznawa mechanizm dojenia luda, co może źle się skończyć dla dojących. o ile któś taki jak Rupert Murdoch wyciąga brudy na Ryżego, oznacza to wojnę na republikańskiej górze, bezpardonową, bo Murdoch to szuja jakich mało, przy nim Ryży to taki grzeczny pierwszoklasista ze świadectwem z paskiem. Murdoch nie działa sam, Ryży wkarwił zbyt wiele osób. Do tej pory prawicowa prasa i portale popierały Ryżego, teraz to poparcie widocznie słabnie. Co gorsza dla Ryżego, na wstrzymanie wzięły Big Techy, no i odeszła od niego gdzieś 1/3 MAGA, bo spiski przestały im się kleić
( co oczywiście zostało przywitane radosnym rechotkiem, bo kto mieczem wojuje itd. ). Hym... Hamerykanów nie ruszało mylenie przez Ryżego interesów USA z interesami rodziny Trumpów ale ruszyło ich nieopublikowanie tzw. listy Epsteina. Zacznijmy od początku - Jeffrey Epstein był najprawdopodobniej agentem wywiadu ( Mosad albo CIA, osobiście stawiam na Mosad współpracujący z CIA ), który urządzał sexparty dla VIPów z nieletnimi dziewczętami i młodymi chłopcami. Przyjęło nazywać się to pedofilią, choć z prawdziwą pedofilią nie miało za wiele wspólnego, bo to zboczenie polega na "zainteresowaniu się" ludźmi do wieku dojrzewania, nastolatki to dla pedofilów starzyzna. Jednakże pedofilia w mediach jakoś lepiej się klika i tak Epstein został pedofilem. Mało co tak ludzi rusza jak krzywdzenie dzieci i zwierząt, dlatego Epstein stał się publicznym wrogiem nr 1 w USA. Wszelkie powiązania z nim są obciążające. A zważywszy na to iż Epstein był członkiem establishmentu, gwiazdą biznesu itd. to mnóstwo ludzi ze świecznika można z nim powiązać. Jednym z nich jest Ryży.
Sezon ogórkowy przyspieszono rozpuszczając przed terminem hamerykańskich parlamentarzystów do chałup. Zrobiono to, bowiem odtajnienia dokumentów sądowych chcą teraz nie tylko Demokraci ale i Republikanie, a najbardziej ci związani z MAGA. Planowano przegłosowanie w parlamencie ustawy odtajniającej akta a jedyne co przyszło administracji prezydenckiej w tej sytuejszyn do głowy to gra na przeczekanie i przyspieszenie parlamentarnych wakacji. Wiele to nie da, bo sezon ogórkowy sprzyja medialnemu polowaniu na ploty, a tu mamy wszystko co publisia lubi: młodociany seks, kasiastych zboczeńców knujących spiski, wywiady i kontrwywiady, dziwne samobójstwa, członków rodzin królewskich i inny zwyrodniały establishment. Hym... sprawy nie poprawiło iż Ryży wydarł się na własny elektorat, któren się wziął obraził i zaczął palić czerwone czapeczki. Jak to mawiają Hamerykanie - rzeczywistość którą stworzył ugryzła Ryżego w tyłek. Mało kto się spodziewał iż to będzie tak rezonować. Afera Pizzagate z 2018 roku, tako samo dotycząca pedofilii, rozeszła się po kościach, nie wyrządzając zbytniej szkody Demokratom. No ale tu można było udowodnić iż Pizzagate to taka Czarna Wołga, natomiast Jeffrey Epstein i jego wspólniczka Ghislaine Maxwell, to osoby skazane w realnych procesach karnych. Oboje powiązani z ludźmi z pierwszej administracji Ryżego, jak choćby z prokuratorem Acostą. Teraz Ryży zaczął przymilanie się do pierdlującej miss Maxwell, dzięki dawnego prywatnego prawnika, którego zrobił prokuratorem. Wicie rozumicie, jak już masz zeznawać przed komisją Senatu, to nie umocz prezydenta USA, a my z tych 20 latek zasądzonych coś uszczkniemy. No cóż, wrażenia chodzącej prezydenckiej niewinności tym posunięciem nie stworzono. Jakby było mało atmosferę podgrzało oświadczenie biografa Epsteina na temat tego jak i kiedy w życiu Ryżego pojawiła się Melania. Wisienkę na torcie położył zaś stary kumpel Ryżego, Howard Stern, który postanowił pokazać Hamerykanom jak dalece niekonwencjonalnie Ryży odnosił się do córki. Puścił w eter to, co dwadzieścia lat temu ludzie spoko łykali, ale dziś na skutek zmian kulturowych przestali łykać. Zagotowało się - kazirodca! Ryży będzie teraz wszystkie umowy podpisywał jak leci i wojny wygrywał ale sprawa się rypła, bo ekonomiczne i militarne opowieści nie są tak ekscytujące jak te Ryży family story. 
Oczywiście nie sposób Ryżemu czegokolwiek udowodnić w związku ze sprawą Epsteina, był jedną z wielu zamieszanych w nią osób. Jednakże nie oznacza to, iż odpowiedzialności uniknie. Smród się będzie za nim ciągnął jak za prince Andrew, stare grzechy rzucają długie cienie. Dopadnie go ta zmora naszych czasów, fuckty mendialne. No i przeciwdziałanie kretyńskie. Wicie rozumicie, żadne przestępstwo nie zakończyło urzędowania amerykańskiego prezydenta, ale próby tuszowania przestępstwa to i owszem. o ile te jego zdziwne zabiegi taryfowe nie rozruszają choć trochę gospodarki, to Hamerykany zaczno piać iż zboczeniec ich oszukał. Jak na razie to pojawiło się więcej miejsc pracy w usługach, w przemyśle jednak kicha a rolnictwo to w ogóle inna bajka. Spadanie inflacji jest OK, ale opodatkowanie Hamerykanów cłami biznesu nie rozrusza. Hym... Europa kupi paliwa, które i tak miała kupić i broń, którą i tak miała kupić. Ceł podnosić na wszystko niechińskie nie będzie, bo po cholerę ma konsument więcej w Europie płacić. Tym bardziej iż w Europie koszty życia trzeba zacząć gwałtownie obniżać. Hamerykanie dzięki cłom je podwyższą, a hamerykańska robocizna już droższa i jak się okazało cóś mało chętnych do roboty na farmach, po wywaleniu z nich nielegalnych migrantów. Gdyby nie daj boszsz zaczęły upadać farmy dopiero będzie jazda, dlatego cóś przewiduję iż za niedługi czas zmieni się narracja na temat migracji. Cóś musi być tanie a wątpię by Hamerykanie chcieli w kółko zapylać za forsę, która nie starcza na utrzymanie. Już się niesie po tzw. czerwonych stanach ryk iż Pambuk marzenia spełnił - nie ma migrantów na polach, melony gnijo i co to będzie? Oczywiście zawiłości ekonomii do ludzi nie docierają, szukają winnego głupoty, którą sami strzelili. Cóś mła mów iż wybory połówkowe, odbywające się w USA w połowie kadencji prezydenckiej, prawie iż tradycyjnie wygra prezydencka opozycja. No i skończy się zabawa w dekrety. Miłośnicy politycznego teatru mogo wówczas zasnąć z nudów, żadnych ekscytacji, cliffhangerów i porządnego show. Cyrk wyjedzie z miasta, co poniektórzy będą tęsknić za klaunem, woltyżerką i treserem, któremu odebrano zwierzęta. Spokojne, iluzjoniści zostaną z nami. 
P.S. A tak w ogóle to Ryży słabuje. Sleepy Joe nie wiedział czasem gdzie jest a Ryży odlatuje w jakieś dziwne rejony. Ostatnio wygłosił tyradę o wiatrakach, ze wstawkami na temat widoczków, które nie są samolotami, ptaków, wielorybów i ... z supportem migrantów. Wiem co chciał powiedzieć i to choćby miało sens ale jak zaczął skręcać, to kręcił się jak to śmigło wiatraka. Pomyślałam sobie iż jeden już z wiatrakami walczył, wyobrażając sobie iż to smoki. Hym... uderza nie tak jak trzeba i nie w to co wymaga uderzania. Zajmuje się wiatrakami zamiast forsą, która za tym stoi. Szczerze pisząc to był bełkot z dygresjami na tematy pola golfowego, pierwszy raz poczułam cóś na kształt żalu, po prostu stary człowiek. Ursula, której nie cierpię, siedziała obok niego i wyglądała jak geriatra zatroskany stanem pacjenta. Jednak dalej było jeszcze ciekawiej - Ryży zagłuszający kobzy i Starmer przerywający od czasu do czasu ten słowotok prowadzony niemalże w stylu Fidela. No i te opowieści o braku wdzięczności głodującej Gazy. Hamerykanie mają poważny problem, poważniejszy niż za czasów ich poprzedniego dziadka. Ten teraźniejszy dziadek jest agresywnym konfabulantem i sprawia wrażenie iż za chwilę zacznie biegać nago po ogrodach White House. Ryży zdaniem mła zawsze był z lekka głupawy ale teraz to jest coś innego, starość go dopadła i najwyraźniej mu się wydawa iż bierze udział w reality show. To jest jednocześnie smętnie żałosne i niebezpieczne, co bystrzejsi za Atlantykiem to pokumali. interesujące czy Ryży dotrwa do końca kadencji? Vice Vance rozmawia z Rupertem Murdochem, niby po cichości więc cóś jest na rzeczy.