Grzegorz Borys pracował w Komendzie Portu Wojennego w Gdyni. Osoby służące razem z 44-latkiem opowiedziały, jakim człowiekiem był mężczyzna podejrzany o zabójstwo sześcioletniego syna. Ujawniono również, iż dane Grzegorza Borysa znajdują się w wojskowym systemie teleinformatycznym. Zaznaczono, iż figurują w nim osoby, które mogą mieć dostęp do informacji zastrzeżonych.
REKLAMA
Zobacz wideo
Paweł Zalewski: Generałowie Klisz i Kukuła to nominaci partyjni z ramienia PiS
Grzegorz Borys był kierowcą w jednostce w Gdyni. Podejrzany o zabójstwo "nie wchodził w żadne interakcje"
Onet potwierdził, iż Grzegorz Borys był kierowcą w Komendzie Portu Wojennego w Gdyni. Osoby służące w tej samej jednostce powiedziały, iż 44-latek w przeszłości "niczym szczególnie się nie wyróżniał". - Skryty, cichy facet. Nie był towarzyski. W żadne interakcje nie wchodził - scharakteryzował 44-latka jeden z żołnierzy.
Dziennikarze ujawnili, iż dane Grzegorza Borysa znajdują się w wojskowym systemie teleinformatycznym "MILNET-Z". Jak przekazano, w systemie widnieje adnotacja, iż Borys służy w KWP w Gdyni. Dodano, iż wyświetla się tam również inna informacja dotycząca Borysa. Wynika z niej, iż ta "osoba została zablokowana w systemie albo nie istnieje".
Gdynia. Grzegorz Borys nie miał dostępu do informacji zastrzeżonych z powodu niskiego stopnia wojskowego?
Rozmówcy Onetu zwrócili uwagę, iż w systemie gromadzi się dane osób, które mogą mieć dostęp do informacji zastrzeżonych. Zaznaczono przy tym, iż Grzegorz Borys mógł takiego dostępu nie posiadać ze względu na swój niski stopień wojskowy. 44-latek jest starszym marynarzem. Zasugerowano również, iż dane Borysa znajdujące się w systemie mogły zostać zablokowane przez Żandarmerię Wojskową.