![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27476839/b89c3be6cf2fa22415a02bbe6df63d78.jpg)
![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27476839/249601c71c1a6823db22641423ed48b0.jpg)
W 1944 r. rodzina Kiefeldów osiedliła się w mieście Pampa del Infierno w prowincji Chaco, a rumuński emigrant ożenił się z Margaritą Schmidt. Brat Miguela Kiefelda, Matias, musiał zamieszkać z nimi, ponieważ zachorował i wymagał specjalnej opieki. Zmarł jednak niedługo po przeprowadzce — 4 września 1945 r. Do tego we znaki dawał się rodzinie argentyński klimat, a brak pieniędzy stał się powodem do niepokoju.
Latem tego samego roku, 21 sierpnia 1944 r., Jorge Kiefeld, syn Miguela, poślubił Teodorę Daivele — oboje mieli wówczas zaledwie 21 lat. Miguel Kiefeld nie był zadowolony z tego małżeństwa, choć mu się nie sprzeciwiał. Nie lubił swojej synowej. Sąsiedzi zeznali później, iż młoda kobieta była „źle traktowana”, a jej mąż kilka się wtrącał. Kiedy Teodora Daivele zaszła w ciążę, rumuński mąż robił jej wyrzuty, początkowo z powodów finansowych, ponieważ wiązało się to z nowymi wydatkami, a rodzina Kiefeldów ledwo radziła sobie z utrzymaniem. Przemoc eskalowała.
W dniu 19 lutego 1945 r. Kiefeldowie postanowili udać się do Campo Largo, wioski położonej 45 km od Pampa del Infierno, rzekomo aby odwiedzić przyjaciół. Jednak prawdziwym celem podróży było zabicie ciężarnej synowej i żony. Został on zrealizowany — wrócili do Pampa del Infierno bez Teodory.
Kiefeldowie powiedzieli, iż młoda dziewczyna zmarła w drodze w wyniku ukąszenia przez jadowitego węża. Lekarz w Campo Largo zbadał jej ciało i potwierdził przyczynę śmierci. Sprawa została zamknięta, a Teodora Daivele została pochowana na miejscowym cmentarzu.
Anonimowy list
Dwa tygodnie po jej śmierci szef policji w Pampa del Infierno, Horacio Antonio Frisone, otrzymał anonimowy list, w którym Miguel Kiefeld został potępiony za złe traktowanie Teodory. Dokument opisywał również nienawiść Rumuna do dziewczyny, która popełniła straszny błąd, poślubiając jego syna.
Autor anonimowego listu napisał tylko, iż był przyjacielem i powiernikiem Teodory i poradził oficerowi, aby zbadał śmierć młodej dziewczyny i dowiedział się, co naprawdę wydarzyło się podczas tej podróży do Campo Largo. Frisone postanowił udać się do domu rodziny Kiefeld, aby dowiedzieć się, jak młoda kobieta spędziła ostatnie dni swojego życia.
Pierwszą przesłuchiwaną osobą był Miguel, którego szef policji w Pampa del Infierno opisał jako mężczyznę „o silnym charakterze” i niezbyt komunikatywnego. Sąsiedzi znali go z widzenia, ale niewielu kiedykolwiek go poznało. Około 20 km dalej policjant natknął się na kobietę, która znała Teodorę, a po rozmowie z nim przyznała się, iż jest autorką anonimowego listu.
Przyznanie się do zabójstwa
Kobieta powiedziała stróżowi prawa, iż Teodora była źle traktowana przez rumuńskiego emigranta. Kiedy zapytano ją o męża młodej kobiety, Jorge, wyznała, iż był „dobrym facetem”, ale nie potrafił przeciwstawić się ojcu. Po usłyszeniu zeznań kobiety funkcjonariusz postanowił wrócić do domu Kiefeldów. Zauważył, iż członkowie rodziny byli zdenerwowani, a Miguel krzyczał. Frisone zadał rumuńskiemu emigrantowi jeszcze kilka pytań — jego odpowiedzi sugerowały, iż bagatelizuje śmierć Teodory.
Później śledczy przesłuchał także jego synów, Jorge i Juana. Obaj współpracowali, ale zanim odpowiedzieli na pytania, mieli spoglądać na ojca, jakby czekali na jego zgodę. Ostatecznie funkcjonariusz zdecydował się aresztować całą rodzinę, z wyjątkiem 11-letniego dziecka. Po dalszych przesłuchaniach na komisariacie Miguel Kiefeld przyznał się do zamordowania Teodory Daivele. Z jego zeznań wynika, iż uważał Teodorę za „dodatkowy wydatek” i codziennie wypominał synowi, iż się z nią ożenił.
Prawdziwa przyczyna śmierci Teodory
W toku śledztwa wyszło na jaw, jak wyglądało zabójstwo Teodory. Pewnego dnia Miguel miał kazać swoim synom złapać jadowitego węża i przynieść go żywego w pojemniku. Pomimo wiążącego się z tym niebezpieczeństwa, wykonali polecenie.
Rodzina Kiefeldów, synowie i synowa wyjechali do Campo Largo 19 lutego. Wszyscy wiedzieli, co się wydarzy, z wyjątkiem przyszłej ofiary. W pewnym momencie, po upewnieniu się, iż są wystarczająco daleko od domu, powóz, którym podróżowali, zatrzymał się.
Miguel Kiefeld, jego synowie i Teodora wysiedli z powozu, by rozpalić ogień. To właśnie wtedy jadowity wąż został wyciągnięty z pojemnika i rzucony na ciężarną kobietę. Wąż ją ukąsił, jednak wbrew przewidywaniom Kiefeldów, Teodora nie umarła natychmiast. Jad działał powoli. Miguel nie chciał tracić czasu i zamiast czekać, aż młoda kobieta wyzionie ducha, udusił ją. Gdy Frisone udał się na miejsce zdarzenia, faktycznie znalazł ślady ogniska oraz pusty pojemnik, w którym trzymany był wąż.
Zabójstwo chorego brata
Podczas przesłuchania oficer zapytał również Kiefelda o śmierć jego brata, która miała miejsce 4 września 1944 r. Według lekarza w Pampa del Infierno przyczyną była hemiplegia (paraliż spowodowany uszkodzeniem mózgu).
Frisone był jednak podejrzliwy wobec tej wersji i stał raczej po stronie sąsiadów, którzy wierzyli, iż Miguel zabił swojego brata. Zwłaszcza iż śmierć Rumuna pozostawiła mu również kawałek majątku, co tym bardziej skłoniło policjanta do zbadania sprawy.
Po intensywnych przesłuchaniach Miguel Kiefeld przyznał się, iż zabił również swojego brata. Zeznał, iż otruł go, ponieważ opieka nad nim była zbyt kosztowna. Na tym jednak jego zbrodnie się nie kończą.
Trzecie morderstwo
Lokalny funkcjonariusz Monzon podsłuchał, jak Miguel mówił w celi przez sen w języku, którego policjant nie znał. Z pomocą innego mężczyzny, Metawera, który mniej więcej rozumiał, co mówi Rumun, przetłumaczyli jego słowa następująco: „Powinni być bardzo ostrożni i nie mówić nic o tym, co wydarzyło się w Characie. Minęło wiele lat i nie mogą tego udowodnić”.
Brzmiało to tak, jakby Miguel mówił do członków swojej rodziny, a przy tym nieumyślnie dał policji kolejną wskazówkę. W końcu jego żona, Margarita Schmidt, wyznała, iż jej mąż około 15 lat wcześniej zamordował siekierą robotnika rolnego w ich gospodarstwie.
Rumun zakopał ciało na polu bawełny, w pewnej odległości od ich gospodarstwa. Morderca w końcu przyznał się do winy. Tym razem twierdził, iż dopuścił się zbrodni, bo robotnik rzekomo podrywał jego żonę. Funkcjonariusze udali się do Charaty, gdzie znaleźli opuszczoną farmę i miejsce wskazane przez Rumuna, z którego wykopali ciało.
Historia rodziny Kiefeld stała się znana w całej Argentynie, podobnie jak nazwisko oficera Frisone, który odkrył zbrodnie rumuńskiego mordercy.