„Twarde prawo ale prawo”. Bardzo często współcześni prawnicy, ale bardziej politycy sięgają do tej paremii, która została wyinterpretowana i rozpowszechniona na podstawie odpowiedniego fragmentu Digestów (Ulpian, D. 40, 9, 12, 1), chociaż tam dotyczyła bardzo konkretnej instytucji prawnej. Nie ma jak uogólnienia i korzystanie z dowolnie wybranych wycinków z rozpraw wybitych starożytnych jurystów.
W Polsce sędziowie (zwani SĄDEM) bardzo często skazują według własnego widzimisię, np. za morderstwo potrafią wydać wyrok choćby 8 lat pozbawienia wolności, choć widełki to 8, 15, 25 lat do dożywocia. A za inne przewiny, często nie do końca się potwierdzające (gdzie trup nie ścielę się gęsto) potrafią (jako następcy Boga na ziemi) orzec 25 lat.
A trzeba zauważyć, iż w natłoku spraw, które niejednokrotnie zawarte są w kilkudziesięciu przepastnych tomiskach akt, żaden człowiek odziany w togę nie jest w stanie dokładnie zapoznać się z materiałem dowodowym. Więc co jest poważniejszą zbrodnią? Pozbawienie bliźniego najcenniejszego daru – życia, czy dokonanie „przestępstwa” np. karnoskarbowego?!
Jednak przy ludziach sądzących innych ludzi i uzurpujących sobie prawo do boskiej nieomylności, dobrze się stało, iż 1997 roku zniesiono karę śmierci. Ileż by było niewinnych „spalonych na stosie”.
Konkludując, przytoczę słynną sentencję Ulpiana, tego od „dura lex sed lex”. Satius enim esse impunitum relinqui facimus nocentis quam innocentem damnari (Lepiej jest bowiem pozostawić nieukarany występek, niż skazać niewinnego).
Marek Mostowski

2 godzin temu














English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·