Wspierana przez Iran grupa terrorystyczna Hamas i jej zwolennicy są po raz kolejny rozczarowani, iż kraje arabskie nie przybyły na ratunek Palestyńczykom w Strefie Gazy podczas obecnej wojny, która wybuchła po masakrze Izraelczyków 7 października dokonanej przez Hamas.
W masakrze zamordowano co najmniej 1200 Izraelczyków, a ponad 4500 zostało rannych. Kolejnych 240 Izraelczyków, w tym małe dzieci, kobiety i osoby starsze, porwano do rządzonej przez Hamas Strefy Gazy.
To nie pierwszy raz, kiedy Palestyńczycy wyrażają rozczarowanie swoimi arabskimi braćmi. We wszystkich poprzednich rundach walk między Izraelem a Hamasem Palestyńczycy twierdzili, iż państwa arabskie i islamskie nie robiły wystarczająco dużo, aby im pomóc. W rzeczywistości Palestyńczycy przez kilka ostatnich dziesięcioleci oskarżali Arabów o „zdradzenie” ich przez podpisywanie porozumień normalizacyjnych z Izraelem i odmowę udzielenia im pomocy finansowej. Palestyńczycy słyszą wiele pustych słów ze strony Arabów i muzułmanów, ale to wszystko.
To prawda, iż niektóre kraje arabskie faktycznie wysłały pomoc humanitarną i medyczną do Strefy Gazy podczas obecnej wojny Izrael – Hamas. Kraje arabskie i islamskie odbyły także szczyt w Arabii Saudyjskiej, podczas którego wyraziły solidarność z Palestyńczykami i zdecydowanie potępiły Izrael. Jednak dla Hamasu i wielu Palestyńczyków takie wsparcie jest niewystarczające i pokazuje, iż ich arabscy i muzułmańscy bracia po raz kolejny odwrócili się od nich.
Podczas gdy antyizraelscy protestujący wyszli na ulice amerykańskich, kanadyjskich i europejskich miast, żeby wyrazić poparcie dla Hamasu i Palestyńczyków w Strefie Gazy, większość arabskich i islamskich głów państw i rządów ograniczyła swoje reakcje do oświadczeń potępiających wojnę prowadzoną przez Izrael, która ma dwa cele: wyeliminowanie Hamasu i uwolnienie porwanych z Izraela ludzi przetrzymywanych w Strefie Gazy. Postawa Arabów i muzułmanów jest kolejną oznaką ich rozczarowania Palestyńczykami w ogóle, a pełnomocnikami Iranu – Hamasem, Hezbollahem i Huti – w szczególności.
Takie kraje, jak Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Egipt i Jordania, są w równym stopniu przeciwne Hamasowi, jak i Izraelowi. Hamas to kolejna gałąź organizacji Bractwa Muzułmańskiego, która od dawna stanowi zagrożenie dla ich bezpieczeństwa narodowego.
W 2017 roku Arabia Saudyjska, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn zerwały stosunki z Katarem po oskarżeniu go o udzielanie wsparcia terrorystom islamistycznym, w tym Hamasowi i Talibom, a także Iranowi. Arabia Saudyjska stwierdziła, że decyzja o zerwaniu stosunków dyplomatycznych wynikała z „przyjęcia przez Katar różnych grup terrorystycznych i sekciarskich mających na celu destabilizację regionu”, w tym Bractwa Muzułmańskiego, Al-Kaidy, Państwa Islamskiego (ISIS) i bojówkarzy wspieranych przez Iran w Prowincji Wschodniej Arabii Saudyjskiej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Egiptu stwierdziło, iż „wszelkie próby powstrzymania go [Kataru] od wspierania grup terrorystycznych zawiodły”.
W 2021 roku saudyjski sąd skazał 69 członków Hamasu na kary więzienia od trzech do 21 lat. Członkowie Hamasu zostali oskarżeni o przynależność do organizacji terrorystycznej.
W 2014 r. egipski sąd zakazał wszelkiej działalności Hamasu w Egipcie. Reuters podał wówczas: „Władze egipskie postrzegają Hamas jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa, oskarżając go o wspieranie bojówkarzy inspirowanych przez Al-Kaidę na Półwyspie Synaj”. Sąd nakazał także zamknięcie wszystkich biur Hamasu w Egipcie.
W 2012 r. przywódcy Hamasu zostali zmuszeni do opuszczenia Syrii po oskarżeniu ich o brak wsparcia reżimu syryjskiego przeciwko jego przeciwnikom podczas wojny domowej. Syryjska telewizja państwowa przeprowadziła zjadliwy atak na przywódcę Hamasu Chaleda Maszaala, który przeniósł się do Syrii po wydaleniu z Jordanii. „Pamiętacie, kiedy byliście uchodźcami na pokładach samolotów. Damaszek okazał wam miłosierdzie” – podała stacja telewizyjna. „Nikt nie chciał uścisnąć waszej dłoni, jakbyście mieli wściekliznę”.
W 1999 r. władze jordańskie wydaliły Maszala i innych przywódców Hamasu oraz zamknęły ich biura w Królestwie. Posunięcie to nastąpiło po tym, jak władze oskarżyły przywódców Hamasu o wtrącanie się w wrażliwe stosunki Jordanii z jej ludnością palestyńską.
Doktor Fajez Abu Szammala, palestyński naukowiec ze Strefy Gazy związany z Hamasem, napisał 22 listopada: „Śpiewaliśmy: Kraje arabskie to moja ojczyzna. Kiedy zawiodły Strefę Gazy, zaczęliśmy śpiewać: Kraje arabskie zawiodły nas”.
Hamas i inne palestyńskie grupy terrorystyczne krytykowały Arabów i muzułmanów za odmowę większej wrogości wobec Izraela od początku wojny w Strefie Gazy. „Stanowisko Arabów i islamu jest słabe, a wysiłki dyplomatyczne [Arabów i muzułmanów] są niepewne w obliczu działań Ameryki i Zachodu” – stwierdził PIJ w oświadczeniu z 23 października.
W wywiadach dla arabskich mediów, Arabi 21, Palestyńczycy w Strefie Gazy ponadto narzekali, iż Arabowie i muzułmanie nie przybyli im na ratunek. Umm Mohammed, 64-letnia kobieta z miasta Chan Junis w południowej Gazie, potępiła stanowisko arabskich władców, prezydentów i królów, „którzy nie zdołali chronić narodu palestyńskiego”. Dodała : „Oni [przywódcy arabscy i muzułmańscy] patrzą, jak nasze dzieci umierają i nic nie robią” .
Nael, palestyński ojciec z miasta Gaza, również potępił „słabość i zdradę arabskich władców w zakresie wspierania sprawy palestyńskiej i obrony ludności Gazy. Nie spodziewaliśmy się, iż arabscy władcy nas zawiodą. Nie możemy polegać na władcach arabskich, ale naszą nadzieję pokładamy najpierw w Bogu, a potem w wolnych narodach arabskich, iż pójdą i staną z nami”.
Rada Szura Bractwa Muzułmańskiego w Jordanii wyraziła „głębokie niezadowolenie z oficjalnego stanowiska Arabów i skrajnej słabości w podejmowaniu poważnych kroków w celu powstrzymania dzikiej, szalejącej [izraelskiej] machiny śmierci i wsparcia naszego narodu w Strefie Gazy”.
Jemeński politolog Mutee al-Mekhlafi powiedział: „To wstyd, iż Stany Zjednoczone przemieszczają lotniskowce na Bliski Wschód, żeby wesprzeć [Izrael] i iż kraje zachodnie i sojusznicy jednostki syjonistycznej wspierają ciągłe ataki i zbrodnie syjonistycznych sił okupacyjnych przeciwko narodowi palestyńskiemu w czasie, kiedy rządy arabskie i islamskie porzuciły swój religijny, narodowy i moralny obowiązek wspierania i pomocy uciskanemu narodowi palestyńskiemu. Historia uwieczni wszystkie obłudne i tchórzliwe stanowiska przywódców arabskich i islamskich atramentem hańby, upokorzenia i służalczości. ”
Po raz kolejny Hamas i jego zwolennicy zobaczyli, iż ich arabscy i muzułmańscy bracia mają ich dość. Po raz kolejny Palestyńczycy zobaczyli, iż Iran i jego pełnomocnicy są wrogami nie tylko Izraela, ale rosnącej liczby Arabów i muzułmanów. Bez wątpienia Hamas i inni Palestyńczycy mieli nadzieję, iż armie arabskie i islamskie pomaszerują na Izrael i zniszczą go po rzezi z 7 października.
Teraz, kiedy Palestyńczyków ponownie zmuszono do otwarcia oczu, powinni zdystansować się od Hamasu i innych grup terrorystycznych i połączyć siły z tymi Arabami i muzułmanami, którzy uważają, iż dla stworzenia lepszej przyszłości dla swojego narodu, niezmiernie korzystne byłoby uznanie prawomocności istnienia Państwa Izrael.
Khaled Abu Toameh – urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, arabski dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w „The Jerusalem Post”, „Wall Street Journal”, „Sunday Times”, „U.S. News”, „World Report”, „World Tribune”, „Daily Express” i palestyńskim dzienniku „Al-Fajr”. Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.
Źródło: listyznaszegosadu.pl
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska