Czy świadek przez cały czas bije żonę? – czyli co wolno w sejmie, nie uchodzi w sądzie

1 miesiąc temu

Podczas prac komisji śledczej ds. Amber Gold jeden z jej członków wypytywał świadka o osobę noszącą przydomek Caryca. Nie znam carycy – odpowiedział świadek dodając – jedyna, jaką znam, to Katarzyna. Przykład ten dobitnie ilustruje, iż bycie śledczym nie polega jedynie na zadawaniu pytań. Trzeba je przede wszystkim umieć zadawać.

Przesłuchanie to czynność prowadzona po to, aby uzyskać od osoby przesłuchiwanej rzetelnych i przydatnych informacji. W postępowaniu karnym przesłuchujący zmierza do ustalenia, czy doszło do popełnienia przestępstwa, w jakich okolicznościach i kto był sprawcą. Co innego, jeżeli chodzi o sejmowe komisje śledcze – tutaj chodzi o ustalenie okoliczności podanych w uchwałach Sejmu, które komisje powołują do życia. Czy zatem w obu przypadkach chodzi o ustalenie faktów? W sądzie tak, w komisji śledczej, niekoniecznie.

Sądowy teatr bez fajerwerków

Sprawa karna, wbrew temu, co serwują nam sądowe thrillery, to nie efektowne słowa czy spektakularne zachowania. Przesłuchania powinny być prowadzone w sposób oględny, merytoryczny i z poszanowaniem godności osobistej przesłuchiwanego. Świadek ma obowiązek mówienia prawdy, ponieważ za mówienie nieprawdy lub jej zatajanie grozi odpowiedzialność karna – choćby do 8 lat więzienia. Ma jednak prawo do swobodnej wypowiedzi, po której następuje faza pytań, zmierzających do uzupełnienia, wyjaśnienia lub kontroli wypowiedzi. I na tym kończą się podobieństwa między tym, co dzieje się w sądzie, a tym, co obserwujemy podczas posiedzeń sejmowych komisji śledczych. Te działają, zaryzykuję stwierdzenie, na prawach fizyki kwantowej – istotną rolę w kształtowaniu rzeczywistości ma obserwator, w tym przypadku wyborca. Różnica między działaniem sądu a uprawnieniami komisji śledczej opiera się przede wszystkim na tym, iż celem postępowania karnego jest wydanie wyroku skazującego, warunkowo umarzającego postępowanie lub uniewinnienia oskarżonego. Komisja z kolei ma prawo wyłącznie do zbierania dowodów, a nie wyrokowania. Zostaje powołana, aby zbadać określoną sprawę, a nie ukarać odpowiedzialnych za naruszenie prawa. Co więcej, nie jest wyposażona w takie uprawnienia jak sądy, a jej członkami zwykle są osoby bez wykształcenia prawniczego, co niestety słychać.

„Czy świadek przez cały czas bije żonę?”

Tytułowe pytanie, delikatnie rzecz ujmując, wykracza poza kanon poprawnych pytań, gdyż jest pytaniem sugerującym. W sądzie go nie usłyszymy, bo zabrania tego Kodeks Postępowania Karnego. W komentarzach wskazuje się, iż pytania sugerujące są niedopuszczalne, ponieważ uzyskane w ich wyniku zeznania nie są autonomicznymi wypowiedziami osoby przesłuchiwanej. Sugestia może być zawarta nie tylko w treści pytań zadawanych świadkowi, ale także w gestach przesłuchującego, intonacji głosu czy mimice jego twarzy.

Czy podobnie jest podczas przesłuchań przed komisją śledczą? Teoretycznie. Kiedy padnie pytanie sugerujące, przewodniczący komisji powinien je uchylić. Tymczasem komisje śledcze przyzwyczaiły nas do okazywania świadkom niechęci, zmuszania ich do komentowania zeznań innych osób, wielokrotnego powtarzania tych samych pytań i wdawania się w spory ze świadkiem. Komentarze, wycieczki osobiste, złośliwości na posiedzeniach stały się czymś zwyczajnym. Dlaczego, skoro przesłuchanie powinno być regulowane podobnymi zasadami?

Komedia omyłek czy poważne śledztwo?

Komisje śledcze muszą pogodzić ogień z wodą – interesy polityczne, które reprezentują członkowie komisji, z obowiązującym prawem, w ramach którego komisja może wykonywać swoje czynności śledcze. Dobrym przykładem tych powiązań, który podaję za prof. Bogusławem Banaszakiem, jest Portugalia. Kiedy jeden z premierów zginął w wypadku samochodowym, kolejne parlamenty powoływały komisje śledcze do zbadania tego zdarzenia. Jedna opcja polityczna uznawała, iż był to tragiczny wypadek, druga – iż premier padł ofiarą zamachu. W zależności od tego, która opcja miała akurat większość w parlamencie, ta przeforsowywała swoją tezę.

Wszystkie komisje badały ten sam materiał, ale dochodziły do różnych wyników zgodnych z zapotrzebowaniem większości parlamentarnej.

Nie dziwmy się temu – komisja śledcza to ciało parlamentarne, a w jej pracach istotną rolę odgrywają polityczne interesy. Wyleczenie choroby to realne działania, a to już nie jest widowiskowe. Komisja śledcza ma diagnozować. Sąd to arena dla rzeczowych, obiektywnych przesłuchań. Komisja śledcza – to często polityczny teatr, w którym często nie ma miejsca na takie subtelności jak precyzyjnie sformułowane pytania. Zarówno pytania jak i odpowiedzi kierowane są głównie do wyborców, którzy za pośrednictwem medialnych transmisji oglądają przedstawienie. Niekiedy słabej jakości.

Wojciech Nartowski – absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego,stypendysta uniwersytetów: Katholieke Universtiteit Leuven w Belgii, Universite Paris X Nanterre we Francji, ST Catherines College, Oxford w Wielkiej Brytanii, autor kilkunastu publikacji i artykułów w prasie, partner w Kancelarii Nartowski Trojanowska Adwokaci Spółka Partnerska

Idź do oryginalnego materiału