Chciał wypłacić gotówkę. Dowiedział się, iż nie żyje. "Rozmawia pan z martwą osobą"

1 tydzień temu
Zdjęcie: B.Z./Facebook-ilkaydede/Istock.com


66-letni Andreas Riedel może "pochwalić się" wyjątkowo nietypową historią. Przy okazji korzystania z jednego z berlińskich bankomatów dowiedział się, iż w systemie figuruje jako osoba zmarła. Wszystko przez pomyłkę funduszu emerytalnego. "Pani mówi mi, iż nie żyję. Ale ja czuję się bardzo żywy".
Jak informuje niemiecki serwis Bild, Andreas Riedel wybrał się do bankomatu, by wypłacić pieniądze. Niestety nie był w stanie tego zrobić. Jego karta została wciągnięta i zablokowana. Nie chodziło jednak o awarię urządzenia. W tym przypadku zadziałały zabezpieczenia, które mają chronić klientów banku przed kradzieżą. System był przekonany, iż karta trafiła w niepowołane ręce, ponieważ w teorii jej właściciel już nie żył.


REKLAMA


Zobacz wideo Wypłata w bankomacie w Chorwacji? Lepiej unikać, prowizja jest wysoka


W banku uznano go za zmarłego. "Niestety, doszło do błędu"
Po tym jak karta 66-latka "zniknęła w bankomacie", mężczyzna natychmiast skontaktował się ze swoim bankiem. W trakcie rozmowy z konsultantką usłyszał nietypową informację. W systemie figurował jako osoba zmarła.


Pani mówi mi, iż nie żyję. Ale ja czuję się bardzo żywy


- powiedział Riedel w rozmowie z serwisem Bild. Przez telefon jednak nic nie dało się z tym zrobić. Po weekendzie 66-latek udał się do centrali Volksbanku w Berlinie, by pokazać "żywy dowód" na to, iż w systemie bankowym zaszedł ogromny błąd.


Rozmawia pan z martwą osobą


- powiedział, gdy podszedł do jednego z okienek. Sytuacja nie była jednak powodem do żartów. Okazało się, iż za całe zamieszanie odpowiada fundusz emerytalny VBL, który pomylił akty zgonów.


Niestety, doszło do błędu. Akt zgonu byłej żony pana Riedla został błędnie przypisany do jego nazwiska. Sprawa została już naprawiona


- przekazał Mathias Schwardt, rzecznik VBL. Choć instytucja oficjalnie przyznała się do pomyłki, 66-latek nie krył swojego rozczarowania.


A oni nie mieli nic lepszego do roboty niż uznać mnie za zmarłego i zgłosić to do mojego banku? To tak, jakby przewrócili szklankę wody, a potem mówili, iż nikogo tu nie było. Problem przez cały czas trwa, a ja wciąż nie mam swojej karty


- stwierdził rozżalony mężczyzna.


Zamiast gotówki wręczono mu akt zgonu. Uznano go za zmarłą byłą żonę
Andreas Riedel musiał wymienić wszystkie swoje karty debetowe oraz kredytowe, a także utworzyć wszystkie zlecenia stałe. W związku z pomyłką wcześniejsza aktywność bankowa mężczyzny została w całości anulowana.


To jak cios w brzuch


- skomentował. Fundusz wstrzymał również wypłatę emerytury w wysokości 600 euro (około 2,5 tysiąca złotych). W efekcie mężczyzna nie otrzymał pieniędzy ani w lutym, ani w marcu tego roku. W związku z pomyłką instytucja zobowiązała się z pisemnych przeprosin oraz wypłacenia zaległych środków.
Zobacz też: Pani Wioleta wyróżniona przez NASA. Sfotografowała niezwykłe zaćmienie Słońca


Była żona Andreasa Riedla zmarła 17 lutego 2025 roku, a jej akt zgonu został wysłany do przedstawicieli funduszu emerytalnego VBL zaledwie tydzień później.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału