Były szef policji gen. Jarosław Szymczyk usłyszał w poniedziałek dwa zarzuty - poinformowała prokuratura. Dotyczą one wydarzeń z grudnia 2022 roku, kiedy to w biurze ówczesnego komendanta głównego policji doszło do eksplozji.
W poniedziałek w prokuraturze odbyły się czynności procesowe z udziałem gen. Szymczyka (zgadza się na podanie danych).
"W dniu dzisiejszym ogłoszono mu dwa zarzuty. Pierwszy z zarzutów dotyczy posiadania bez koncesji broni przenośnej, przeciwpancernej w postaci granatnika RGW-90, który został uzyskany na terenie Ukrainy i który został przewieziony przez granicę Rzeczpospolitej bez zgłoszenia odpowiednim służbą celno-skarbowym na przejściu granicznym w Dorohusku" - powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Zaznaczył, iż drugi ogłoszony zarzut dotyczy "nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów w postaci budynku KGP, w związku z odbezpieczeniem zabezpieczeń granatnika".
Czyn ten jest zagrożony karą do 5 lat więzienia.
"Nie rozumie zarzutów"
"Pan generał stwierdził, iż nie rozumie tych zarzutów, odmówił ustosunkowania się do nich, jak również zażądał do przesłuchania zgody adekwatnego ministra MSWiA" - poinformował prok. Skiba.
W grudniu 2022 r. w biurze ówczesnego komendanta głównego policji doszło do eksplozji. Przyczyną okazał się granatnik, który miał być atrapą, otrzymany jako prezent od ukraińskich służb.
PAP