W czwartek 6 lutego doradca prezydenta Andrzeja Dudy i jego były rzecznik Błażej Spychalski został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Razem z nim zatrzymano też jego żonę. Polecenie wydał Śląski Wydział Zamiejscowy do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Błażej Spychalski z zarzutami
„Prokurator ze śląskiego pionu PZ PK przedstawił Błażejowi S. oraz Sandrze S. zarzuty korupcyjne, zarzuty związane z posługiwaniem się poświadczającymi nieprawdę dokumentami oraz zarzuty oszustwa w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w działalności uczelni Collegium Humanum – Szkoły Głównej Menadżerskiej (art. 229 § 3 kk, art. 271 § 3 kk, art. 273 kk i z art. 286 § 1 kk)” – zaznaczono w komunikacie.
Polityk zdecydował, iż chce ujawnić swój wizerunek oraz dane i postanowił publicznie bronić się w tej sprawie. – Zarzuty w zasadzie są dwa: jeden polega na tym, iż z moich prywatnych pieniędzy opłaciłem studia na Collegium Humanum. Z mojego prywatnego konta na konto uczelni. Podobno jest to jakaś korzyść. Drugi zarzut dotyczy tego, iż pracując w Orlenie używałem dyplomu i niby to była podstawa mojego zatrudnienia tam – mówił Spychalski.
Błażej Spychalski skomentował swoje zatrzymanie
Jak dodawał polityk, zadeklarował pełną współpracę. – Nigdy wcześniej nie było kontaktu w tej sprawie ze strony prokuratury czy organów ścigania. Zostałem aresztowany jak jakiś gangster i przewieziony do prokuratury w Katowicach – zaznaczał.
Spychalski dodał, iż nie może odnieść się do wszystkiego ze względu na tajemnicę śledztwa. – Jest mu przykro, iż państwo polskie, któremu poświęcił 20 lat życia, w taki sposób za ciężką pracę, poświęcenie mu się odpłaca – komentował.
– Jest to zaskakujące, ale nie mogę nie łączyć tego z tym, iż niedawno wróciłem do komentowania polityki. Moje wypowiedzi są znane. Nie mogę nie połączyć faktów, iż akurat, jak to się zadziało z mojej strony, mamy sytuację, iż jestem o 6 rano nachodzony przez agentów CBA – mówił.
Akcję służb nazwał „szopką” i ocenił jako „skrajną nieodpowiedzialność”. Dodawał, iż potraktowano go jak „jakiegoś bandziora, gangusa”. – Informacja, którą uzyskałem, iż była obawa matactwa, to po prostu bandyterka – stwierdzał.
Czytaj też:
Były rzecznik prezydenta Błażej S. usłyszał zarzuty. Zatrzymało go CBACzytaj też:
Polacy wybrali najlepszego prezydenta. Jedno nazwisko deklasuje konkurencję